•2•

8.8K 337 27
                                    

Renesme

      Jak codzień muszę wstać i iść do tej durnej szkoły. Na co to komu?

       Tak samo, po co mam znać jakieś budowy pantofelków, funkcje liniowe i nie wiadomo jakie, bądź co to jest alkohol, skoro mam z nim odczynienia co tydzień.

        Zamiast nauczyć nas czegoś mądrego, to nie... Bo po co? Przecież ważniejsze jest, abyśmy wiedzieli, jakie uczucia miał autor pisząc kolejny nudny wiersz, niż to czy sami potrafimy poradzić sobie z emocjami.

        Czy to jest logiczne?

        Na szczęście to ostatni rok w tej szkole. Zastanawiałam się czy opłaca mi się iść dalej w kierunku nauki, bo dobrze płatną pracę w sumie mam, ale jednak to firma mojego brata...

        Zobaczymy.

         Również boję się, że jak wyjadę gdzieś dalej to stracę kontakt z chłopakami, a tego nigdy w życiu bym nie chciała.

         Odkąd nie ma Matt'a, bardzo się z nimi zżyłam. Jednak dużo dla mnie zrobili. Na przykład to, że pomogli wyjść z ogromnego dołka, w którym siedziałam prawie dwa miesiące.

         Pamiętam to jak dzisiaj...

          Zamknięta w pokoju siedziałam całe dnie, jak głupia płakałam, pomimo, że obiecałam być silna. Nie byłam w stanie sobie z tym poradzić.

         Oni mnie nie zostawili. Byli cały czas.

          Harry uznał, że pierwszą zmianą muszą być włosy. Miał racje. Gdy kobieta zmienia kolor włosów, oznacza, że zmienia swoje życie.

         Po tym już nic nie było takie samo.

Czerwone włosy i całkowicie inne spojrzenie na świat. Matt w tym właśnie momencie przestał dla mnie istnieć.

          Chłopcy starali się o nim nie wspominać, zwłaszcza w moim towarzystwie, ale nie robiło mi to specjalnie różnicy. Nie miał dla mnie znaczenia.

           Od tamtej pory chodzę co dwa miesiące farbować włosy, razem z Harry'm. Aktualnie zatrzymałam się na czarnym, który bardzo mi się podoba.

           Chyba nigdy nie zapomnę min moich przyjaciół, jak pierwszy raz zeszłam na dół, inaczej ubrana, umalowana i ogólnie odmieniona.

           Co do Matt'a to jestem wdzięczna, bo dzięki niemu stałam się kimś innym, może lepszy, a może też gorszym. Ale teraz czuję się lepiej i to jest istotne.

            Po całym nudnym dniu w szkole, wychodzę wreszcie na dziedziniec, aby skierować się na parking i jechać do domu.

           Przyjechałam motorem, którym jest teraz moim skarbem i cudem. Na szczęście mam pod spódnicą specjalnie kupione, obcisłe spodenki, bo wolę nie ryzykować.

           Gdy zbliżam się do mojego „przyjaciela", automatycznie się zatrzymuję, widząc ten dobrze znany mi samochód. Matt by przyjechał? Wrócił?

           W sumie to było do przewidzenia. Uciekł i wreszcie się ogarnął, więc wrócił. Słabe zachowanie i tak na miarę dziecka z trzeciej klasy.

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now