•19•

4.6K 211 11
                                    

Powrót Matt'a był dosyć huczny, bo wrócił następnego dnia wieczorem, tak nawalny, że musiałam go rozbierać i prowadzić do łóżka.

Siedzę sobie przed telewizorem i oglądam jedną z części "Zmierzchu", moja mama była bardzo kreatywna, dając mi imię bohaterki tego filmu.

W sumie często w dzieciństwie śmiali się, że to ja jestem córką Belli i Edwarda. Prawdę mówiąc podobało mi się to, bo wyobrażałam sobie życie pełne wampirów i wilkołaków.

Z rozmyśleń wyrywa mnie ogromny huk przy wejściu. Zrywam się na równe nogi i idę powoli do drzwi.

Czuję się, jak w tych horrorach, gdzie naiwna dziewczyna idzie w stronę hałasu.

Jakie jest moje zaskoczenie, gdy w holu stoi, a raczej próbuje stać Matt'a z towarzyszem, który stara się mu pomóc.

- Hej, ty pewnie jesteś Renesme. - odzywa się chłopak i podaje rękę. Lekko się uśmiecham i kiwię głową. - Jestem Patrick, kuzyn Matt'a.

W sumie mogłam się domyślić, bo są dosyć podobni. Różnią się jedynie fryzurą i budową ciała, bo Patrick ma lepiej rozbudowaną, widać, że coś ćwiczy.

- Co się stało? - pytam, widząc stan mojego współlokatora.

- Upił się i tyle... Dużo nam o tobie opowiadał. - Słysząc te słowa odczuwam lekki dyskomfort. Proszę chłopaka, aby zaniósł Matt'a do sypialni, a ja już się nim jakoś zajmę.

Jak ja nie lubię, gdy ktoś doprowadza się do takiego stanu. Rozumiem wypić sobie, no ale ludzie, najebać się? Bez przesady. Jak nie znam granicy, to nie pije. Proste i logiczne.

Rozbieram chłopaka do bokresek i układam go do spania. W ciągu ostatniego roku doszłam do wprawy, bo jednak mieszkanie z kilkoma chłopakami daje swoje.

Przykrywam go kołdrą i chcę odejść, gdy nagle łapie mnie za rękę.

- Przepraszam. - mówi, a ja lekko się nachylam nie wiedząc o co chodzi. - Za to...

I nagle wbija mi się w usta, ale to jeszcze nic. Gorsze jest to, że mi się ten pocałunek podoba. Oddaję przez moment ten pocałunek, ale szybko się opamiętuję i odsuwam od bruneta.

- Wiesz o tym, że ja nie odpuszczę? - pyta, a ja rzucam zwykłe "dobranoc" i wychodzę.

Dużo rozmyślałam nad tym, ale przecież jestem już w związku, a ten pocałunek był przymusowy.

Poza tym on raczej nie będzie o tym pamiętał, bo był zbyt pijany. A nawet jeśli to on mnie do tego zmusił.

Cały dzień go unikam. Jednak wczorajsze wydarzenie lekko nakręciło mi w głowie, ale to tylko głupia sytuacja, o której muszę zapomnieć.

Wchodzę do kuchni i siadam na blacie. Pora zakończyć to uciekanie, bo przecież nie mam dziesięciu lat, żeby bawić się z nim w chowanego.

Black akurat coś gotuje, więc uważnie mu się przyglądam.

- Pojedziesz ze mną do Laili? - pytam, a chłopak spogląda na mnie ze zdziwieniem.

- Po co? - pyta, a ja tłumaczę mu, że spędzałam z nią czasbhl, gdy jego nie było. - Możemy jechać, ale najpierw zjemy obiad.

Matt ugotował spagetti, które jest naprawdę dobre. Uznał, że szkolił się u najlepszego kucharza świata, czyli jego babci.

Po smacznym obiadku szybko się ogarniamy i jedziemy do domu Matt'a.

- W ogóle czemu wprowadziłeś się od rodziców? - pytam, gdy jesteśmy już w drodze.

- Powiem ci, że było to męczące. Mieszkanie z rodzicami bardzo mnie ograniczało, a poza tym chyba pora się usamodzielnić. Przez ostatni rok mieszkałem bez nich, więc już mniej więcej ogarniam.

Reszta drogi mija nam w dosyć przyjemnej ciszy, która zakłóca jedynie dźwięk radia.

Zatrzymujemy się pod domem i widzę ogromną zmianę, ogródek wygląda, jak jakiś raj pełen kwiatów

Drzwi otwiera nam pani Black, która się nic nie zmieniła. Wita nas z ogromnym uśmiechem na twarzy.

- Renesme, ale dawno cię u nas nie było. Dobrze, że przyprowadziłaś tego bałwana, bo myślałam, że nigdy już nie przyjdzie, bo cały czas mnie zbywał. - Śmieję się z nią, a widok bruneta, który wywraca oczami bawi mnie jeszcze bardziej. - Chcecie może kawki? Herbatki?

- My w sumie przyjechaliśmy po Lai, ale chętnie się czegoś napijemy. - Odpowiadam za chłopaka i razem z jego mamą siadam przy stole.

Jak się okazało Lai jest u koleżanki, ale po telefonie do niej, była tak szybko, że prawie drzwi wypadły z zawiasów, jak wbiegła.

- Reni!!! - Od razu mała brunetka siada mi na kolanach i ściska mnie. - Wiesz jak się cieszę, że przyszłaś?

- Dzięki siostrzyczko, że mnie przywitałaś. - Cała nasza trójka wybucha śmiechem na widok obrażonego Matt'a.

- Cześć Matt'i. - Macha do niego i uśmiecha się promiennie. - Renesme miałaś racje Matt nas kocha i do nas wrócił! Możecie znowu być razem. Mamy go z powrotem! Miałaś rację, jak się kogoś kocha, to on zawsze będzie.

Mały słodziak przytula mnie, a ja czuję lekki ucisk w żołądku. Wydaje mi się, że to spotkanie źle się skończy.

- Matt! Resmi nadal jest twoją drugą królewną? A ja pierwszą? - Po tych słowach nastaje cisza...

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now