—Wstrzyknijcie mu tą substancję — rozkazał Heechul wskazując na strzykawkę z dziwnym płynem — to żebyś nie używał swoich mocy — skierował się do Jimina z pogardą wciąż mocno trzymając Yoongiego.
Jimin chciał właśnie zacząć się wyrywać, ale strażnicy byli szybsi i sprawnie wbili mu strzykawkę w rękę wprowadzając płyn do żył chłopaka.
Jimin zaczął głośno oddychać. Przed oczami zaczęły pojawiać mu się mroczki i ostatecznie padł na ziemie wycieńczony.
—Teraz jesteś nasz, nie, jesteś mój. Jesteś moją zabawką i będziesz tańczył tak jak Ci zagram, Jimin — powiedział Heechul z obrzydliwym uśmiechem na twarzy.
—Teraz zajmiemy się Tobą — spojrzał na starszego — możesz sobie popatrzeć na Jimina, bo widzisz go po raz ostatni.
Gdy Yoongi widział, że Heechul się zbliża spojrzał na Jimina z nadzieją. Zobaczył, że ma lekko otwarte powieki, był świadom.
—Jiminnie, słuchaj mnie. Dasz radę! Jesteś silny i bardzo dzielny. Pokonałeś mnóstwo tych potworów, więc nie daj się. Nie może Ci się nic stać. Jimin, wstań, proszę — ostatnie zdanie wypowiedział ze łzami w oczach.
—Jimin, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy wydawałeś się straszną ciotą i działałeś mi na nerwy, ale teraz? Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś dla mnie ważny, bardzo — kontynuował z nadzieją.
—Jimin, cholera — zaciął się.
—Kocham Cię — wypalił.
—Jakie to romantyczne, ale skończ — Heechul wyjął pistolet z kieszeni i skierował spluwę w stronę starszego.
Gdy pociągnął za spust i kula wystrzeliła Jimin otworzył szerzej oczy. Kula nagle zawisła w powietrzu po czym opadła na ziemie.
—Co do — Heechul nie zdążył dokończyć zdania, bo zaczął unosić się w powietrzu, tak samo jak reszta jego załogi w tym pomieszczeniu.
Spojrzał na Jimina i zobaczył, że wstał bez najmniejszego problemu. Ręce miał uniesione w górze, a gdy spojrzał na jego twarz otworzył szerzej oczy.
Jimin stał na środku pomieszczenia z uniesionymi rękami, a jego oczy się świeciły.
Zacisnął dłonie w pięści i wszyscy żołnierze padli na ziemie martwi, wszyscy prócz Heechula.
Jimin podszedł do mężczyzny i ruchem ręki powalił go na ziemie. Jedną ręką złapał go za kołnierz, a drugą usadowił na jego czole.
—Nigdy więcej nie zrobisz nic ani mi ani nikomu innemu — powiedział mu w twarz jakby przez jego struny głosowe przemawiały wszystkie diabły.
Przycisnął kciuk do czoła mężczyzny i zbliżył się do niego. Po chwili Heechul zaczął krzyczeć, przynajmniej próbował. Krzyczał lecz nikt nie był w stanie tego usłyszeć. Żaden dźwięk nie był w stanie wydobyć się z jego ust. Następnie padł martwy.
Jimin świecącymi oczami spojrzał na Yoongiego. Po chwili sznur, którym był przywiązany pękł, a Jimin upadł na podłogę.
Yoongi podbiegł do niego i usadził sobie jego głowę na swoich kolanach. Pogładził kciukiem policzek młodszego.
Chłopiec po chwili zaczął się budzić i już swoimi, normalnymi, brązowymi oczami spojrzał na starszego.
—Naprawdę mnie kochasz? — wyszeptał.
—Tak, bardzo.
—Ja Ciebie chyba też — uśmiechnął się.
Yoongi wciąż miał łzy w oczach. Szczęśliwy, że to już się skończyło przytulił Jimina.
—Już nigdy nie dam Cię skrzywdzić, przepraszam, Jimin.
Podoba się rozdział?
Jak tam wakacje? Mam nadzieję, że spędzacie je miło i bezpiecznie.
Miłego dnia/nocy 🌷
YOU ARE READING
Zombie || Yoonmin ✅
Fanfictiongdzie na świecie wybucha apokalipsa, a największa niezdara spotyka największego dupka i razem starają się przetrwać. yoonmin;angst>>zombie!au, power, magic, telekinesis>> top!yg