•26•

4.3K 177 24
                                    

Od dwóch dni unikam Matt'a, jak ognia. Boję się spojrzeć mu w oczy po tym, jak odpowiedziałam "nie".

Ale czy to naprawdę nic dla mnie nie znaczyło?

Coś poczułam, coś podobnego do wracających wspomnień, żal, że coś było i już nigdy nie wróci.

Może powinnam z nim o tym porozmawiać, ale to było by zbyt proste.

Staram się wracać bardzo późno do domu i wcześnie wychodzić, jedyny nasz kontakt, to szkoła, w której i tak jestem nie obecna.

- Nie mogę uwierzyć, że już w ten piątek jest impreza... Jakie macie sukienki? - Oczywiście od dwudziestu minut gadają tylko o tym, a ja nawet nie wiem czy pójdę na tą dyskotekę.

Przydałoby mi się coś kupić jeśli chce iść. Moja szafa wieje pustkami pod tym względem.

- Podobno można zapraszać osoby z poza szkoły...

Nie wytrzymam dłużej!

Pierwszy raz chyba wolę siedzieć w pustej klasie niż na przerwie. Lubię imprezy, taniec i zabawę, ale po cholerę gadać o tym non stop od tygodnia.

Przecież można zwariować...

Jeszcze tylko jedna lekcja. Jakoś to wytrwam, ale czemu musi to być biologia, na której siedzę z Matt'em? Co ja takiego zrobiłam?

Czekam, aż nadejdzie mój psychiczny koniec, ale na szczęście przy mojej ławce pojawia się nie kto inny, jak Niall.

- Witaj złotko. - Siada zadowolony, szczerze mówiąc wywołał u mnie radość. - Jak się ma moja księżniczka?
A nie! Wybacz! Jak się ma księżniczka Jack'a?

Śmieję się z jego głupiego komentarza, ale odpowiadam. Jestem mu tak bardzo wdzięczna, że tutaj usiadł, a Matt razem z jakąś dziewczyną. Opowiadam mu o tym co się wydarzyło, a on nie ma pojęcia co powinnam zrobić.

Obiecuje mi jednak dyskrecję.

Lekcja mija bardzo szybko i wreszcie mogę wrócić do domu, co w sumie jakoś bardzo mnie nie cieszy, bo dziwna atmosfera z moim współlokatorem troszkę mi przeszkadza.

Ale muszę stawić czoła swojemu strachu i pokonać ten problem, chociaż podobno z problemami trzeba się przespać...

Rozważę jeszcze tą ideę.

Wsiadam na swój motocykl i odjeżdżam spod dziedzińca. W mieszkaniu jest narazie pusto, co akurat jest na moją korzyść.

Spokojnie przebieram się w jakieś luźne ciuchy i biorę za ogarnięcie tego mieszkania, bo jest tutaj taki burdel, że nie da się wytrzymać.

Wycieram stoły, myje naczynia i odkurzam. Akurat, gdy wycieram blat w kuchni, ktoś łapie mnie w pasie i przytula, a ja automatycznie odwracam się i sprawca mojej paniki dostaje mokrą ścierką w twarz.

- Jejciu, przepraszam! - krzyczę, a chłopak patrzy na mnie w złości.

Nagle wybucha śmiechem i całuje mnie w czoło.

- Czemu całujesz mnie zawsze tam? - pytam zdziwiona, a on rzuca mi ten swój łobuzerski uśmieszek.

- Bo to urocze, a co nie podoba ci się? Mogę przestać. - Kiwię z dezaprobatą głową.

Jack pomaga mi wszystko poskładać i dokończyć sprzątanie, a później zamawiamy pizzę i siadamy przed telewizorem.

Oglądamy jakiś film, gdy nagle rozbrzmiewa dźwięk dzwoniącego telefonu, który należy do bruneta. On nie patrząc nawet kto dzwoni, rozłącza się.

- Nie odbierzesz? Może to coś ważnego? - Patrzę na niego zdziwiona, mogło się coś stać, a on tak o po prostu nie odebrał.

- Siedzisz wtulona we mnie, więc nie dzwonisz, a co może być ważniejsze od ciebie?

- Przy tobie to ja cukrzycy dostanę. - Po moich słowach wybuchamy śmiechem, a on się nachyla i całuje mnie w usta.

Oddaje z przyjemnością pocałunek i siadam na nim okrakiem, może było by coś więcej niż sam pocałunek, ale przerywa nam dźwięk dzwonka do drzwi.

- To pewnie pizza, otworzysz drzwi? - pytam Devila, a on uśmiecha się i potwierdza.

Schodzę z niego i idę po jakieś talerzyki i picie. Nagle do kuchni wchodzi wkurzony Matt, a ja patrzę zdziwiona.

- Podziękuj swojemu kochasiowi, że mi otworzył drzwi, a przy okazji zapytaj czy nie ma własnego domu. - Rzuca do mnie i wychodzi.

O co mu chodzi? Co on sobie myśli? Że to tylko jego mieszkanie i może rządzić.

Wracam do salonu i widząc szok na twarzy mojego chłopaka, dostaje jakiegoś szału. Przepraszam Jack'a i proszę, aby wrócił do domu, a później się spotkamy.

Gdy tylko brunet wychodzi, ja kieruje się do pokoju tego dupka, z którym mieszkam.

- Co ty sobie wyobrażasz? - Wchodzę z krzykiem do jego pokoju.

- Nie wiem o czym mówisz... Kochaś się wystraszył, że przyszłaś do mnie? - pyta z kpiną, a ja myślę o tym czy by mu nie wybić zębów.

- Posłuchaj mnie dokładnie, ja ci się do życia nie wpieprzam, więc ty się od mojego odwal raz na zawsze!

Zdenerwowana wychodzę z pokoju i idę do sypialni, gdzie się na szybko przebieram i schodzę na dół.

Ubieram kurtkę i chce już wychodzić, gdy rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Otwieram je i czeka mnie lekkie zaskoczenie, bo za nimi stoi koleżanka Matt'a, z którą ostatnio jedliśmy kolację.

Jest rozdział.

Dzisiaj pojawią się jeszcze dwa.

Zostaw gwiazdkę i komentarz.

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now