Rozdział 11

1.2K 105 34
                                    

Zgodnie z obietnicą rozdział Dedykuję @_HANIAM_, która jako pierwsza podała dobrą odpowiedź.

Chloe postawiła na ziemi miseczkę z wodą i usiadła na pobliskim fotelu. Mały, czarny kotek ostrożnie podszedł do naczynia i powąchał jego zawartość. Po dłuższej chwili stwierdził chyba jednak, że nie jest to nic szkodliwego i zanurzył w wodzie mały, różowy nosek.

Blondynka poparła podbródek na dłoni. Po co Valeria przyniosła tutaj to zwierzątko?

Weź go i myśl o Nooro. O tym co powiedział.

Po tych słowach Valeria odwróciła się i wybiegła z pokoju. Kilka sekund później z łazienki wyszła Marinette.

— O czym tak myślisz?

Wyrwana z zamyślenia, poderwała głowę i obrzuciła siedzącego naprzeciwko Nino zacieawionym spojrzeniem. Nigdy nie rozumiała tego chłopaka. Nastoletni DJ, bez perspektyw, bez planów, a jednak lubiany przez wszystkich za swoją przyjemną osobowość. Najlepszy przyjaciel Adriena, niby powinien mieć wiele do powiedzenia w jego sprawie, jednak siedział cicho, obserwował i wspierał, podając wszystkim pomocną dłoń w milczeniu.

— Noroo zadał nam zagadkę — wskazała na leżącą na biurku kartkę. Mulat pokiwał głową – zdążył ją już przeczytać, jednak w jego głowie panowały takie same pustki jak reszty superbohaterów — a potem Valeria przyniosła kota i tak ni stąd, ni zowąd powiedziała, że wyjeżdża.

— Powiedziała coś jeszcze?

— Mam myśleć o tym, co Noroo powiedział. On w ogóle rzadko się odzywa, a jak już to by poprosić o ten swój ohydny kalafior, albo zadać kolejną, bezsensowną zagadkę — zrzędziła dalej, nerwowo stukając paznokciami w miękkie obicie fotela. Przyjemna w dotyku tkanina tłumiła dźwięk wydawany przez pomalowane na jadowitą żółć paznokcie.

Nooro. Jakim cudem małe, słodkie stworzenie miało łączyć się ze zrzędliwym kwami?

O tym co powiedział

— Może to o kota chodzi w tej zagadce? W końcu wspomnieli tam coś o zwierzętach.

Dziewczyna zerwała się na równe nogi i rzuciła się w kierunku stolika. Słowa na wymiętej kartce były już trochę zamazane od ciągłego miętoszenia jej przez Marinette. Jednak ich sens był jasny i klarowny, a z pełną siłą docierał dopiero wtedy, kiedy patrzyło się na małego kociaka hasającego po pokoju.

Chloe uśmiechnęła się szeroko i podeszła do zwierzaka. Soczyście zielone oczy kotka przypominały jej oczy Adriena jako Chat Noira. Podrapała zwierzątko za uchem, a ono zamruczało słodko.

— Valeria to jednak ma łeb — wyszeptała blondynka biorąc je na ręce, po czym skierowała się do drzwi z zamiarem znalezienia nożyczek.

Żadne z nich nie zauważyło białej, zaklejonej koperty spoczywającej na łóżku Marinette Dupain-Cheng

--------------------------------

Marinette zacisnęła palce na lince od yo-yo i pociągnęła się, lądując z głośnym stukiem na dachówkach.

Przechodnie leniwie spacerowali ulicami nie mając bladego pojęcia, że każdego po kolei skanują uważne, fiołkowe tęczówki. Nigdzie jednak nie było widać złocistej czupryny, ani hipnotyzujących, zielonych oczu.

Westchnęła i czując coraz większą desperację przeskoczyła na kolejny dach.

— Widzisz go gdzieś? — obok jej ucha rozległ się piskliwy głos. Dziewczyna odskoczyła przerażona i zachwiała się na krawędzi dachu prawie przechylając się przez krawędź i rozpłaszczając na chodniku.

Nie Opuszczam - White Lady || miraculousWhere stories live. Discover now