19.

2.3K 302 187
                                    

—Wstrzyknijcie mu tą substancję — rozkazał Heechul wskazując na strzykawkę z dziwnym płynem — to żebyś nie używał swoich mocy — skierował się do Jimina z pogardą wciąż mocno trzymając Yoongiego.

Jimin chciał właśnie zacząć się wyrywać, ale strażnicy byli szybsi i sprawnie wbili mu strzykawkę w rękę wprowadzając płyn do żył chłopaka.

Jimin zaczął głośno oddychać. Przed oczami zaczęły pojawiać mu się mroczki i ostatecznie padł na ziemie wycieńczony.

—Teraz jesteś nasz, nie, jesteś mój. Jesteś moją zabawką i będziesz tańczył tak jak Ci zagram, Jimin — powiedział Heechul z obrzydliwym uśmiechem na twarzy.

—Teraz zajmiemy się Tobą — spojrzał na starszego — możesz sobie popatrzeć na Jimina, bo widzisz go po raz ostatni.

Gdy Yoongi widział, że Heechul się zbliża spojrzał na Jimina z nadzieją. Zobaczył, że ma lekko otwarte powieki, był świadom.

—Jiminnie, słuchaj mnie. Dasz radę! Jesteś silny i bardzo dzielny. Pokonałeś mnóstwo tych potworów, więc nie daj się. Nie może Ci się nic stać. Jimin, wstań, proszę — ostatnie zdanie wypowiedział ze łzami w oczach.

—Jimin, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy wydawałeś się straszną ciotą i działałeś mi na nerwy, ale teraz? Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś dla mnie ważny, bardzo — kontynuował z nadzieją.

—Jimin, cholera — zaciął się.

—Kocham Cię — wypalił.

—Jakie to romantyczne, ale skończ — Heechul wyjął pistolet z kieszeni i skierował spluwę w stronę starszego.

Gdy pociągnął za spust i kula wystrzeliła Jimin otworzył szerzej oczy. Kula nagle zawisła w powietrzu po czym opadła na ziemie.

—Co do — Heechul nie zdążył dokończyć zdania, bo zaczął unosić się w powietrzu, tak samo jak reszta jego załogi w tym pomieszczeniu.

Spojrzał na Jimina i zobaczył, że wstał bez najmniejszego problemu. Ręce miał uniesione w górze, a gdy spojrzał na jego twarz otworzył szerzej oczy.

Jimin stał na środku pomieszczenia z uniesionymi rękami, a jego oczy się świeciły.

Zacisnął dłonie w pięści i wszyscy żołnierze padli na ziemie martwi, wszyscy prócz Heechula.

Jimin podszedł do mężczyzny i ruchem ręki powalił go na ziemie. Jedną ręką złapał go za kołnierz, a drugą usadowił na jego czole.

—Nigdy więcej nie zrobisz nic ani mi ani nikomu innemu — powiedział mu w twarz jakby przez jego struny głosowe przemawiały wszystkie diabły.

Przycisnął kciuk do czoła mężczyzny i zbliżył się do niego. Po chwili Heechul zaczął krzyczeć, przynajmniej próbował. Krzyczał lecz nikt nie był w stanie tego usłyszeć. Żaden dźwięk nie był w stanie wydobyć się z jego ust. Następnie padł martwy.

Jimin świecącymi oczami spojrzał na Yoongiego. Po chwili sznur, którym był przywiązany pękł, a Jimin upadł na podłogę.

Yoongi podbiegł do niego i usadził sobie jego głowę na swoich kolanach. Pogładził kciukiem policzek młodszego.

Chłopiec po chwili zaczął się budzić i już swoimi, normalnymi, brązowymi oczami spojrzał na starszego.

—Naprawdę mnie kochasz? — wyszeptał.

—Tak, bardzo.

—Ja Ciebie chyba też — uśmiechnął się.

Yoongi wciąż miał łzy w oczach. Szczęśliwy, że to już się skończyło przytulił Jimina.

—Już nigdy nie dam Cię skrzywdzić, przepraszam, Jimin.

Podoba się rozdział?

Jak tam wakacje? Mam nadzieję, że spędzacie je miło i bezpiecznie.

Miłego dnia/nocy 🌷

Zombie || Yoonmin ✅Where stories live. Discover now