𝟯: depresyjna uczta

1K 73 7
                                    

Usiadła w Wielkiej Sali, od razu odsuwając od siebie talerz i układając głowę na drewnianym meblu. Tiara szybko znalazła się na jej kolanach, a z ust wyrwało się ciche westchnięcie. Od godziny zachodziła w głowę o co mogło chodzić Dafne. Owszem, może nie była najdoskonalszą osobą na świecie, ale przynajmniej nie uchodziła za wredną sukę, tak jak Greengrass. Przynajmniej nie w Pokojach Ślizgonów.

— Hej, co jest? O co wam wszystkim chodzi? — spytał Draco, szturchając ją w bok, a Lyssa podniosła głowę, patrząc prosto w jego stalowoszare oczy. Zawsze uważała, że ktoś przesadził, rozdając punkty startowe. Młody Malfoy był przecież inteligentny, przystojny i całkiem zabawny, jeśli rozmawiało się z nim częściej, niż kilka razy w miesiącu. Przy nim czuła się strasznie bezbarwna. Nic sobą nie reprezentowała, była niemiła i odpychająca z wyglądu. A mimo tego udało jej się zaprzyjaźnić z tym arystokratą, prawdopodobnie dlatego, że i ona była Czystej Krwi. I chociaż rozumiała chłopaka jak nikt, to w tej chwili nie miała zielonego pojęcia o co pyta. Jej brwi zmarszczyły się, a on na ten gest pokręcił rozbawiony głową. — Zachowujecie się dziwnie. Pansy siedzi cicho jak zaczarowana, Dafne rzuca ci nienawistne spojrzenia, a Zabini co chwilę spogląda w stronę stołu Gryfonów i jest taki dziwnie zadowolony z siebie. I jeszcze ty. Wyglądasz, jakbyś z każdą sekundą umierała bardziej.

— W skrócie? Blaise poszedł mi po wodę, wtedy młoda Weasley zapytała się mnie czy jest wolny, a gdy powiedziałam jej, że tak to pobiegła za nim. Wróciłam do przedziału, zaczęłyśmy się przebierać, wtedy Dafne powiedziała mi, że jestem żałosna i wyszła. Pansy to słyszała, więc pewnie dlatego milczy jak zaczarowana.

— Aha, a więc postanowiłaś, że teraz ty będziesz zachodzić w głowę, aby zrozumieć, czemu w ciągu jednych wakacji cię znienawidziła? Powód jest bardzo prosty. Greengrass wydawało się, że może ze mną być, więc poprosiła swoich rodziców, by ci poprosili moich, abyśmy się zaręczyli. Cóż, coś jej nie wyszło, Greengrassowie to za słaba partia według ojca. W sumie było mi to na rękę, bo akurat Dafne ma zadatki na osobną salę w Świętym Mungu, jest w niej coś dziwnego. Jednak wracając: nie udało jej się ze mną, więc próbuje teraz z Zabinim. Bierze cię więc za rywalkę. A dla takich nie jest się miłym. — Wzruszył ramionami, a Lyssa podniosła się ze stołu. Dyrektor powoli kończył przemówienie, a pierwszaki już siedziały przy stołach. Odzyskała trochę równowagi duchowej dzięki słowom Malfoya. Chłopak mrugnął do niej rozbawiony, a ona zaśmiała się cicho, opierając głowę na jego ramieniu i wpatrując się w stół prezydialny, zastanawiając się kto będzie nowym nauczycielem po Lupinie. Niezbyt lubiła tego nauczyciela, było w nim coś na tyle dziwnego, że nie była zdziwiona, gdy okazało się, że przez cały rok uczył ich wilkołak.

— A co z Blaisem? Poderwał tą młodą Gryfonkę, że cały czas się tam gapi? — spytała cicho, podnosząc nieznacznie podbródek, aby chociaż w małym stopniu spojrzeć na twarz Draco. Wyczuła, że chłopak zaśmiał się, bo jego ramię zadrgało. Nie wiedziała co go tak rozbawiło, więc wyprostowała się, ponownie wyczekując odpowiedzi.

— Zabini cóż... Patrzy się na nas, jakbyśmy co najmniej zabili jego ukochaną babcię. Co więcej wydaje mi się, że nikogo nie poderwał, a został poderwany. I już na pewno nie przez tą zdrajczynię krwi, a przez kogoś innego. — Mrugnięcie blondyna sprawiło, że policzki dziewczyny spłonęły delikatnym rumieńcem, jednak po chwili opanowała się. Sugerowanie, że jej najlepszy przyjaciel się w niej zakochał było wręcz niedorzeczne. Dlatego nie zamierzała kontynuować tej rozmowy, już i tak była całkiem pocieszona tym, czego dowiedziała się o Dafne. Gdy dyrektor zakończył przemówienie, rozpoczęła się uczta, więc zaczęła niezobowiązującą rozmowę o tym, co działo się w wakacje. 

Czarna Krew • Bartemiusz Crouch JuniorWhere stories live. Discover now