(...) Nie Ma "Ty" Czy "Ja"

3.7K 129 13
                                    

W tym rozdziale będzie duży przeskok czasowy, będzie on przechodził do zakończenia szkoły przez główną bohaterkę.

————————

*Asia*

9.35. Czas wychodzić. Dzisiaj zakończenie roku szkolnego oraz bardzo ważny dzień, o ile wszystko pójdzie po mojej myśli. Ale nie zadręczajmy się, będzie dobrze.
- Wychodzę! - krzyczę i zamykam za sobą drzwi. Idę na przystanek i czekam jakieś 5 minut na mój autobus. Gdy dojeżdżam do szkoły jest godzina 9.55. Idealnie - myślę i przechodzę przez główną bramę. Wchodzę do szkoły i kieruję się na salę gimnastyczną. Gdy znajduję się już w środku mogę dostrzec, że zostało już tylko kilka wolnych miejsc. Rozglądam się jeszcze chwilę i dobiera teraz zauważam, że Marek się na mnie gapi. No tak, było spokojnie, to teraz on coś wykombinował. - nie zwracając na niego uwagi rozglądam się dalej. Po chwili mogę dostrzec te nieziemsko piękne tęczówki, które przyglądają się mojej osobie. Patrzę tak na nią, dopóki nie słyszę głosu dyrektora, który przywraca mnie do rzeczywistości. Patrzę na pozostałych i mogę zwrócić uwagę, że wszystkie miejsca są już zajęte, oprócz jednego. Koło Natalii. Z uśmiechem na twarzy kieruję się w tamtą stronę. Po przebyciu paru metrów siadam obok niej i uśmiecham się lekko.
- Dzień dobry. - mówię.
- Dzień dobry Asia. - odpowiada i odwzajemnia uśmiech. Odwracam głowę w stronę podestu i próbuję wysłuchać tego nędznego przemówienia. Od czasu do czasu zerkam na Natalię i uśmiecham się.
- A teraz zapraszam klasę trzecią, a także ostatnią do mnie. - dopiero teraz orientuję się, że dyrektor chce rozdać nam dyplomy. Wstaję powoli i idę w wyznaczone miejsce. Michał już tam stoi. Witam go krótkim przytulasem i staję obok niego.
- Cześć. - słyszę koło siebie. Odwracam głowę i widzę, że Marek stoi koło mnie. Zajebiście.
- Czego chcesz? - nawet nie staram się na miły ton. On na to nie zasługuje.
- Widzisz ją? - wskazuję głową na Natalię. - Widać, że jest z ciebie dumna. - spoglądam na nią i faktycznie ma rację. Jej oczy są przeszklone, a buzię zdobi szeroki uśmiech. - Przykro by było, gdyby coś jej się stało, prawda? - tym razem odwracam się w jego stronę.
- Nawet nie próbuj do niej podchodzić. - grożę mu.
- Oj, co taka ostra jesteś? - pyta z chytrym uśmiechem. - Ja tylko tak mówię. - odpowiada i odwraca się w stronę dyrektora, który akurat podchodzi do niego. Ja natomiast znów spoglądam na Natalię, która próbuje nie wypuścić łez. Wzdycham ciężko i odwracam się z powrotem. Dyrektor podchodzi i ściska moją dłoń.
- Gratulacje. - mówi. Uśmiecham się do niego.
- Dziękuję. - odpowiadam i schodzę z podestu. Wychodzę szybko z sali i wychodzę ze szkoły. Gdy znajduję się już na zewnątrz biorę głęboki wdech.
- Nikt tego nie zepsuje. - szepczę do siebie.
- Czego nie zepsuje? - podskakuję w miejscu słysząc głos.
- Powaliło cię człowieku? Chcesz żebym zawału dostała? - pytam i przykładam rękę do klatki piersiowej.
- Oj no, przepraszam. A teraz mów, czego nie zepsuje? - ponawia swoje pytanie.
- Nie powiesz nikomu? - pytam i wyciągam mały palec w jego stronę. Michał uśmiecha się lekko i wyciąga swój. - Więc tak, mam zamiar oświadczyć się dzisiaj Natalii.
- Co?!
- Ciszej, człowieku. - zwracam mu uwagę.
- No bez jaj.
- Yhym.
- Ale ty szybko urosłaś. - mówi i udaje, że wyciera łzę wzruszenia.
- Tak.. To będzie najlepszy dzień w moim życiu.
- Jej też.
- Czyj? - słyszę za sobą. Odwracam się i widzę Natalię, która przygląda mi się badawczo.
- Twó.. - nie dane jest dokończyć Michałowi, gdyż dostaje ode mnie z łokcia w żebra. - Kurwa.. - mówi i zgina się w pół. - Mocniej nie mogłaś? - pyta z wyrzutem.
- Mogłam, ale mi się nie chcę. - słyszę jak Natalia cicho chichocze. Odwracam się w jej stronę i uśmiecham się szeroko. - Co będziesz teraz robić? - pytam jej.
- Idę do domu, obecnie nie mam nic do roboty.
- To świetnie. Zabieram cię gdzieś.
- A gdzie?
- To tajemnica.
- Już nie moge się doczekać. - słyszę głos Michała.
- Czego? - pyta Natalia.
- Twoich zarę... - znów nie kończy, gdyż ponownie ode mnie dostaje. - Kurwa mać... Przesadziłaś. - upomina mnie.
- Było trzeba siedzieć cicho. - mówię do niego.
- To nie moja wina, że chcesz się...
- Zamknij się! - krzyczę. Biorę go za rękę i zabieram z dala od Natalii. - Będę po ciebie za godzinę. - mówię jej jeszcze na odchodne. Gdy jesteśmy już za bramą szkoły Michał dostaje ode mnie po głowie.
- Ej! Za co to?
- Prawie się wygadałeś.
- Przepraszam no.. Tylko już nie bij. - śmieję się z niego.

