Rozdział 33

709 53 58
                                    

Kto wierzył w mój powrót? Ja nie wierzyłam, a jednak się udało ;P
Szykuję coś fajnego związanego z WTW. To będzie petarda; zobaczymy, czy wypali.
Z dedykacją dla wszystkich wytrwałych <3

***


Nieważne, jak bardzo Marinette by tego pragnęła, nie mogła zaprzeczyć, że dowiedziała się zdecydowanie więcej niżby chciała. I, nieważne jak bardzo tego potrzebowała, nie mogła zagłuszyć wyrzutów sumienia kołaczących gdzieś z tyłu głowy.

Kiedy Chloe zerwała koszulę z Bastiena, mogła tylko patrzeć. Przerażona i zastygła w horrorze patrzeć na białe blizny przecinające jego szczupłą pierś, oplatające obojczyki i niknące za linią barków. Na błysk czarnych oczu, pełen rozpaczy i szaleństwa, oraz słuchać jego śmiechu. Śmiechu człowieka złamanego.

Pamiętała, że krzyczała, kiedy Adrien wyciągał ją z pokoju. Wyszli wszyscy, został tylko Julio z podwiniętymi rękawami koszuli i krążącą wokół niego starożytną magią. Krzyczała, żeby tego nie robili, że przecież obiecała, że on...że Bastien na to nie zasługiwał.

A teraz drżała w ramionach Adriena, on przyciskał ją mocno do siebie, gładził po włosach i całował skronie. Nie płakała, ale schowała twarz w jego ubraniu, zaciskając palce mocno na jego ramionach. Czekała aż Julio wykona swoją pracę i przekaże im jej efekty.

To było tak cholernie nie fair, pomyślała żałośnie. Tak bardzo, bardzo nie fair, bo przecież obiecała, że Julio nie sięgnie do głowy Bastiena, jeśli będzie współpracował. Nawet nie miał szansy wypełnić jej warunków, a po jego oświadczeniu, nawet gdyby miał i z niej nie skorzystał, i tak nie pozwoliłaby Julio go tknąć. Teraz było za późno i jedyne, co mogła zrobić, to poczekać i udawać, że nie mogła nic zrobić. Że, gdyby nie była tak przerażona tym co zobaczyła, mogłaby zareagować i to wszystko zatrzymać.

— Udało się.

Oderwała się od Adriena, słysząc głos Julia. Mężczyzna stał w drzwiach tak samo niewzruszony, jak zazwyczaj, trochę poszarzały na twarzy, sprawiający wrażenie bardzo zmęczonego.

— Masz jego wspomnienia? — spytała pani Agreste, podnosząc się z fotela. Ona również była nienaturalnie blada.

— Mam — potwierdził Julio. Podszedł bliżej, stając na środku pokoju. — I uważam, że musicie to zobaczyć.

— Zobaczyć? — Chloe uniosła brwi do góry.

Julio zmrużył oczy, patrząc w jej kierunku podejrzliwie. Marinette zauważyła, że Chloe odpowiedziała podobnym spojrzeniem, przybierając pełen obrzydzenia grymas.

— W ten sam sposób, w który mogłem wyciągnąć wspomnienia Bastiena z jego głowy. Będzie to trudniejsze i wymagało kontaktu fizycznego, ale możliwe do wykonania.

— Chcesz wejść do naszych głów? — Głos Chloe zabrzmiał prawie histerycznie.

Julio przewrócił oczami.

— Owszem, ale od drugiej strony. Nic nie zobaczę, wręcz przeciwnie – to ja przekażę wam wspomnienia Bastiena.

— O nie, beze mnie. — Chloe pokręciła głową i opadła na pobliski fotel. Założyła nogę na nogę, a obok niej jak cień stała Mirabelle, obserwując dziewczynę ze zdumieniem.

— Julio, czy to jest bezpieczne? — spytała pani Agreste, najwyraźniej zaniepokojona spokojną, aczkolwiek bardzo stanowczą, reakcją Chloe.

— Będzie nieprzyjemne — odparł strażnik z zamyśleniem. — Ale w żaden sposób niebezpieczne.

Marinette poczuła, jak skręca jej się żołądek. Miałaby oglądać wspomnienia Bastiena? Te, których tak zazdrośnie strzegł, przez których wyciągnięcie miała ogromne wyrzuty sumienia?

Nie Opuszczam - White Lady || miraculousWhere stories live. Discover now