•22•

4.6K 184 7
                                    

Stoję chwilę w progu, ale wreszcie się ogarniam i uśmiecham się promiennie do dwójki towarzyszy.

- Witaj Renesme. - Wita się ze mną Matt, a ja odpowiedam uśmiechem. - To jest Alex.

Witam się z dziewczyną. Wygląda naprawdę uroczo, ma piękny uśmiech i szare oczy.

- Miło poznać, Matt mi dużo o tobie opowiadał. - Na słowa Alex mina bruneta lekko staje się niezadowolona.

On to cały dzień ma jakieś humorki.

- Również mi miło, ale niestety o tobie nic nawet nie wspomniał. - Ona jak gdyby nigdy nic wzrusza ramionami.

Dobra nie będę w to wnikać.

- Ja wam nie przeszkadzam, dobranoc. - Chcę wyjść, ale nagle ktoś łapie mnie za rękę.

- Nie zjesz z nami nawet kolacji? - pyta czarnowłosa, a ja nie jestem w stanie odmówić tym pięknym oczom.

Ogólnie czas mija dosyć miło, dziewczyna sprawia naprawdę super wrażenie. Jeśli łaczy ją coś z Matt'em, to muszę przyznać, że ma szczęście. Ona jest śliczna, mądra i zabawna. Pozazdrościć.

Ostatecznie żegnam się, mówiąc, że jestem bardzo zmęczona po pracy. W sumie to prawda. A na dodatek muszę jeszcze powtórzyć jakieś rzeczy do szkoły.

Czemu ja nie mogę być już dorosła. Przecież edukacja to jeden wielki szajs.

***

Kolejny nudny dzień w moim życiu. Rutyna całkiem zjadła szaleństwo i teraz jedyne co zostało, to przyzwyczajenie.

- Zróbmy coś szalonego. - Odzywam się nagle jadąc na obiad z Jack'iem.

- Mogę ci dać poprowadzić, jeśli tylko chcesz. - Patrzę na niego z ogromnym uśmiechem, a on zaczyna się śmiać. 

Czy on właśnie chce mi dać swoje dziecko? Bez żadnego problemu. Swoje boskie Audi, tak o.

- Jaki jest haczyk? - pytam, czując jakąś intrygę.

- Zostajesz u mnie na noc. - Zaskoczył mnie tą propozycją, ale staram się tego nie okazywać. - Bez żadnych większych intencji. Chcę z Tobą spędzić więcej czasu, a jak jest Matt, to dziwnie się czuję, bo calutki czas zabija mnie wzrokiem.

- Czemu? - Patrzę na niego zdziwiona, a on rzuca mi niedowierzające spojrzenie.

- Przecież widać, że nadal do ciebie coś czuje i jest zazdrosny. Na przykład wczoraj w tym parku, myślałem, że za chwilę mnie zamorduje.

- To ty jednak myślisz? - Rzucam bez namysłu, a on zaczyna mnie lekko łaskotać jedną ręką, bo drugą trzyma kierownicę. Ale co gorsza, właśnie zatrzymujemy się na światłach. - Dobra, przepraszam! A co do Matt'a, to chyba przeszło mu, wczoraj przeprowadził jakąś dziewczynę.

W odpowiedzi dostaję jedynie wzruszenie ramionami. Dla zabicia nudy włączam radio, a akurat leci "More Than You Know", co automatycznie zaczynam śpiewać. Jak byłam młodsza, to uwielbiałam tą piosenkę.

- Chcesz żebym ogłuchnął? - W tym momencie, to nie Matt morduje go wzrokiem, tylko ja. Odwracam się obrażona. Typowy foch w samochodzie.

Przez kilka minut nastaje między nami cisza, jedynie radio wydaje jakiekolwiek dźwięki.

Nagle muzyka robi się głośniejsza, a Jack zabiera głos. Zaczyna śpiewać i krzyczeć. Powiem tyle, śpiewa gorzej niż ja, on brzmi, jak kaczka.

Śmieję się z niego, a już po chwili zatrzymujemy się na jakimś parkingu,  na którym nie ma żywej duszy.

Czyli nadszedł mój koniec, nie pożegnałam się z nikim...

- Wysiadaj... - Tak, on mnie zabije.

Patrzę na niego zdziwiona o co chodzi, a on pokazuje, abym wsiadła na miejsce kierowcy.

Mój mózg, to jednak strasznie dramatyzuje albo mam za dużą wyobraźnię.

Wsiadam i nie czekając, aby brunet wsiadł, odjeżdżam z parkingu. Jednak, aż taka okropna to ja nie jestem i przy najbliższej okazji zawracam i jadę na parking.

- Podwieźć, gdzieś? - pytam, zatrzymując się obok śmiejącego się Jack'a.

- Jak ja mogłem powierzyć ci moje dziecko.

Bardzo chciałam zawieźć nas, ale Devil uznał, że się nam plany zmieniły i on musi nas zwieść.

Jednak w drodze negocjacji, wygrałam, że jutro do szkoły ja prowadzę.

Nagle rozbrzmiewa dźwiek telefonu i jakie czeka mnie zdziwienie, gdy na wyświetlaczu ukazuje się "Mike".

Czuję kłopoty...

Trzeci rozdział!!!
W nocy będzie jeszcze jeden.

Jak się podoba??

To wszystko co nam zostało... Where stories live. Discover now