Ja... Ja... Mamo Ja Jestem...

4.1K 152 8
                                    

- Jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Boże! Córko gdzieś ty była?!
- U Nat... U koleżanki. - poprawiłam się w ostatniej chwili. - Mamo musimy pogadać. - powiedziałam.
- Tak, wiem...
Udałam się w stronę salonu i usiadłam na kanapie. Mama przyszła po mnie i zrobiła to samo. Spojrzałam najpierw na moją rodzicielkę, a potem na jej.... Właśnie na jej co? Nawet nie wiem kim są dla siebie.
- Najpierw chciałam przeprosić, że tak zareagowałam, ale po prostu jest mi przykro, że o takiej ważnej rzeczy mi nie powiedziałaś.
- Nic nie szkodzi. Chodzi o to, że jest to dla mnie trudne. Wiem, że jesteś przyzwyczajona do tego, że przeważnie jesteśmy same, a nagle pojawia się trzecia osoba a do tego dziewczyna.
- Mamo nie obchodzi mnie z jaką płcią będziesz się spotykać. Dla mnie jest ważne byś była szczęśliwa, a widzę, że przy Anastazji jesteś. Cieszę się twoim szczęściem. - powiedziałam, a potem zwróciłam swoją uwagę na "koleżankę" mamy. - Jeśli skrzywdzić moją mamę to pożałujesz. - wypowiedziałam te słowa z poważną miną, ale po chwili wybuchłam głośnym śmiechem.
- Dziękuję córciu. - uśmiechnęła się do mnie
- jeśli już jesteśmy szczere, to też bym chciała ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Ja... Ja... Mamo Ja jestem homoseksualna.
- Wiem o tym kochana.
- Co, skąd wiesz? - zapytałam zdezorientowana.
- Gdy oglądamy jakieś filmy, a na ekranie pojawia się jakaś dziewczyna w twoim wieku zaczynasz się rumienić. - po tych słowach moje policzki przybrały czerwonej barwy. Czy ja aż tak się wydałam?
- Nie jesteś zła? - zapytałam.
- Nie. Oczywiście, że nie. Teraz ja zacytuje twoje słowa "Ważne byś była szczęśliwa".
- Dziękuję.

Odwróciłam się w stronę Anastazji i się uśmiechnęłam. Siedziałyśmy w komfortowej ciszy. Było widać, że każda z nas nad czymś intensywnie myśli.
- Dobra koniec tych rozmyślań. Chodźmy do stołu. - odezwała się w końcu moja mama.
- Tak, chodźmy już. Zgłodniałam przez ostatni czas. - odezwałam się.

Usiadłyśmy we trzy przy stole i wzięłyśmy opłatek. Podzieliłyśmy się nim i złożyłyśmy sobie nawzajem życzenia. Podczas kolacji od czasu do czasu zerkałam na moją mamę i Anastazję. Naprawdę cieszę się, że znalazła swoje szczęście. Szkoda, że u mnie jest zbyt trudno, by to szczęście mieć. Po kolacji rozdałyśmy sobie prezenty.

Gdy było już po 22,udalam się w stronę swojego pokoju. Wzięłam ubrania do spania i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i szybko się umyłam. Ubrałam czyste ubrania i poszła się położyć. Gdy już ułożyłam się wygodnie w łóżku, moją głowę zaatakowały różne myśli. Pierwsza z nich to, dlaczego Natalia zachowywała się dziwnie w stosunku do mnie. Niegdy nie mówiła do mnie tak jak dzisiaj. Gdy o tym pomyślałam do moje głowy wdarło się wspomnienie.

- Gapisz się. - usłyszałam po chwili.
- Przepraszam. - powiedziałam i spuściłam głowę. Natalia stanęła naprzeciwko mnie i ujęła dwoma palcami mój podbródek, bym spojrzała na nią. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, uśmiechnęła się lekko.
- Nic nie szkodzi. Lubię, gdy ktoś się tak na mnie patrzy. - powiedziała i puściła mi oczko. Moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone.

Muszę z nią kiedyś o tym porozmawiać, ale jak narazie udam się do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------
W tym rozdziale nie ma praktycznie naszej pary, ale obiecuję, że kolejny będzie lepszy. Oczywiście opinia mile widziana. Do zobaczenia 😉

Is it alright for me to love you? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz