𝟮𝟬: zwolnienie z eliksirów

626 44 3
                                    


Wkroczyła do klasy, w spokoju rozsiadając się w swojej ławce na końcu pomieszczenia, otwierając podręcznik do eliksirów i w ciszy czytając dzisiejszy temat. Eliksir wydawał się trudny, więc była niemalże pewna tego, że Draco nie poradzi sobie sam z całym przepisem. Znała jednak swojej kiepskiej jakości umiejętności i wiedziała, że jeśli będzie musiała mu pomóc, to prawdopodobnie coś zepsuje. A nie śmiała spytać się Snape'a jaka jest różnica pomiędzy pokrojeniem składników w słupki, a w paski. Prawdopodobnie wywaliłby ją z klasy za to, że przeżyła trzy lata bez tak podstawowej wiedzy.

Jej myśli oderwały się od lochów. Postanowiła wziąć się za coś pożytecznego i w końcu wymyślić sposób, jak wykraść podpis Pottera. Chłopak nie rozdawał autografów, a jedyny podpis jaki mogła zdobyć, to ten na wypracowaniach. Czy mogłaby wykraść jakieś wypracowanie i rzucić jakieś zaklęcie rozmnażające? Naprawdę nie sądziła, aby to się udało. Po chwili uderzyła mocno głową w stół, prychając głośno. Czemu niby ona miała zdobywać ten mały, głupi podpis? To profesor był nauczycielem, a do tej pory wydawało jej się, że dość inteligentnym, nawet jeśli nie był Alastorem! Czemu nie zadał jakiegoś głupiego wypracowania? Czy on miał w ogóle głowę na karku?

Z westchnieniem podniosła się z ławki, widząc, że reszta uczniów zaczęła wchodzić. Pomachała do Blaise'a, ale on tylko odwrócił głowę w drugą stronę, spuszczając wzrok. Ten gest został cicho skomentowany przez Tracey i Teodora, za którymi podążała para najlepszych przyjaciółeczek – Dafne i Pansy. Dziewczyny co chwilę odwracały się w stronę Draco i chichotały pod nosem, a on z pochmurnym wzrokiem rozglądał się po pomieszczeniu. Podszedł do biurka Severusa, rozmawiając z nim cicho. Nauczyciel marszczył co chwilę brwi, zaprzeczał albo potwierdzał. Widocznie doszli do porozumienia, bo Malfoy spokojnym krokiem odszedł od biurka. Złapał ją za przedramię, prawie na siłę wyciągając z klasy.

— Co jest? — mruknęła cicho, zagryzając z bólu zęby. Uścisk Draco był mocny, wręcz żelazny. Już teraz czuła, że pozostaną na niej wyraźne, siwe ślady, do których pewnie niejeden nauczyciel się przyczepi. W spokoju dała się prowadzić przez długie korytarze, będąc niemal pewną, że coś się musiało stać. Widziała po jego minie, że jest jednocześnie zdenerwowany i przerażony jakąś sytuacją, której najwyraźniej nie rozumiał. Ale ona chyba zaczynała pojmować to, że Czarny Pan w końcu powiadomił Lucjusza o tym, że w końcu ma zamiar wrócić. Z małym uśmiechem niewidocznym w ciemnościach, o wiele pewniej stawiała kroki na wilgotnych kamieniach podziemi zamku.

— Zanim cokolwiek ci wyjaśnię, wiedz, że naprawdę o niczym nie wiedziałem. Ojciec po prostu rozkazał mi, abym pojawił się z tobą dzisiaj w Malfoy Manor, ponoć to niezmiernie ważne. Jeśli tego nie zrobię, mojej matce grozi ogromne niebezpieczeństwo. I ja... — jąkał się, zatrzymując się przed wielkim, kamiennym wężem na końcu naprawdę mokrego i ciemnego korytarza. Puścił jej dłoń, a ona złapała go delikatnie za policzki, aby spojrzał na nią swoimi szarymi, załzawionymi oczami. Przytuliła go mocno, a później kiwnęła głową, gotowa absolutnie na wszystko, co może ją spotkać w kilkunastu następnych minutach życia. — Cerva.

