Dziś jest ten dzień, w którym przedstawię rodzicom mojego narzeczonego, Jakuba Kochanowskiego. Jest to jeden z najważniejszych dni w moim życiu, zwłaszcza że oni nawet nie wiedzą, że jestem gejem. Szczerze mówiąc boję się ich reakcji, nie jestem w stanie przewidzieć jak się zachowają i czy będą w stanie to zaakceptować. Dzwoniąc do rodziców i umawiając się na obiad, powiedziałem im tylko, że chcę im kogoś przedstawić, kogoś z kim chcę wiązać swoją przyszłość. Tak, zdecydowanie tego chcę. Kocham tego siatkarzynę i jestem już pewny swoich uczuć.
***
- Gotowy? - zapytałem Kubę przed wejściem do domu moich rodziców
- Tak, raczej tak. - odpowiedział, choć po jego twarzy widać było zmieszanie
- W takim razie wchodzimy. - powiedziałem pukając do drzwi
- Witaj dziecko! - odparł mężczyzna po pięćdziesiątce
- Cześć tato! - zacząłem - To jest Kuba. - powiedziałem wskazując na środkowego
- Dzień dobry. Bardzo miło mi Pana poznać. - odpowiedział Kochanowski
- Emm Artur? Mogę na słówko? - zapytał - Zostaniesz tu Jakubie? - Kuba pokiwał głową
- Tak, już idę. - odparłem
- Jarosław? Gdzie jest ten gość? Czemu jesteście tutaj sami? - spytała moja matka
- Musimy pogadać. - odpowiedział mój ojciec
- O czym? - zapytałem
- Czy ty sobie ze mną pogrywasz?! - krzyknął Jarek
- Najpierw musiałbym wiedzieć o co chodzi!
- Jesteś pedałem!
- Co ty powiedziałeś Jarosławie? - zapytała matka
- Nasz syn przyprowadził tu chłopaka!
- Nie żartuj sobie ze mnie! Wiesz, że mam słabe serce! - krzyczała kobieta
- Nie żartuję! Kocham Kubę, czy Wam się to podoba, czy nie! - krzyknąłem
- Jesteś obrzydliwy! Powinieneś się leczyć! Już nie masz prawa nazywać się moim synem! Wypierdalaj z mojego domu jak najszybciej! - krzyknął ojciec jednocześnie waląc ręką o ścianę
- Obyś kurwa tego nie żałował! - krzyknąłem opuszczając dom ,,rodzinny"
- Idziemy Jakubie. - powiedziałem, a po moim policzku spływała łza
- Co się stało słońce? - zapytał
- Po prostu idziemy. - odpowiadałem coraz bardziej zdenerwowany
- Powiedz mi co się dzieje. - mówił
- Nie rozumiesz słów idziemy?!
- Rozumiem.
- No to kurwa się rusz!
- Nie masz prawa się tak do mnie odzywać. Wrócę na piechotę.
- Nie, proszę Cię nie. Wróć ze mną.
- I mam słuchać jak się na mnie wydzuerasz? O nie, nie ma takiej opcji.
- Proszę, przecież wiesz że o kocham Cię na zabój. - powiedziałem, a następnie podszedłem do środkowego i chwyciłem jego delikatną buźkę, po czym pocałowałem go na tyle namiętnie, że chłopak ledwo utrzymywał się na swoim nogach - Przepraszam. Kocham cię. - powiedziałem
- W takim razie kiedy mi powiedz co się wydarzyło?
- Nie dzisiaj, kiedy indziej. - odparłem..
PERSPEKTYWA KOCHANOWSKIEGO
Dzisiaj mam poznać rodziców Artura, strasznie się stresuję. Boję się jak zareagują na wieść, że ich syn jest homoseksualistą i ma już narzeczonego..
***
- Gotowy? - zapytał Artur przed wejściem do domu jego rodziców
- Tak, raczej tak. - odpowiedziałem, choć tak naprawdę strasznie się stresowałem
- W takim razie wchodzimy. - powiedział Szalpuk pukając do drzwi
- Witaj dziecko! - odparł mężczyzna na oko po pięćdziesiątce
- Cześć tato! - zaczął - To jest Kuba. - powiedział wskazując na moją sylwetkę
- Dzień dobry. Bardzo miło mi Pana poznać. - odpowiedziałem, ale wiedziałem że to był błąd. Na jego twarzy widziałem ten sam wzrok co u mojego ojca. Wiedziałem że to był błąd, po prostu kurwa wiedziałem.
- Emm Artur? Mogę na słówko? - zapytał - Zostaniesz tu Jakubie? - ja tylko polowałem głową
- Tak, już idę. - odparł, a ja zostałem na jakiś czas samotny.
***
- Idziemy Jakubie. - powiedział Artek wybiegając z domu
- Co się stało słońce? - zapytałem
- Po prostu idziemy. - odpowiadał coraz bardziej zdenerwowany
- Powiedz mi co się dzieje. - mówiłem
- Nie rozumiesz słów idziemy?!
- Rozumiem.
- No to kurwa się rusz! - że co proszę?
- Nie masz prawa się tak do mnie odzywać. Wrócę na piechotę.
- Nie, proszę Cię nie. Wróć ze mną.
- I mam słuchać jak się na mnie wydzuerasz? O nie, nie ma takiej opcji.
- Proszę, przecież wiesz że o kocham Cię na zabój. - powiedział, a następnie podszedł do mnie i chwycił moją buźkę, po czym pocałował mnie na tyle namiętnie, że ledwo utrzymywałem się na swoich nogach - Przepraszam. Kocham cię. - powiedział przyjmujący
- W takim razie kiedy mi powiedz co się wydarzyło?
- Nie dzisiaj, kiedy indziej. - odpowiedział..
Hej,
Jak Wam się podoba ten rozdział? Byłabym wdzięczna za pozostawienie jego opinii w komentarzach (😎)
No i do następnego!- Kochanowska
BẠN ĐANG ĐỌC
friends or lovers? Kuba Kochanowski & Artur Szalpuk
Truyện Ngắndwie pokrzywdzone osoby, które ranią siebie nawzajem. jak temu zapobiec? czy będzie dla nich jakaś nadzieja? czy są gotowi na poświęcenia związane ze swoją relacją?