Prolog

2.7K 137 53
                                    

Wysoka postać siedziała na dachu, grzebiąc w czarnej torbie ze sztywnego płótna. Jasny kostium wyraźnie odznaczał się na tle nocnego nieba.

- Cholera! - zaklęła postać szeptem - gdzie ja to wsadziłam!?

Po paru minutach gorączkowego przeszukiwania torby wyjęła z nie mały słoiczek z zieloną maścią i szeroki pędzel. Z zadowoloną miną odkręciła naczynie i nabrała trochę substancji na włosie.

W nozdrza uderzył ją ostry zapach ziół zmieszanych ze specjalnym klejem, ale nie poddała się. Posmarowała maścią swoje białe rękawiczki i podeszwy butów. Następnie schowała torbę za jednym z kominów.

Gładko zeskoczyła z dachu i przyczepiła się do szerokiej szyby niczym Spiderman. Dzięki zawartości zielonego słoiczka mogła zaczepić się dosłownie wszędzie, a jej ślady widać było tylko jeśli żarówka świeciła na fioletowo. Czyli nie ma się o co martwić.

Przycisnęła policzek do szyby.

Na podłodze klęczał chłopak o blond włosach, trzymając palce wskazujące i środkowe na skroniach. Wstrząsały nim paskudne dreszcze, a koszulka była mokra od potu. Na policzku lśniła blada, podłużna blizna.

Drobnymi ramionami obejmowała go dziewczyna o granatowych włosach i przypominających chińskie, delikatnych rysach twarzy. Nawet w półmroku można było dostrzec strach czający się w jej fiołkowych oczach. Głaskała go po złotych kosmykach i szeptała do ucha uspokajające słowa.

Wisząca na szybie White Lady uśmiechnęła się szeroko. Plan się powiódł. Jej wywary zawsze były skuteczne, a tak się złożyło, że kobieta specjalizowała się w tych wywołujących koszmary.

Podczas jakiekolwiek starcia chłopak będzie tak wykończony, że nie da rady rozsądnie myśleć. A Biedroneczka sama robi sobie to samo. Tym lepiej dla niej. Im więcej osób będzie osłabionych, tym większe jej szansę na wygraną.

Według jej kalkulacji, jeszcze parę miesięcy takich nocnych przygód i blondyn oszaleje. Biała Pani nie mogła się już doczekać, by popatrzeć na obłęd w oczach syna Aurore. A fakt, że był on w dodatku bohaterem Paryża dawał jeszcze więcej satysfakcji.

Białowłosa kobieta oderwała się od okna i wskoczyła na dach. Zabrała swoją czarną torbę i przewiesiła sobie przez ramię.

Dopiero, kiedy odbiegła już wystarczająco daleko pozwoliła sobie wybuchnąć głośnym, złowieszczym śmiechem.

Nie Opuszczam - White Lady || miraculousDonde viven las historias. Descúbrelo ahora