- Matt! Resmi nadal jest twoją drugą królewną? A ja pierwszą? - Po tych słowach nastaje cisza...
Czuć dziwną atmosferę, taką napiętą. Mała nadal wyczekuje odpowiedzi i szczerze mówiąc też chcę to usłyszeć. Ciekawe co wymyśli ten książę na białym koniu.
- Oczywiście, że tak. - odpowiada pewny siebie, a ja prycham. Jedna wielka obłuda.
- To super! Więc teraz weź swoje królewny na lody! - Mała dostała jakiegoś szału radości.
Panowała przez chwilę dziwna atmosfera, nawet mama Matt'a nie wiedziała co robić. Ale gdy mała zaczęła skakać z radości wszytsko poszło w zapomnienie.
I tak oto podążają dwie księżniczki i książę od siedmiu boleści do parku.
Jak zawsze biorę lody jogurtowe i czekoladowe, uwielbiam po prostu. Lai wybiera czekoladowe i karmelowe, ale wybór Matt'a dobija mnie. Jak można wziąć truskawkowe i waniliowe. To jest tak nie dobre.
No błagam połączenie dwóch najgorszych smaków.
Spoglądam na chłopaka, a ten nie ma pojęcia o co chodzi. Morduje go wzrokiem. Stał się moim wrogiem od teraz.
Usiedliśmy na ławce i jakoś rozmowa się nie kleiła.
- O co ci chodzi? - pyta nagle wzburzony chłopak, w moją stronę. Wzruszam ramionami nawet na niego nie patrząc. - Co jest do cholery?
- Wziąłeś znienawidzone przez nią lody. - Rzuca znudzona brunetka, a jej brat patrzy na nią zdziwiony.
- A ty skąd niby to wiesz?
- Resmi to moja przyjaciółka, zawsze razem chodzimy tutaj na lody - Ależ to dziecko jest kochanie.
- Esmi, pamiętasz nasze ostatnie spotkanie na lodach w parku?
Przez myśl przeszło mi to dosyć miłe wspomnienie. Staram się wrócić do tego dnia. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi i zakochani, a później wszystko się posypało.
Z myśli wyrywa mnie coś zimnego, co ląduje na moich ustach i to wcale nie ma smaku czekoladowego.
Automatycznie otwieram oczy i zauważam śmiejącego się bruneta, którego lód jest na moich ustach.
No tak, przecież podczas naszego ostatniego spotaknia było to samo, ale wtedy to był przypadek. Teraz zrobił to z premedytacją.
A było tak fajnie i miło.
Jak zawsze musi coś zepsuć.
Patrzę na niego ze złością i odpycham jego rękę.
Idiota, debil...
- Wtedy się z tego śmiałaś. - mówi widząc moją reakcję.
- Tylko, że wtedy coś więcej nas łączyło...
Moje słowa ewidentnie psują całą atmosferę. Po chwili spoglądam na twarz Matt'a, która wyraża ból, a w oczach widzę żal.
Powiedziałam prawdę, więc nie wiem w czym problem. To on sobie chyba za wiele wyobraża.
- Też tak mogę zrobić? - Nagle przypominam sobie, że mała brunetka jest z nami. Uśmiecham się do niej i kiwię głową potwierdając.
I tak oto nie tylko moja twarz jest w lodzie, a bruneta tak samo. Nadal zabijam go wzrokiem, próbując zetrzeć ten wstrętny posmak truskawki.
Jak można jeść takie coś?
- O ty mała wredo. - I tak oto cała nasza trójka straciła przysmaki.
Dzięki temu wszyscy nabrali trochę dystansu i w sumie rozluźniliśmy się.
Mała zauważyła fontanny i zaczęła biegać wokół nich. Jaka ona jest urocza.
- Resmi, musimy porozmawiać... - Powiało grozą. W sumie teraz przypomina mi on taką laskę z okresem, która strzela fochy. Sama nie wiem czemu...
- O czym? - pytam wywracając oczami. Po tej sytuacji sprzed kilku minut nie mam najmniejszej ochoty na jakieś głębsze rozmowy z nim.
- To co się stało rok temu... - Przybliża się do mnie, a ja powstrzymuje się, aby nie prychnąć.
- Księżniczko, a co ty tu robisz? - Nagle rozbrzmiewa głos MOJEGO CHŁOPAKA.
Pobiegam do niego i wtulam się, a on całuje mnie w czoło. Powoli przyzwyczajam się do takich czułości między nami. Staje na palcach i całuję go w usta.
- Widzę, że dziecko się uświniło, jak jadło. - mówi patrząc na moją bluzkę, na której jak się okazało jest kilka małych plamek. - Czy ty jadłaś lody truskawkowe? To jest zdrada!
Śmieję się z niego. On też nienawidzi lodów truskawkowych. Tworzymy taki sojusz przeciwko nim.
- Od kiedy wy jesteście razem? - Odwracam się słysząc głos Matt'a pełen złości.
Miał być maraton i zrobię go dzisiaj w nocy, bo jestem za granicą i tak trochę słabo mam z internetem.
Co sądzicie o rozdziale? Jak się podoba?
ESTÁ A LER
To wszystko co nam zostało...
Ficção AdolescenteDruga część książki pt. "To tylko zakład" Minął rok, podczas którego wszystko stanęło na głowie i diametralnie się zmieniło. Historia zaczęła powoli zataczać koło. Pod wpływem jednego, pozornie nieodgrywającego żadnej znaczącej roli wydarzenia, rozm...