Wąż zasyczał groźnie, a później uchylił się w bok, odsłaniając przejście do ciemnych, lecz wyjątkowo gustownie urządzonych komnat. Z małym uśmiechem poznała w nich rękę Severusa, którego gust tak bardzo uwielbiała. Oboje podeszli do sporego kominka, w którym wesoło trzaskał ogień. Wzięli sobie po garstce szarawego proszku ukrytego w ciemnej wazie stojącej na gzymsie i posłali sobie ostatnie, pocieszające uśmiechy. Wrzuciła pył w płomienie, które natychmiast stały się wyższe i rozjarzyły się na zielono. Wkroczyła w nie, patrząc prosto przed siebie.

— Malfoy Manor! — Draco z podziwem w oczach patrzył, jak jego przyjaciółka mówi to z wielką pewnością siebie oraz niesamowitą odwagą. Cała sytuacja jemu wydawała się naprawdę chora i gdyby ojciec był gdzieś obok, zadałby mu miliony pytań, zamiast jednego i zupełnie nic nie wnoszącego. A ona, jego kochana przyjaciółka, najwyraźniej postanowiła mu powierzyć swoje zaufanie do cna, bo ani trochę się nie bała.

Zniknęła w płomieniach, a on odetchnął głęboko. Wrzucił proszek do ognia, powtarzając ruchy dziewczyny. Zamarł, zaraz po wkroczeniu do swojego własnego salonu. Matka siedziała w fotelu, nerwowo patrząc na swojego męża, który czuwał przy oparciu jej fotela z stężałą miną. Chłopak ujął swoją przyjaciółkę za dłoń, prowadząc ją do dużej kanapy, na której przysiadł, a Lucjusz natychmiast się zreflektował, podchodząc do Fong i całując ją w dłoń. Wrócił na swoją poprzednią pozycję, pozwalając swojej żonie mówić.

— Słuchajcie, moi drodzy. — Narcyza uśmiechała się blado, patrząc na dwójkę nastolatków. Jej ciemne loki spływały na plecy, a pozostałości po malfoyowskim blondzie wyglądały jak poszarzałe siwizną pasma, które nabywa się po swojej sile wieku. Mimo wszystko dalej jej twarz była niewypowiedzianie piękna i chociaż postarzała się przez zmęczenie, dalej mogła być ideałem piękna. — Zbliżają się niebezpieczne czasy i chcielibyśmy, abyś ty Draco, zmienił szkołę na Instytut Magii Durmstrang. 


✽✽✽✽✽

Nie było mnie tak długo, oj, oj. Prawie tydzień. Jednak cały był zalatany moimi egzaminami i cóż, zdałam go z marnym skutkiem (2 z teorii i 3 z praktyki, to naprawdę słabiutko -,-''), ale przynajmniej zdałam xD No, ale mam dla was dobrą wiadomość! Dwudziesty rozdział, a ja skończyłam wprowadzenie w podstawy fabuły i lecimy teraz z pełną akcją! Mam takie pomysły, że hu, hu. No i cóż, właśnie w tym momencie kilka rzeczy zależy od was, a mianowicie:
a) napiszcie mi proszę z kim ma być Dracuś i nie może to być Fong;
b) chcecie mały romansik między profesorkiem pseudo-Moody'm, a Fong, czy ma być to family friendly, only Zabs?;
c) jak często chcielibyście widywać rozdziały? Oczywiście bez żadnych kolosalnych liczb, bo nie wyrobię z nauką i pisaniem dla was. jak i to, czy wolicie żebym zrobiła z tego opowiadanie dłuższe, czy krótsze.
To chyba tyle z tych wszystkich spraw (?). I pamiętajcie, jeśli nikt nie odpowie, to może zrobić się dziko i nie jest to groźba, a jedynie obietnica xD

Czarna Krew • Bartemiusz Crouch JuniorWhere stories live. Discover now