•23•

980 109 5
                                    

Calum Hood

Wyszedłem do sklepu, żeby kupić im, jakieś ubrania na zmianę. Najciężej miałem z Tarą, bo to, co nosiła teraz, było zupełnie różne od tego, co nosiła kiedyś. Jej formalne ciuchy, tak bardzo różniły się od zwykłych jeansów i za dużych koszulek.  Była cholerną panią profesor na uniwersytecie, a studenci cały czas mylili ją z uczennicą. Teraz wygląda na o wiele bardziej zmęczoną i nieszczęśliwą. Przy mnie też taka była, gdy tak długo nie udało nam się mieć dzieci.

Gdy wracam chłopcy leżą na przeciwnych końcach kanapy i oglądają bajkę. Chichoczą, co chwile. Tara uśmiecha się lekko, trzymając kubek z kawą.

– Przyniosłem wam świeże ubrania – chciałem wziąć coś od Daliah, ale Daliah jest szczuplejsza od Tary i jej rzeczy zdecydowanie by na nią nie pasowały.

Kładę torbę pomiędzy chłopcami, pozwalając im zdecydować, czy chcą to na siebie włożyć. Są sceptyczni, ale w końcu wyciągają ubrania i majtki z superbohaterami. Każdy dzieciak powinien mieć ulubionego superbohatera.

Kurwa, ja bym był superbohaterem dla mojego dzieciaka, zawsze o tym marzyłem, do cholery.

Stawiam drugą torbę na stoliku przed Tarą.

– Nie wiem, co lubisz teraz. Pamiętam tylko, co lubiłaś kiedyś.

Kiwa głową. Odstawia kubek i sięga po torebkę. Kurwa, zapomniałem o bieliźnie dla niej.

Kiedyś.. kupowałem jej bieliznę cały czas. Cholera, spędzałem w tych sklepach godziny, żeby potem zostawiać jej te durne prezenty wszędzie i wywoływać jej uśmiech.

Kiedyś przyznała, że uwielbia, gdy daję jej w prezencie bawełniane majtki, to znaczy, że zawsze uważam ją za seksowną.

Tak bardzo ją kochałem, że jak do cholery mogłem tak nie uważać?

– Chodźcie chłopcy, pomogę wam się przebrać.

– Idź się przebrać, ja się tym zajmę. W porządku, dzieciaki? Mogę wam pomóc?

– Tatuś nigdy nas nie ubiera – mówi Kade.

– Możecie zrobić, jak chcecie.

Hunter przygląda mi się uważnie, po czym kiwa głową. Tara wstaje i kieruje się w stronę łazienki. Zostaję sam z jej chłopcami.

– Lubicie superbohaterów?

– Superbohaterzy nie są prawdziwi – mówi Hunter – Gdyby byli zabraliby złego tatę.

Niewinność pięciolatka została mu całkowicie odebrana. Nie chcę patrzeć na takie rozgoryczone dziecko, to będzie miało konsekwencje, gdy będzie nastolatkiem, gdy Kade, który jest bliski łez, będzie przeżywał to, co Hunterowi zostało odebrane w jego umyśle.

– Lubię spidermana.

Hunter prycha pod nosem. Jest małym chłopcem, ale zdecydowanie się tak nie zachowuje. Zaczyna się rozbierać, gdy Kade potrzebuje z tym nieco pomocy.

Nie wiem, czy wolałbym nauczyć Kade'a samodzielności, czy oddać Hunterowi dzieciństwo.

Ale to nie jest do cholery moja rola, prawda?

Chłopcy są już gotowi, ale Tary dalej nie ma. Drzwi od łazienki nie są zamknięte, a uchylone.

Nie powinienem podglądać, ale robię to.

Widzę nagie plecy, z toną róznokolorowych siniaków, a potem słyszę cichy szloch.

Nienawidzę jej łez.

Wchodzę do łazienki. W lustrze widzę jej nagie piersi, brzuch.. siniaki, ugryzienia..

