•24•

1K 105 3
                                    

Spotykam się z nimi tam gdzie chcieli. Czyli na placu zabaw. Nigdy nie widziałem Caluma w garniturze i nie jestem pewien, czy ubranie się w niego to był dobry pomysł.

Niech traktują cię poważnie.

Zawsze ubieraj się dobrze.

Reprezentujesz sobą swoją prace.

Ludzie musza ci ufać i wiedzieć, na jak dużo cię stać.

Powtarzali to w kółko na uczelni.

Tylko teraz chodziło o coś więcej.

– Cześć — mówię do niego, ale nie wchodzę w piasek. On bawi się z jej dzieciakami, bliźniacy, ale jest w nich coś różnego. Rozglądam się dookoła i patrzę na dziewczynę, na która wskazuje Calum.

– Zaraz przyjdę – chce przy tym być, chce to kontrolować. Opiekuje się byłą żoną czy kimś więcej?

– Cześć, jestem Luke – mam dodać kto jeszcze? – Potrzebuję paru szczegółów i nazwisk.

Wygląda na zmęczoną i przerażoną.

– Przysięgam, że możesz mi zaufać.

– On zna różnych ludzi...

Wołam Caluma nie dając jej dokończyć. Siada obok niej, w całkiem normalnej odległości, nie sugerującej, że to jego była żona, ale ona się do niego przysuwa. Czuje się przy nim bezpiecznie, nie potrafi ukryć tego wyrazu twarzy.

– On ci pomoże, przysięgam.

Nie jestem typem, który będzie kłamał za kupę kasy. Trzymam się etyki zawodowej, bo nigdy nie chciałem być pół prawnikiem lub zakłamanym prawnikiem. Cóż, może dlatego kłamałem w życiu, gdzieś musiałem, prawda? Nie wiem. Nie mam wielu odpowiedzi.

Więc mówi mi wszystko i więcej. Widzę to po oczach Caluma, nie wiedział wszystkiego.

Gdyby to przydarzyło się Daliah.

Gdyby odeszła ode mnie, poznała jakiegoś śmiecia, który by jej to zrobił.

Który dałby jej dzieci i to zrobił, bo dzieci były tak ważne..

Nigdy bym sobie tego nie wybaczył.

To byłoby moją winą. Calum nie ma o co się obwiniać. Jest lepszym człowiekiem ode mnie.

Dzieciaki podbiegają do nas nie długo później.

– Kim jesteś? – pyta jeden z bliźniaków.

– Przyjacielem mamy – sądzę, że to bezpieczna odpowiedź.

Jeden z nich wspina się na ławkę i siada na kolanach mamy, a drugi dalej mi się przygląda. Calum wyciąga do niego ręce i wciąga go na swoje kolana.

Rodzina.

Nie rodzina.

Bezpieczeństwo.

Czy to jest jego szansa? Czy to tylko troska o byłą żonę? Czy to z Daliah będzie miał rodzinę?

Trudno mi w to uwierzyć.

Nie mogę jeszcze wrócić do Orlando. Muszę zająć się tym na miejscu.

– Dziękuję – mówi on.

– Mogę zostać z dziećmi, a wy pójdziecie do lekarza. Albo mogę iść z tobą do lekarza, a ty zostaniesz z dziećmi.

– Calum...

– Ja zostanę z dziećmi, ty idź z nim do lekarza. Przypilnujesz lepiej tego – patrzy na mnie – Ufam ci, Luke.

You are my only option {Calum Hood and Luke Hemmings}Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu