Rozdział 13: Nowy dom

718 70 15
                                    

,,Miłość jest jak te owoce, które za pierwszym kęsem wydają się słodkie, a za ostatnim cierpkie. '' - Pierre la Mure

Loki przez resztę nocy nie mógł zasnąć, więc postanowił od razu ruszyć do Asgardu. Na dziedzińcu, gdyby poszedł na piechotę, byłby o wschodzie. Nie przeszkadzało mu to. Wiedział, że mieszkańcy wstają jeszcze nim słońce pojawi się na horyzoncie, aby zająć najlepsze miejsca na rozłożenie swojego stoiska.

Kiedy przechodził między domami kilka stoisk już było rozłożonych. Tym razem jednak nie mógł sobie pozwolić na to, aby ktokolwiek go rozpoznał, więc jeszcze przed miastem założył kaptur. O tak wczesnej porze nie będzie widoczny nawet dla Łowców. Było jeszcze bardzo ciemno.

💚

Kiedy słońce zaczynało pokazywać pierwsze promienie, Loki już czekał na dziedzińcu. Straże nie pozwolili mu wejść do zamku. Pewnie Daren coś im nagadał. - pomyślał, gdy siadał ma schodach. Prawie przysypiał z nudów. Na szczęście o około siódmej godziny z zamku wyszła wyczekiwana osoba.

- Widzę, że podjąłeś decyzję. - powiedziała królowa, uśmiechając się ciepło.

- Tak. - odparł krótko, wstając szybko.

- Choć ze mną. Pokażę ci twoją komnatę.

Brunet poszedł z nią nieco zaskoczony. Przeszli szerokim, złotym korytarzem, który oświetlały tylko pochodnie. Choć był tu już zeszłego dnia, nie miał okazji przyjrzeć się niczemu. Po pokonaniu kilku zakrętów wywnioskował, że ten pałac to prawdziwy labirynt. W końcu jednak zatrzymali się przy ciemnych drzwiach. Weszli do komnaty.

- Proszę. Jakbyś czegoś potrzebował, Thor ma komnatę na przeciwko, a ja przy sali tronowej. Miłego dnia.

Po tych słowach królowa wyszła. Miała jednak jeszcze przyjść, by zabrać Lokiego na pierwszą lekcję. Chciała jednak, aby ten odpoczął.

Komnata była duża, nawet bardzo. Ściany były białe, a meble ciemne i pięknie zdobione. Podłoga była wyłożona ciemnymi panelami, ale leżał na niej jeszcze jasny dywan. Łóżko było duże z baldachimem.

Pierwsze co Loki zrobił po obejrzeniu wszystkiego, to rzucił się na pościel. Była przyjemna w dotyku i bardzo miękka, podobnie jak materac i poduszka. Pierwszy raz w życiu czuł coś znacznie bardziej miękkiego niż trawa. Mógłby nie wstawać przez resztę dnia.

Ktoś nagle zapukał. Odruchowo chłopak obrócił się na bok, ale wtedy stracił ,,grunt pod nogami". Spadł na podłogę z łoskotem i nim zdążył się pozbierać, ktoś wszedł do pokoju. Thor.

- Wszystko okey? - spytał przejęty blondyn.

- Nie przywykłem do łóżek, tylko do trawy. - zaśmiał się brunet, wstając. Otrzepał ubrania z niewidzialnego pyłu. - Chciałeś coś?

- Nie, pokoje pomyliłem. - po tych słowach się wycofał.

Nie wiedział co się właśnie przed chwilą stało. Czemu nagle się wycofał. Chciał przecież z nim porozmawiać i przy okazji zadać parę pytań odnośnie życia w lesie. Ogólnie interesowało go w nim wszystko.

- Niech to. - zaklął pod nosem.

408 SŁÓW

Czarownik z Żelaznego LasuWhere stories live. Discover now