21.

2.2K 283 177
                                    

—Yoongi! Yoongi! Obudź się! — krzyczał Jimin próbując obudzić swojego hyunga.

—Yoongi! — zdesperowany spoliczkował starszego. Ten obudził się gwałtownie jakby wylano na niego kubeł zimnej wody.

—Huh? Jimin? — spojrzał z przymrużonymi oczami na chłopca — ty żyjesz! — przytulił go prawie płacząc ze szczęścia.

Jimin delikatnie odwzajemnił uścisk hyunga.

—Miałem okropny sen. Zostaliśmy porwani przez jakiegoś chorego mężczyzne, oni mnie zamknęli, a Ciebie chcieli wykorzystać do eksperymentów — opowiadał wciąż przytulając swoje szczęście — tak się cieszę, że to był sen!

—Yoongi... — wyszeptał Jimin.

—To nie był sen. To się wydarzyło naprawdę, my wciąż tu jesteśmy.

Min odkleił się od chłopca i rozejrzał po pomieszczeniu w którym się znajdowali. I nagle wszystko znowu w niego uderzyło, szara rzeczywistość.

Gdy Jimin go obudził był przekonany, że to wszystko to tylko głupi koszmar, był szczęśliwy. Wciąż jest szczęśliwy, w końcu jego chłopiec się obudził, ale to nie to samo.

Wiedział, że nie są bezpieczni.

Ale nie wiedział, że jeszcze większe niebezpieczeństwo zbliża się do budynku.

—Przepraszam — powiedział Yoongi i głośno westchnął.

—Za co? — zdziwiony Jimin zaczął dotykać włosy Yoongiego, jego hyung to uwielbiał.

—Za wszystko, to moja wina.

—Nie gadaj głupot, głupku. To dzięki Tobie żyjemy. Gdybyś mi nie wyznał — zaciął się i zabrał rękę — a właśnie. Czy to co mówiłeś było prawdą? Czy tak powiedzialeś, bo liczyłeś, że coś się we mnie obudzi, jakaś moc.

—Huh? Żartujesz sobie? — zapytał patrząc na młodszego.

Jimin spuścił głowę i wstrzymał oddech, bał się usłyszeć prawdę, pragnął jej, ale jednocześnie się bał. Bał się, że Yoongi kłamał.

—Hej — zauważył, że chłopak posmutniał — oczywiście, że nie kłamałem.

—Jesteś dla mnie najważniejszy i czasami dziękuję Bogu za tą apokalipse, bo inaczej nigdy bym Cię nie spotkał — zaśmiał się i złapał podbródek Jimina w swoje palce tym samym zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy.

—Przed spotkaniem Ciebie byłem nieczułym chujem i miałem wszystko w dupie. To ty nauczyłeś mnie coś czuć, okazywać emocje, nauczyłeś mnie kochać, Jiminnie — odparł patrząc mu prosto w oczy — kocham — nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwały im hałasy dobiegające z holu.

Oboje otworzyli szerzej oczy i nasłuchiwali, nagle usłyszeli dobrze znane im odgłosy.

—Cholera, to te potwory — wyszeptał Yoongi.

Powoli wstał z drewnianego krzesła na którym spał i czuwał przy Jiminie. Teraz zaczął odczuwać doskwierający ból pleców, ale to nie było tersz ważne. Ważny był teraz Jimin, a dokładniej jego bezpieczeństwo.

—Musimy stąd uciekać.

—Jak? — zapytał Jimin.

—Ja odciągnę ich uwagę, a ty uciekaj — wyjaśnił starszy.

—Przecież ty nawet nie masz żadnej broni, jak ty zamierzasz się bronić.

—A czy to ważne? Ważne jest to abyś ty bezpiecznie uciekł — rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiekolwiek broni. Obok szafy zauważył jakiś metalowy pręt — tym się będę bronił — wskazał palcem na znalezisko i zaczął po nie iść.

—Przestań się tak o mnie martwić. Ja nas przeprowadzeę, użyje tych cholernych zdolności — postanowił i wstał z łóżka. Gdy wykonał pierwszy ruch na jego twarzy pojawił się grymas bólu.

