- Alice? Co ty tutaj robisz? - Pytam cała zszokowana i podbiegam, aby przytulić przyjaciółkę.
- Przyjechałam w odwiedziny, ale chyba zły moment wybrałam. - Mówi z lekkim niesmakiem. - Mogłabyś...
Teraz dopiero rozumiem, że cały mój szlafrok ledwo się na mnie trzyma. Przepraszam towarzyszy i biegnę do sypialni.
- Ogarnij się, bo Ethan też ma przyjechać. - Słyszę głos dziewczyny podczas malowania się.
Jaką ja głupotę zrobiłam, co mnie w ogóle naszło? Przecież mam chłopaka.
Właśnie! On się nie może dowiedzieć.
Za wszelką cenę próbuje ukryć malinki na szyi, ale w żaden sposób mi to nie wychodzi.
- Daj to! - Nagle Alice łapie fluid i zabiera się za ratowanie mojej szyi. - Zdajesz sobie sprawę, jakie świństwo zrobiłaś Jack'owi? - Kiwam tylko głową dla potwierdzenia. Czuję wstyd, popełniłam znowu błąd, ale tym razem mogę ponieść duże konsekwencje. - Nic mu nie powiem.
Czuję się jak ostatnia suka, po co mi to było? Jak ja spojrzę Devil'owi w oczy?
- Nie chce nic mówić, ale chyba powinnaś wybrać... - Alice ma rację, ranie i bawię się uczuciami obydwojga. Nie mogę tego dłużej ciągnąć.
- Czemu w ogóle przyjechałaś? - Pytam, aby zmienić temat, bo na szczęście mi się udaje.
- Uznałam, że wypadałoby Cię odwiedzić i dowiedzieć co u ciebie, bo troszkę zerwałam kontakt, ale potrzebowałam tego... Sama rozumiesz.
Po długiej rozmowie na temat tego co się u nas działo, wracamy do kuchni, gdzie siedzi Ethan z Matt'em. Widząc mnie od razu wstaje i łapie mnie w ramiona.
Jejku, jak ja się za nim stęskniłam.
- Co ty księżniczko z włosami zrobiłaś? - Pyta, a ja zaczynam się śmiać.
- Zawsze musisz się czepiać? - Od razu atmosfera jest milsza. - Nie będziecie źli, jeśli wpadnie tutaj jeszcze Harry i Luck? Zaprosiliśmy ich.
Tak, jak powiedział chłopak, tak też się stało. Jakieś pół godzinki później w naszym mieszkaniu pojawiła się ta dwójka.
- To już wiem, kto namówił cię do kolorków. - Et wybucha śmiechem na widok Harry'ego.
- A właśnie! Piękna musimy iść do fryzjera, bo masz już boskie odrosty.
- Mogę z wami? - Wyrywa się Alice na co spotyka się z ogromnym gniewem brata.
Rozmowa dalej się toczy, jednak ja już w niej nie uczestniczę. Potrzebuje teraz trochę czasu, na przemyślenie.
Co ja mam zrobić?
Kocham Jack'a i widzę to jak się stara, robi dla mnie wszystko, ale z drugiej strony jest Black, z którym dużo mnie łączy i jemu wiele zawdzięczam.
Szykuje się chyba poważna rozmowa, szkoda tylko, że sama nie wiem czego chce.
Jack, a Matt...
A może by tak zakończyć to i to...
Albo ciągnąć to dalej...
Co ja mam zrobić ze swoim życiem, przecież ja nie dam rady.
Nagle czuje pocałunek w usta, co mnie drastycznie zrywa i prawie sprawca dostaje ode mnie w twarz.
- Kochanie, spokojnie... - Śmieje się, a ja cała się czerwienię. - Gdzie tak odpłynęłaś?
- Tajemnica, co ty tutaj robisz? Miałeś być u siostry. - Czuję, jak moje serce wali prawie, jak opentane. A co jeśli on już wie?
- Niespodzianka, ubierz się zabieram Cię gdzieś...
Patrzę na resztę towarzystwa przy stolę i dopiero teraz zauważam, że Matt wyszedł. Nawet nie wiem kiedy.
- Księżniczko rusz ten tyłeczek, bo nie mamy całego dnia. - Powoli wstaje i idę do sypialni.
Co by tutaj ubrać? Nawet nie wiem jaka jest pogoda. Wyciągam telefon i szybko sprawdzam prognozę na dzisiaj, bo jak narazie to słoneczko ładnie świeci, ale z tym to nigdy nie wiadomo.
Ostatecznie ubieram skórzaną spódniczkę, czerwoną koszulę i moje kochane podkolanówki. Zakładając ostatnią, czuję uścisk w pasie.
Jack jest taki kochany...
Momencik! Jack ma inne perfumy.
- Co ty odwalasz? - Odwaracam się i odpycham od siebie Matt'a. - Ktoś to jeszcze zobaczy.
- Kochanie, jesteś taka śliczna, nie mogłem się powstrzymać. - Próbuje mnie znowu przytulić, ale go odsuwam. - Widzę, że malinki dokładnie zakryłaś. Ślady zatarte?
Nie odzywam się, odwracam się i zaczynam robić makijaż. Boję się. Czuję, że to wyjdzie. Muszę to zakończyć.
- Nawet nie wiesz, jak się wkurzyłem kiedy Cię pocałował. - Gorący oddech na mojej szyi, sprawia, że przez całe moje ciało przechodzi dreszcz. - Tylko ja mogę Cię całować.
Od razu wstaję, biorę telefon, kurtkę i wychodzę z pomieszczenia. Przy drzwiach ubieram wysokie, czerwone botki i wołam mojego chłopaka.
To wcale nie tak, że uciekam... Po prostu muszę sobie wszystko ułożyć...
O czym ja mówię? Jestem tchórzem, bo nie umiem nawet spojrzeć Jack'owi w oczy i powiedzieć prawdę.
- Gdzie jedziemy? - Pytam już w samochodzie, a brunet bierze moją rękę i całuje ją.
I ja mam z tego zrezygnować? Jak?
- Niespodzianka skarbie...
Ja muszę to zakończyć. Za moment popłaczę się ze stresu.
- Jesteśmy na miejscu. - Rozglądam się, ale nie widzę nic szczególnego. - Jak ci się podoba? - Pyta, a ja patrzę na niego, jak na idiotę. - Chcę w tej okolicy kupić mieszkanie i myślałem, że moglibyśmy razem zamieszkać.
O Boże...
Trzeba to zakończyć. Jak najszybciej. Zaraz zemdleję.
- Jack, bo musimy chyba porozmawiać.
- Co się stało skarbie? - Pyta przytulając mnie mocno do siebie.
- Muszę ci coś powiedzieć....
Ludzie! Zaczynam z powrotem pisać!!!
Chce was powiadomić, że książka dobiega końca i mam dylemat czy robić jej trzecią część czy może za nową się wziąć, ale o tym innym razem.
Postanowiłam że będzie 40 rozdziałów, więc zostało tylko 7 plus oczywiście epilog.
#teamMatt czy #teamJack?
DU LIEST GERADE
To wszystko co nam zostało...
JugendliteraturDruga część książki pt. "To tylko zakład" Minął rok, podczas którego wszystko stanęło na głowie i diametralnie się zmieniło. Historia zaczęła powoli zataczać koło. Pod wpływem jednego, pozornie nieodgrywającego żadnej znaczącej roli wydarzenia, rozm...