—Yoongi, wnieś te pudła tutaj — Jimin już od kilku minut mówił starszemu gdzie ma kłaść przeróżne kartony z ich rzeczami.
—Ta przeprowadzka mnie zabije. Nie możesz mi pomóc? — zapytał zmęczonym głosem wnosząc kolejną serię pudeł na piętro.
—Co jest? Mój mężczyzna nie ma już siły? — zaśmiał się.
Yoongi odstawił kartony w wyznaczone miejsce i z uśmiechem podszedł do Jimina.
—Nie żartuj sobie ze mnie — wyszeptał mu do ucha, a następnie przegryzł jego płatek. Jimina przeszły ciarki, Min tylko uśmiechnął się szerzej. Uwielbiał to jak na niego działał.
—Zresztą nie mogę Ci pomóc, bo trzymam na rękach naszą córeczkę — odparł przytulając się do swojej pociechy — ta adopcja to był wspaniały pomysł, kocham Haemin całym sercem.
—Ja bym ją kochał gdyby nie gubiła tyle sierści. Ostatnio prawie zjadłem kanapkę z kocim puszkiem kłaków.
Jimin spojrzał wymownie na szczerzącego się hyunga.
—Nie słuchaj go. To stary zgred, który po prostu nie przyznaje się do swoich prawdziwych uczuć — powiedział cicho głaszcząc kotkę — tak naprawdę tatuś Cię kocha.
—Dobra, to ostatnie — stwierdził wnosząc dwa kartony, następnie kładąc je obok kominka — koniec.
Jimin usiadł na ich nowej kanapie i rozejrzał się po pomieszczeniu.
—Witaj w naszym nowym domu, Yoongi.
...
—Wszystko spakowane? — Min obserwował zabieganego Jimina, który ciągle pakował najpotrzebniejsze rzeczy do walizek.
—Chyba tak. Ubrania, szczoteczki do zębów, płyn do kąpieli, szampon, ręcznik — wymieniał sprawdzając czy wszystko jest obecne w obszernej walizce — oh, zapomniałbym. Szczotka do włosów — otworzył boczną kieszeń i spakował wcześniej wymieniony przedmiot.
—Jedziemy tylko na tydzień. Po co Ci cała szafa? — zażartował patrząc jak młodszy stara się zapiąć walizkę.
—Wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy — stwierdził podając walizki starszemu.
—Mówisz jak typowa dziewczyna — chwycił bagaż i zaczął kierować się w stronę drzwi z zamiarem zapakowania ich do bagażnika samochodu zaparkowanego przed domem — dlatego właśnie jesteś kobietą w tym związku.
—Zamknij się — burknął po chwili wybuchając śmiechem.
A śmiech Jimina to balsam dla uszu Yoongiego.
—Wszystko gotowe, chodź — Jimin usłyszał jak Yoongi go nawołuje.
Jimin podszedł do swojej kotki i dał jej buziaka na pożegnanie.
—Niedługo przyjdzie Taehyung i się Tobą zaopiekuje — powiedział głaszcząc ją wzdłuż kręgosłupa — bądź grzeczna, Haemin.
Młodszy rozejrzał się po pomieszczeniu sprawdzając czy aby na pewno niczego nie zapomniał. Po upewnieniu się, że wszystko wziął, wyszedł z domu, wcześniej zamykając go.
Odwrócił się w stronę samochodu i zobaczył Mina opierającego się o jego maskę. Zauważywszy Jimina, starszy wyprostował się.
Jimin poszedł do pojazdu, a Yoongi jak na prawdziwego mężczyznę przystało, otworzył mu drzwi.Gdy oboje byli już na swoich miejscach, Yoongi odpalił samochód i zaczął jechać zgodnie ze wskazówkami GPS'a.
Jimin znudzony ciszą, włączył radio. Akurat zaczęła lecieć jego ulubiona piosenka. Zaczął śpiewać pod nosem, a z każdym kolejnym wersem piosenki, stawał się coraz bardziej pewny. Śpiewał wystarczająco głośno, aby Yoongi mógł go słyszeć.
![](https://img.wattpad.com/cover/123598067-288-k797367.jpg)
YOU ARE READING
Zombie || Yoonmin ✅
Fanfictiongdzie na świecie wybucha apokalipsa, a największa niezdara spotyka największego dupka i razem starają się przetrwać. yoonmin;angst>>zombie!au, power, magic, telekinesis>> top!yg