—Nie ma takiej opcji. Ty się dopiero obudziłeś, nie odzyskałeś jeszcze sił. Ja nie mogę Cię stracić, Jimin. — podszedł do niego i złapał za malutką dłoń.

—A ja nie mogę Ciebie stracić. Dam sobie radę, a jeśli coś się nie uda to wtedy wcielimy w życie twój plan.

—Nie jestem pewny, boję się o Ciebie.

—Zaufaj mi — uśmiechnął się delikatnie.

—Chyba nie mam wyboru — wiedząc, że nie mają dużo czasu pocałował Jimina. Szybki, lecz pełen uczuć pocałunek.

Po dwóch sekundach się od siebie oderwali. Kiwneli do siebie porozumiewawczo głową i ruszyli do wyjścia.

Yoongi sprawnie otworzył drzwi, a Jimin skupił całą swoją uwagę na ochronie siebie i starszego.

Gdy tylko wyszli wszystkie zombie zaczęły biec w ich stronę. Gdy właśnie jeden z nich miał rzucić się na Mina odrzuciła go potężna siła. Jimin szedł w stronę wyjścia cały spięty, a dłonie miał zaciśnietę w pięści. Właśnie dzięki temu żaden potwór nie był w stanie do nich podejść, ponieważ natychmiast został odrzucony w tył.

Po dwóch bardzo stresujących minutach w końcu wyszli z budynku. Zamknęli drzwi i zaczęli biec przed siebie. Na ich szczęście w okolicy nie było żadnych zombie, wszystkie były w budynku i właśnie konsumowały martwe ciała żołnierzy.

—Udało Ci się! Jestem z Ciebie taki dumny! — wykrzyczał Yoongi i przytulił do siebie  chłopca — tam nam przerwano, ale tutaj już nikt tego nie zrobi.

—Kocham Cię, Park Jimin.

—Ja Ciebie też, Min Yoongi.

...

—Tutaj jesteśmy bezpieczni — odparł Yoongi bawiąc się włosami Jimina, który głowę miał położoną na kolanach starszego

—Z Tobą zawsze będę bezpieczny, mój chłopaku — powiedział rumieniąc się — mój chłopaku, jak to dobrze brzmi — uśmiechnął się.

Po ucieczce z bazy Heechula trafili na jakiś pusty, lecz dobrze zachowany budynek. To w nim postanowili przenocować.

—Możesz mnie tak nazywać, podoba mi się — również się uśmiechnął.

—Ogólnie to chciałem z Tobą porozmawiać —nagle uśmiech zszedł mu z twarzy  — już o tym rozmawialiśmy, ale czuję, że powinniśmy powrócić do tej rozmowy.

—Zaczynam się bać, ale mów dalej  —Yoongi zaśmiał się ironicznie.

—Co sądzisz o wspólnym samobójstwie?

—Nie przetrwamy tego syfu, więc po co to ciągnąć. Jednak wierzę, że istnieje życie po śmierci i wiem, że się ponownie spotkamy, więc o to się nie boję — dodał na jednym wdechu, ta rozmowa odrobinę go stresowała, nie wiedział jak Yoongi zareaguje.

—Chyba zgupiałeś. Nie wyobrażam sobie nie móc już nigdy z Tobą porozmawiać, przytulić, Cię, pocałować — zaczął wymieniać.

—Ja wiem, ale coś po śmierci musi istnieć i wierzę, że właśnie tam się spotkamy — westchnął — przynajmniej przemyśl to.

—Dobrze, przemyślę to, dla Ciebie.

Dzisiaj troszkę dłuższy : )

ostatnio coraz mniej komentujecie, głosów w porównaniu do kiedyś też jest mniej.
Jeśli coś Wam się nie podoba w tej książce to śmiało piszcie.

A jeśli się rozdział spodobał to również napiszcie komentarz lub zagłosujecie abym wiedziała, że komuś się to podoba.

Jak minął Wam pierwszy miesiąc wakacji?
Pamiętajcie pijcie dużo wody i dbajcie o siebie, bo te upały są nie do zniesienia.

Miłego dnia/nocy 🧡










Zombie || Yoonmin ✅Where stories live. Discover now