•4•

7.6K 329 41
                                    

      Czuję się, jakby ktoś wziął moje uczucia, wrzucił do pralki i dał wirowanie. Nie mogę sama pojąć co się dzieje.

      Spotkanie Matt'a coś we mnie zmieniło... Sama nie wiem, ale coś się stało w środku mnie. Ale muszę się tego pozbyć, najlepiej od zaraz.

      Wiadomość o szczęściu mojego brata, była cudowna, ale dobiła mnie okropnie, bo wiem, że ja takiego czegoś nie zaznam. Zazdroszczę im po prostu, bo sama nawet nie umiem ujarzmić swojego życia.

      Przydało by się, aby ktoś ze mną poszedł na tą kolacje, bo tak trochę słabo iść samej. Chociaż...

      Mogłabym wziąć któregoś z chłopaków, ale z drugiej strony, jestem z nimi pokłócona. To będzie ciężka kolacja, ale na szczęście mam troszkę czasu, aby wszystko zaplanować.

Nastał nowy dzień, a co się z tym wiąże? Szkoła, nauka... Po prostu nuda i całkowity brak chęci do życia.

Niezadowolona ogarniam się i kilka dłuższych chwil później wsiadam na moją maszynę i jadę do szkoły.

Zapowiada się kolejny nudny dzień w tej budzie. Jeszcze dzisiaj mamy trening. Tak, ja i sport to złe połączenie, ale na szczęście to tylko taniec. Można było by powiedzieć, że coś na styl cheerleadingu. A na mój pech, pochwaliłam się kiedyś chłopakom, że zawsze mi się to podobało i się zapisałam na akrobatykę, tak oto zostałam kapitanem tego durnego zespołu.

Nie jestem zwolenniczką sportu, a gimnastyka umarła dla mnie, gdy miałam dziewięć lat, dlatego nie rozumiem, jak ktoś mógł wpaść na tak debilny pomysł.

Pora zacząć dzień... Może bym taj strasznie nie narzekała, gdyby nie zaczął się on angielskim z kochanym panem Justinem, który powinien dawno zostać wywalonym ze szkoły. Podobno względem innych dziewczyn miał dziwne zapędy.

Znudzona początkiem lekcji, dosłownie zasypiam na ławce. Siedzę sama to mogę sobie pozwolić na taką wygodę. Jednak przerywa moją czynność nagły dźwięk otwierania drzwi.

Podnoszę lekko głowę i zauważam dyrektora, który wchodzi do klasy razem z Matt'em. No kto by się tego spodziewał.

— Panie Daley, przepraszam, że przeszkadzam, ale nasz dawny uczeń powrócił do naszej szkoły. — mówi widocznie zadowolony mężczyzna. — Wy się chyba...

      — Znamy się. — Uśmiecha się brunet, znany wszystkim, a nauczyciel lekko się krzywi.

      —  Usiądź koło Renesme. — mówi dyrektor, patrząc na mnie, po czym puszcza mi oczko, a młody brunet już idzie w moim kierunku.

      — Nie! — Nagle słychać krzyk nauczyciela, a wszyscy patrzą na niego w szoku. — Obok Nialla też jest miejsce. Usiądź z nim.

      Black wzdycha i siada na wyznaczonym miejscu. Szczerze mówiąc, raz w życiu zgadzam się z tym zboczeńcem. Przynajmniej będę mieć spokój.

Tylko jest inny problem. Na większości lekcji siedzę sama... Muszę coś wymyślić.

Na następnej lekcji, którą jest historia, brunet zmierza w moim kierunku i chce usiąść, ale szybko kładę nogi na puste krzesło.

— Wybacz, ale zajęte. — mówię z pewnym siebie uśmiechem.

— Przez kogo? — pyta ze skwaszoną miną, a ja czuję się jeszcze bardziej dumna ze swojego czynu.

— Przez moje nogi. — odpowiadam i w tym samym momencie, obok nas pojawia się Bruce.

— Mogę usiąść? — pyta, a ja ściągam swoje nogi i pozwalam mu usiąść.

Brunet wkurzony patrzy na mnie i wraca do Nialla. Dziękuję mojemu towarzyszowi za ratunek i już w spokoju kontynuuje lekcje.

Bruce Cilton to naprawdę wspaniały chłopak. I muszę przyznać, że przystojny. Od dawna znamy się i naprawdę się dobrze dogadujemy. Na początku podobał mi się, ale szybko mi przeszło, bo jednak to nie było to. Troszkę z nim kręciłam, ale raczej każdy zdaje sobie sprawę, że z nikim z kim kręcę, nigdy nie będę dłużej niż dzień. Nie zależy mi na nich po prostu.

Wreszcie nadchodzi trening, po którym będę mogła wrócić do domu. Wreszcie... Mam dosyć tego dnia i w sumie tygodnia też.

— Co chcecie dzisiaj robić? — pytam resztę dziewczyn, gdy wchodzę na sale.

Minusem jest to, że musimy dzielić salę z chłopakami, którzy mają również trening. Jakoś strasznie mi oni przeszkadzają. Ale trener uznał, że jest to świetna integracja.

Zaczynamy trening, ale przypominam sobie, że przecież miałam napisać wiadomość do Ann, w związku z tą kolacją. Wymykam się cichutko z sali, aby nauczyciel mnie nie zauważył.

      Szybko pisze SMS-a, a gdy chce już wrócić, zatrzymuje mnie kłótnia, która dobiega z szatni chłopaków. W miarę cicho podchodzę do drzwi i zauważam Nick'a razem z Matt'em. Starannie się przysuwam, aby usłyszeć rozmowę.

      — Myślałeś, że rzuci ci się w ramiona po tym wszystkim? — Śmieje się mój przyjaciel, a były wzdycha. — Mówiłem, że się zmieniła.

      — Widzę przecież... I to mi się coraz bardziej podoba. Nie wiem co robić...

      — Ale jest plus. — mówi Nick, a jego towarzysz patrzy na niego zdziwiony. — Wygrałeś zakład całkowicie.

       — Ja ją zdobędę. — Po słowach Matt'a odchodzę.

      Nie pozwolę mu na to, nie ma szans. Pora na zemstę...

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now