****

Staję przed odpowiednimi drzwiami i pukam w nie lekko. Po chwili otwierają się, a w nich staje uśmiechnięta Natalia.
- Hej. - witam się z nią i całuję jej policzek, który po kilku sekundach staje się czerwonego koloru.
- Cześć.
- Idziemy? - pytam i wystawiam w jej kierunku rękę.
- Tak. - odpowiada i łapie mnie za dłoń. Splatam nasze palce razem, a Natalia zamyka drzwi od domu. - Gdzie idziemy?
- Widzę, że nie wytrzymasz. - mówię i spoglądam na nią. Kręci przecząco głową i ślę mi swój najpiękniejszych uśmiech jaki widziałam. - Idziemy do naszego miejsca. - mówię po chwili. Natalia kiwa głową na znak zrozumienia i idziemy dalej w cichy. Nie jest ona niezręczna, wręcz przeciwnie, jest ona czymś przyjemnym. Po 20 minutach znajdujemy się na miejscu. Na piasku jest rozłożony koc, a na nim jest koszyk piknikowy. Siadamy na kocu, a ja wyjmuję przekąski z koszyka.
- Wiesz, fajnie byłoby mieć na tej działce dom. - słyszę po chwili głos Natalii. Uśmiecham się pod nosem i wyciągam kartkę z mojej kurtki. - Co to? - pyta z ciekawością.
- Tak się składa, że przez ostatnie tygodnie walczyłam o coś.
- Tak, wspominałaś mi coś, ale nie powiedziałaś co to jest. - rozkładam papier i podaję go ukochanej. Natalia przyjmuje go niepewnie i czyta po kolei wszystkie słowa. Po chwili mogę zauważyć jak jej oczy szeroko się otwierają. - Nie.. - mówi i spogląda na mnie.
- Yhym. - mruczę.
- Nie wierzę. - prawie że krzyczy i rzuca mi się na szyję. Czego skutkiem jest, że obie lądujemy na piasku. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiadam. - To co, zamieszkamy tu? - pytam z nadzieją.
- Żartujesz sobie?! - mówi. - Będziemy mogły wybudować taki dom jaki chcemy. Będziemy miały mini plaże koło niego i wodospad. - znów rzuca mi się na szyję, ale tym razem całując mnie.
- Cieszę się, że ci się tu podoba. Będzie trzeba tu trochę ogarnąć, ale damy radę. - odpowiadam i także ją całuję. Kładę się z powrotem na piasku, ale tym razem Natalia leży na mnie. Schodzę pocałunkami na jej szyję i robię kilka czerwonych śladów na niej. Po chwili przerzucam nas tak, że to Natalia leży a ja nad nią zawisam. Podwijam jej bluzkę i całuję brzuch. - Nie tutaj. - mówię, gdy w końcu się uspokajam.
- Hmmm? - mruczy niezrozumiale i otwiera oczy.
- Nie chcę, by nasz pierwszy raz był na piasku. - odpowiadam i pomagam jej wstać.
- Dobrze. - siedzimy dalej w ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Gdy widać już zachód słońca, postanawiam przerwać tą ciszę
- Natalia? - można usłyszę jak mój głos drży.
- Tak? - chrząkam cicho i klękam przed nią.
- Natalio. - mówię niepewnie i łapie ją za rękę. - Teraz gdy zakończył się rok szkolny, możemy oficjalnie być razem. Nie musimy się ukrywać. Nie musimy się bać, że ktoś nas przyłapie. Ten papierek, który Ci dzisiaj dałam z zakupioną tą oto działką miał być nowym etapem w naszym życiu. Bo już nie ma ty czy ja, teraz jesteśmy my. - uśmiecham się do niej. - Ten czas, gdy byłaś ze mną wydawał się krótki. Za krótki. Chciałabym być z tobą na zawsze. Na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. Cieszyć się z tobą, płakać bądź bać, ale z tobą. Nie z kimś innym tylko z tobą. Więc... Czy ty Natalio Mazur uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - pytam i otwieram małe pudełeczko. Spoglądam w jej oczy, które są przeszklone. Po chwili po jej policzkach spływa słona ciecz. Dotyka mojego policzka i gładzi go lekko.
- Tak! Oczywiście, że tak! - odpowiada i całuję mnie. Uśmiecham się przez pocałunek. Gdy odrywamy się od siebie wyjmuję pierścionek, biorę w rękę dłoń Natalii i zakładam go. Przygląda się mu chwilę i uśmiecha się szeroko.
- Kocham cię. - mówię. Odwraca wzrok w moją stronę i patrzy na mnie z miłością.
- Kocham cię. - przytulam ją do swojej klatki piersiowej i układam nas na kocu. - Masz rację. To będzie całkiem nowy etap w naszym życiu. - mówi gdy podnosi się na łokciach. Odwracam się w jej stronę i napieram wargami na jej.

W tej pozycji chcę być do końca życia. To jest pewne.

——————————————————
I to byłoby zakończenie I części opowiadania. Dziękuję wszystkim, którzy wytrzymali i to czytali❤️

Pierwszy rozdział kolejnej części pojawi się jutro bądź w poniedziałek.

Do następnego 😉

Is it alright for me to love you? Where stories live. Discover now