Otworzyły się drzwi, a w nich stanęła ona...

5.8K 189 28
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Do szkoły miałam na 8:00. Wstałam i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Wróciłam do pokoju po ubrania i poszłam się w nie przebrać. Gdy usłyszałam gwizdek biegiem ruszyłam z powrotem do kuchni. Zrobiłam sobie jeszcze kanapki do szkoły, wypiłam herbatę i sięgnęłam po telefon. Weszłam najpierw na Instagram, polubiłam parę zdjęć i kilka skomentowałam. Potem Facebook,  zbytnio za nim nie przepadam, ale jak to dziewczyna 21 wieku,  Facebook musi być. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zauważyłam, że mam powiadomienie na poczcie. Weszłam i zobaczyłam, że Natalia Mazur mi odpisała.

Zapraszam dzisiaj do mnie (02.09.2018)  na godzinę 16.00, a ustalimy na spokojnie dni i godziny spotkań. Adres : Warszawa ul. Wesoła 50. Do zobaczenia.

Spojrzałam jeszcze raz na adres i godzinę, by je zapamiętać.
- Z domu mam około 15 minut drogi pieszo,  więc nie jest źle. - pomyślałam i w tym samym czasie skierowała swój wzrok na godzinę.
7.50
- Dobra,  muszę w końcu wyjść,  bo się spóźnię pierwszego dnia. -  wypowiedziałam te słowa w głowie.

Wyszłam z domu zamykając go na klucz. Doszłam do szkoły równo z dzwonkiem. Można uznać,  że nie byłam spóźniona. Dzisiaj mam 6 lekcji :
1. Polski
2. Matematyka
3. Angielski
4. Biologia
5. Historia
6. Chemia
- Super! Jedyny przedmiot który lubię to Polski. Czyli mamy dzisiaj "bad day". -  to była pierwsza myśl,  gdy spojrzałam na plan lekcji.

Pierwsze trzy lekcje minęły mi nadzwyczaj szybko. Może dlatego,  że to pierwszy dzień szkoły, czyli zapoznanie z programem nauczania i kryteriami oceniania. O godzinie 13:20 zadzwonił dzwonek i moja ostatnia lekcja właśnie się skończyła. Miałam jeszcze prawie 3 godziny do spotkania z panią Natalią.
-  Mam nadzieję, że będzie przynajmniej o kilka lat starsza ode mnie, a nie jakaś starsza kobieta,  która będzie się tylko drzeć. - pomyślałam.

Wróciłam do domu o 14:00,  z powodu,  że byłam jeszcze w galerii.  W sumie nie wiem po co tam poszłam,  może po to, żeby czas mi szybciej zleciał? Weszłam do kuchni i nikogo tam nie zastałam. ( Pewnie mama jest w pracy.) Zauważyłam karteczkę na stole,  na której jest napisane, że obiad mam w lodówce. Odgrzałam go i poszłam spakować się na kolejny dzień szkolny. Wróciłam do kuchni, wyłączyłam gaz i nalałam sobie zupy. Po zjedzeniu sprawdziłam godzinę.
15.25
- Jeszcze 20 minut i idę.
Poprzeglądałam sobie jeszcze social media i podjadałam słodycze. Robię tak przeważnie,  gdy się czymś stresuję.  Tylko nie rozumiem, dlaczego teraz miałabym się stresować? I czym? Przecież już chodziłam do korepetytorów. No trudno, nic na to nie poradzę. Mój organizm jest po prostu dziwny.

Gdy minął czas 20 minut wyszłam z domu, ale zanim to zrobiłam napisałam mamie karteczkę,  że niedługo wrócę. Udałam się w kierunku Wesołej 50. Po dotarciu na miejsce,  zobaczyłam duży, szary dom. Miał śliczny ogródek i chyba to zostanie na stałe w mojej pamięci.  Pewnie dlatego,  że kocham naturę. Przeszłam przez furtkę I podeszłam do drzwi. Zapukałam. Moje serce nagle przyśpieszyło, gdy usłyszałam zbliżające się kroki. Otworzyły się drzwi,  a w nich stanęła ona...

---------------------------------------------------------
To było zbyt oczywiste. Jeden z krótszych rozdziałów, wybaczcie, ostatnio nie mam weny do pisania.  Jak myślicie,  jak postąpi pani Natalia? Dalszej historii dowiecie się w kolejnych rozdziałach. 🙂

Is it alright for me to love you? Where stories live. Discover now