— Chcesz mi powiedzieć, że on czyta w myślach!?
— Nie nazwałbym tego tak prostacko — wtrącił się Julio, splatając palce na blacie jadalnianego stołu i patrząc na Chloe spod zmarszczonych brwi. — Ale tak, można to tak nazwać.
Młoda Bourgeois przeniosła wzrok z Marinette na mężczyznę. Tak jak wczoraj siedzieli w ogromnej jadalni rezydencji Agreste'ów, tym razem bogatsi o Aurore i Julia, ale na pewno nie o większy spokój. Chloe od dawna już nie umiała usiedzieć spokojnie, opierając się dłońmi o stół i tocząc po zebranych pochmurnym spojrzeniem z milczącą Mirabelle po lewej stronie i Adrienem po prawej.
— I jeśli dobrze rozumiem, chcecie zastawić na nią przynętę?
— Można to tak rozumieć. — Strażnik pokiwał głową. — Nie chodzi o typową przynętę, bardziej o uświadomienie jej, że w mieście jest ktoś, kto jej zagraża.
Chloe przewróciła oczami.
— Masz ogromne ego, jak na zakonnika — odparła, a widząc srogą minę mężczyzny dopowiedziała: — Okey, czyli plan obejmuje obserwowanie Cię cały dzień, a jak White Lady się pojawi, unieruchomienie jej, tak?
— Na tyle długo, bym mógł zajrzeć jej do głowy — przytaknął Julio.
W pokoju zapadła cisza. Mirabelle dotknęła palcami dłoni Chloe, ledwo zauważalnie, zaledwie muskając jej piegowatą skórę, jednak to wystarczyło, by zwrócić na siebie jej uwagę, jak również reszty osób w pomieszczeniu.
— Mam tylko jedno pytanie — powiedziała dziewczyna po upewnieniu się, że każdy na nią patrzy. — Jeśli uda wam się unieruchomić White Lady, równie dobrze możecie jej wtedy zabrać Miraculum. Nie potrzeba czytania jej w myślach.
— Wolałbym byś tak tego nie nazywała. — Julio skrzywił się. Twarz była chyba jedyną ekspresyjną częścią jego ciała, gdyż znowu siedział nieruchomo niczym posąg, nawet nie drgnąwszy na uwagę Mirabelle.
— Mirabelle ma rację — wtrącił Nino. — Nie potrzebujemy pańskiej umiejętności, wystarczy nam fakt, że White Lady pojawi się na informacje o pana obecności.
— Nie będę narażać się na darmo — warknął Julio. — Wasza nieudolność jest tylko jednym z powodów, dla których tu jestem. Zakon musi odzyskać Miraculum i je zutylizować, że tak to nazwę, a przy okazji zdobyć informacje, by takie sytuacje już się powtarzały. W naszym interesie znajduje się również przyszłość i dlatego domagam się dostępu do głowy White Lady.
— Oczywiście — parsknęła Chloe. — Bo za darmo umarło. Myślę, że w tej kwestii jesteśmy zgodni. Jak już ją złapiemy, rób, co chcesz, tylko do ciężkiej cholery, jak ją złapać?
— Idziemy w dobrym kierunku. Ucząc się współpracy. — Pani Agreste również wstała ze swojego miejsca, naciągając na dłonie rękawy zielonego, gęsto plecionego swetra. Włosy miała w nieładzie, oczy podkrążone, a dawna energia objawiała się jedynie podczas serii skomplikowanych gestykulacji wykonywanych podczas mówienia. — Chloe, odpowiadając na twoje pytanie – przedyskutowałam to z Juliem i ustaliliśmy, że dwa miracula trzeba trzymać w odwodzie. Pszczoły i Pawia.
— Możecie unieruchomić przeciwnika — dopowiedział strażnik. — Pilnujcie, by nie używać swoich mocy za wcześnie. Macie tylko dwie szanse.
Bourgeois pokiwała głową, opadając z powrotem na swoje miejsce i patrząc na mamę Adriena z dołu.
— A co z tym dzieckiem i z Miraculum Lisa? — zadała ostatnie pytanie, ziewając szeroko. Dalej miała na sobie ubrania z porannego treningu, kosmyki, które wydostały się z warkocza, opadały jej na czoło i chyba jedyne, co chciała zrobić to wrócić do siebie i się wykąpać. —Nie powinniśmy załatwić tego przed walką?
CZYTASZ
Nie Opuszczam - White Lady || miraculous
FanfictionWładca Ciem został pokonany i wydaje się, że wszystko wróciło do normy. Nic nie jest jednak tak kolorowe, jak możnaby sądzić na pierwszy rzut oka. Szaleństwo ogarnia jednego z bohaterów, a Biała Pani robi wszystko by przeszło ono również na resztę e...