•21•

4.6K 193 26
                                    

Po pytaniu, które padło od bruneta, czuję dziwny dyskomfort, który po chwili zastępuje ogromna pewność siebie.

Pokazałam mu, że nie zależy mi na nim i nie był na tyle ważny w moim życiu, aby nie znaleźć sobie kogoś innego.

- Zależy czy pytasz o oficjalnie czy ogółem kiedy zaczęliśmy bliższą znajomość. - odpowiada Jack i mocno mnie przytula.

- To ty nie kochasz już Matt'a? - Nagle zabiera głos Lai, a ja czuję jak brakuje mi oddechu. Tyle razy jej opowiadałam o miłości i szczęściu, a teraz jej powiem, że to wszystko to jedna wielka bzdura.

- A kogo my tutaj mamy. - Jack ratuje sytuacje, a ja oddycham z ulgą. Kuca przy dziewczynce i oczywiście włącza swój tryb " UWAGA DZIEWCZYNA" i swoim uroczym uśmiechem jedna dziewczynkę. - Jestem Jack, a ty słodziaku?

- Laila! - mówi uradowana i przytula chłopaka.

Kurde za moment będę zazdrosna.

- Dobra, my z Lai musimy już iść, bo muszę coś załatwić, a wam nie będę przeszkadzać. - Zabawny moment przerywa Matt.

- Matti, a mogę zostać z Resmi? I z Jackim? (NIE BARDZO WIEM JAK TO ZAPISAĆ). -To dziecko to władca zdrobnień. Kiedyś zapytałam jej po co tak, to odpowiedziała, że chce mieć słodkie życie.

Po słowach małej jej brat jest wkurzony. Widać to ogromnie, a w sumie nie wiem o co mu chodzi.

- Róbcie co chcecie. - Rzuca i bez pożegnania odchodzi w przeciwnym kierunku.

***

Dzisiejszy dzień był świetny, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Wieczorem jadę do firmy Will'a. Przydałoby się coś porobić tam.

Ja naprawdę nie wiem za co on mi płaci. Przyjeżdżam raz na tydzień, odrabiam zaległą pracę i tyle.

Na jego miejscu już bym się wywaliła...

O dziwo w recepcji nie zastaję Ann, w sumie powinna teraz dużo odpoczywać i leniuchować. Jak kiedyś będę w ciąży to będę miała gdzieś pracę, będę opierdalać się cały dzień.

O czym ja w ogóle myślę? Mam przecież jeszcze dużo czasu. W sumie moje dziecko razem z Jack'im było by bardzo urocze. Ciemne włoski, zielone oczka, uroczy nosek tak sobie wyobrażam.

Mi naprawdę zależy na tym chłopaku...

Wsiadam do windy i jadę na odpowiednie piętro. Pracy nie jest jakoś dużo. Odpowiadam na jakieś wiadomości i odsyłam odpowiedź, ogarniam różnego rodzaju papiery i w sumie wszystkie rzeczy, które Wiliam'owi nie chciało się zrobić.

Gdy kończę wszytsko jest już ciemno. Zmęczona wychodzę i ogarniam to, że pomysł, aby Jack mnie odwiózł, był błędem. Jak ja teraz mam wrócić do mieszkania?

Nagła wibracja w kieszeni lekko mnie dziwi. Wyciągam telefon i  automatycznie się uśmiecham widząc imię, które wyświetliło się na moim ekranie.

- Halo? - Zaczynam rozmowę po odebraniu.

- Cześć księżniczko, robisz coś? - Na to pytanie odpowiadam zgodnie z sytuacją co robię. - Będę za 5 minut.

I na tym kończy się nasza rozmowa. Siadam na chodniku i czekam. Mija pięć minut, potem siedem, dziesięć i piętnaście.

Po cholere mówić, że będę za pięć minut, skoro tego nie dotrzymam. Mógł powiedzieć, że w okolicach trzydziestu minut w porywach do godziny.

Wszystko mnie denerwuje dzisiaj. Chyba przez to dziwne zachowanie Matt'a, ale pewności nie mam.

Wreszcie książe się zjawia. Jack widząc moje niezadowolenie, nie zaczyna żadnego tematu.

- Nie jesteś głodna? - Rzucam mu spojrzenie typu "gościu, ja zawsze jestem głodna". - Więc na co masz ochotę?

Skąd mam wiedzieć. To jak pytania o wybór koloru do paznokci albo o to co ubrać. Nie ma na to odpowiedzi.

- Zdaję się na ciebie. - Moja odpowiedź nie satysfakcjonuje chłopaka, ale co on może...

- Ja cię zadowolę, nie martw się. - Po czym rzuca mi spojrzenie pedofila.

Zaczynam się śmiać i lekko uderzam go ręką.

- No nie bij mnie, bo będę miał siniaki. Takie zabawy to tylko w łóżku słońce. - Na te słowa cała się czerwienię. - Ale ty jesteś urocza, taka pysia purpurowa. - Łapie mnie za policzek i lekko ściska.

Reszta drogi mija na małej bitce, ale gdy zauważam gdzie się zatrzymujemy moja oczy całe się błyszczą.

Moja ulubiona pizzeria!!!

Po wejściu chłopak idzie zamówić, dziwię się lekko, bo nie pytał co chcę.

Patrzę na niego zdziwiona, no ale zobaczymy co mi wybrał. Jak wziął jakąś niedobrą to przecież go zabiję.

- Wiesz co właśnie ogarnąłem? - Patrzę na niego zdziwiona, a on z dumnym uśmiechem patrzy na mnie. - Nie będzie stresu przed pierwszym spotkaniem z twoimi rodzicami, bo już mnie znają.

Jaki to jest debil... Inaczej tego nie umiem skomentować.

Po przeniesieniu zamówienia okazuje się, że dostałam pizzę z wszystkimi rodzajami sera. Nienawidziłam sera, jak byłam mała, a teraz go po prostu kocham.

Jedna z moich ulubionych, punkt dla ciebie Jack.

- Skąd wiedziałeś? - W odpowiedzi on tylko puszcza mi oczko. Ten chłopak mnie przeraża.

Po kolacji Devil odwozi mnie do domu, gdzie czule się żegnamy. Uznałam, że lepiej nie ryzykować dzisiaj z Matt'em. Wrócę do domu i pójdę się od razu położyć.

Ale jakie czeka mnie zdziwienie, gdy wchodzę do domu, a w kuchni stoi bardzo ładna, czarnowłosą dziewczynę, a obok niej ogromnie dumny brunet.

Co tutaj się odwala??

Drugi rozdział maratonu.

Jak się podoba? Jak sądzicie kim jest dziewczyna?

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now