– Calum – mówi cicho.

– Przepraszam, kurwa, nie powinienem wchodzić.

Obraca się i wpada w moje ramiona. Chcę ją przytulić mocno, stanowczo, powiedzieć jej, że jest piękna, ale zamiast tego przyglądam się naszemu uścisku w lustrze. Nie chcę jej zranić, ktoś już to zrobił, a gdybyśmy my mogli mieć dzieci, nikt by tego nie zrobił.

Delikatnie gładzę jej plecy, przeczesując jej długie włosy sięgające jej pasa.

– Odkąd od ciebie odeszłam.. – kręci głową – Czasem wolałabym nie chcieć dzieci i mieć ciebie.

– Nie mów tak, kurwa.

– Chciałam być mamą, a dałam im takie gówniane życie – wybucha jeszcze mocniejszym płaczem, łapię ją nieco mocniej, ale dalej nie za mocno.

– Zrobię wszystko, żebyś mogła być taką mamą, jaką chcesz. Nic już wam nie odbierze, już was nie skrzywdzi, ale musisz zacząć walczyć. Nie możesz się wycofać, proszę nie wycofuj się. Skończ to. Jesteś nieszczęśliwa, pobita.. nie odbieraj swoim synom dzieciństw, bo to właśnie robisz zostając z nim.

– On jest właścicielem wszystkiego! Nie mam żadnych pieniędzy, niczego!

– Nie masz też godności, bo ci ją odebrał – nie owijam w bawełnę – Znajdziesz prace, zapiszesz chłopców do szkoły, zyskasz pełną opiekę i wszystko się ułoży. Masz chłopców, o nich powinnaś zadbać, to powinno sprawić, że walczysz o siebie.

Zaczepia palce o szlufki moich spodni, przyciągając mnie bliżej.

– Zawsze taki pewny – tylko do niej, to szalone, ale naprawdę tylko do niej.

– Pomóc ci? – nie powinienem jej dotykać w ten sposób, więc dlaczego chcę to zrobić?

Kiwa głową.

Poszedłem do Daliah po pieprzone majtki. Ta dziewczyna ma całą masę bielizny z metkami. Znalazłem jakieś nowe bawełniane majtki, które, jak na mój gust byłyby na nią za duże, więc powinny być dobre na Tare.

Ona stoi przede mną w samych bawełnianych majtkach, ale nie jestem w tej chwili zainteresowany, czymkolwiek po za ubraniem jej.

Dotykam jej bioder i bardzo powoli, zsuwam z niej majtki. Tara występuje z nich, zakrywając ramionami swoje piersi. Podnoszę jej nogę, wsuwając na nią inne majtki, a potem znowu zbyt wolno, jak dla mnie, ale dobrze dla jej posiniaczonej skóry. Słyszę jej cichy szloch.

– Ręce do góry, proszę – zakładam na nią koszulkę, która ma pare uroczych wiązań po bokach, ale jest dosyć luźna, ma nadruk z jakiegoś filmu. Lubiła takie gówno.

W końcu ubieram ją też w spodnie, gdy ona nie przestaje płakać.

Całuję moją byłą żonę w czoło.

– Nie mogłem znaleźć stanika, przepraszam – kontynuuje – Zabierzmy chłopców na plac zabaw. Spotkamy się tam z byłym mężem mojej dziewczyny – jest zaskoczona.

– Jest prawnikiem?

– Ta i cholernie go nie znoszę, ale jest w tym świetny.

– Ufasz mu?

– Nigdy nie przegrywa – wiem to, czasem w gazetach czytam o jego wygranych sprawach. Daliah opowiadała, ile czasu na to poświęcał. To zniszczyło ich związek, a teraz miało uratować moją byłą żonę. Niewiarygodne, kurwa. 

Jak z prostego związku z Daliah z dobrego seksu i szczerych rozmów, znalazłem się w tym miejscu?

You are my only option {Calum Hood and Luke Hemmings}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang