•29•

947 72 4
                                    

*dodaję ten rozdział po raz tysięczny z nadzieją, że wszyscy go zobaczą i że ja będę widzieć. Przepraszam za męczenie w kółko tego samego, ale gdy wattpad szaleje ja nawet nie mam, jak pisać, bo kontrolowanie jego błędów jest niemożliwe.

– Będę spał na ziemi – mówi, gdy późnym wieczorem znikamy w pokoju – Tak będzie lepiej.

– Pamiętasz, jak zaciągnęłam cię kiedyś do mojego pokoju i namówiłam żebyś został na noc? Spóźniłeś się na egzamin...

– Ta, to był pierwszy raz, gdy zrozumiałem, jak bardzo ważna jesteś dla mnie. Wiedziałem to wcześniej, ale wtedy to było takie realne... przeraziło mnie to całkowicie. Popełniłem błąd, zachowując się potem, jak gówniarz. Tylko wiesz, do dzisiaj mam problem z utrzymywaniem kilku rzeczy na najwyższym miejscu – wyrzuca to z siebie wszystko, jakby myślał o tym od lat – Chciałem zostać, nie zmusiłaś mnie do tego.

– Wtedy się tak nie zachowałeś – pamiętam, jak do mnie nie dzwonił, nie odbierał moich telefonów, przestał być dla mnie dostępny, a ja kompletnie ześwirowałam zawsze mi się to przez niego działo.

– Ja też tęskniłem, tylko byłem samolubny – kiedykolwiek przestał?

– Chciałam  tylko, żebyśmy spali w jednym łóżku... – jego ciało przy moim ciele.. ta bliskość z meżczyzną, którego kochałam, to było jedno z najlepszych, jak i zarazem najprostszych wydarzeń z mojego życia.

– Czy ty.. chcesz tego teraz? – zawsze był nieco ostrożny, ale też ze względu na siebie. Teraz też tak jest, prawda?

– Śpij na podłodze – wtedy mu udałam, wtedy mnie nie zdradził, teraz wszystko jest inne.

– Dlaczego o tym wspomniałaś?

– Myślisz, że oni śpią razem w łóżku? – zazdroszczę Tarze, dostała to, czego nikt nie chciał mi dać przez całe życie.

Bezwarunkowe oddanie.

Czy, żeby je dostać, trzeba być skłonnym je dać?

Czy muszę wybaczyć zdradę Luke'a, żeby odzyskać spokój?

– Dlaczego chcesz o tym rozmawiać? – słyszę napięcie w jego głosie.

– Dlaczego nie kochałeś mnie tak, jak on kocha ją? – to nigdy nie jest właściwe pytanie, nikt nie powinien mieć go odwagi zadać. Zazdroszczenie miłości jest w pewien sposób prymitywne. W szczególności, gdy chcesz, żeby ktoś kochał cię bardziej, lepiej, a nie po prostu kochał.

–Jak mam ci na to odpowiedzieć? Mam powiedzieć prawdę, że bardziej kochałem siebie? Że nie nadaję się na czyjegoś faceta, ale tak bardzo chciałem nic być, że byłem samolubny? Co mam ci powiedzieć? Że na ciebie nie zasługuję? Że jestem dla ciebie za stary? Wszystko się zgadza. Że powinienem kazać ci iść na randkę z tym młodym idiotą od kwiatów, a potem złamać ci serce, żebyś wpadła w jego objęcia? Powinienem to wszystko zrobić! Ale nie zrobiłem, bo nie jestem właściwym mężczyzną. Nie jestem Calumem Hoodem, który cierpi i leczy innych z cierpienia. W pewnym momencie byłem na niego zły, ża to jak na nią patrzy, chcąc, żeby tak patrzył na ciebie, żeby dał ci to, czego ja nie potrafiłem. Ale on tak naprawdę nigdy nie chciał, prawda?

Łzy płyną same i tak naprawdę nie wiem skąd.

— Gdybym potrafił to bym cię tak kochał, do cholery!

Gdy oni uśmiechają się do siebie niewinnie, przytulają się czule i rozmawiają o niczym, my po raz kolejny kłócimy się o coś, na c nie potrafimy mieć wpływu.

– Nienawidzę tego, że się w tobie zakochałam – ocieram łzy, ale szybko pojawiają się kolejne.

– Chcę to naprawić – nie mam odwagi zapytać, jak, boję się usłyszeć prawdy, a także ‚nie wiem', może obawiam się też kłamstwa, którego nie rozpoznam. Wszystkiego jest za dużo.

– Nie mogę być kobietą, która wybacza zdrady. Mam córkę do wychowania, jak ochronię ją przed tym, co ty nam zrobiłeś? Co mi zrobiłeś? Przyjdzie do domu i powie, że jej chłopak ją zdradził, a ty co? Obejmiesz mnie i powiesz to w porządku, wybacz? Każdy zasługuje na drugą szanse? Chcesz, żeby twoja córka miała u swojego boku kogoś takiego, jak ty czy Calum?

– Przestań, do cholery.

– Mogłam nie chcieć księcia na białym koniu, ale chciałam kogoś oddanego.

– Tak jak ty, gdy wyjechałaś do Europy? – no i proszę koło się zamyka.

Nie odpowiadam mu. On też już mnie nie zaczepia.

Czuję ciężar jego ciała po drugiej stronie łóżka.

Nigdy nie może odpuścić, prawda?

– Daj mi spróbować – nie wiem, czy prosi, czy żąda. Nigdy na mnie nie naciskał.

– Za każdym razem zostawiasz mnie ze złamanym sercem, ale za każdym razem boli mniej, wiesz?

Dotyka swoją dużą dłonią mojej. Zatacza malutkie kółka po jej wewnętrznej stronie, po czym delikatnie ściska.

– Nie wiem, kim oczekujesz, że będę. Mamą twojego dziecka? Twoją żoną? Twoją seksualną niewolnicą?

– A może tak po prostu bądź sobą?

– Nie wiem, kim jest ta osoba – wybucham płaczem.

Tak wiele rzeczy poszły w moim życiu inaczej niż planowałam. Nie jestem zadowolona z niczego, a to co mogłam zrobić dobrze.. też spieprzyłam. Nie wiem, co w życiu zrobiłam przez niego, co dla niego, a co dla siebie.

Luke przytula się do moich pleców.

– Zabłądziliśmy, co?

– Ty bardziej niż ja – bronię się.

– Zdecydowanie to prawda – całuje mnie w policzek – Przepraszam, Daliah.

– Zasada numer jeden zostawmy przeszłość w tyle.

– Jeśli ty jesteś to w stanie zrobić, to ja tym bardziej – bo on jest bardziej winny.

Jak mam się z tym pogodzić?

You are my only option {Calum Hood and Luke Hemmings}Where stories live. Discover now