Rozdział 18: Rada matki

591 62 4
                                    

,,Najbardziej egoistyczne prośby są w jakimś sensie najszczersze'' - Paul Johnson

To uczucie w pierwszej kolejności wprawiło go w niepokój. Wystraszył się, lecz trwało to tylko ułamek sekundy. W tej chwili sprawiało mu dużo przyjemności. Thor może był silny i sprawiał wrażenie brutala, lecz teraz nie miało to żadnego znaczenia. Thor był w tej chwili bardzo delikatny.

Brunet miał mętlik w głowie. Wszystko działo się za szybko. Podejrzenie spisku przeciw królowi i teraz to cudowne uczucie, gdyby wszystkie emocje nie trwały tylko przez kilka sekund, najpewniej Loki zareagował by inaczej. Niestety sytuacja była poważna i trzeba było zareagować. Jedyną rzeczą jaką przyszła magowi do głowy, było uwolnienie się z objęć blondyna. Szybko przypomniał sobie zaklęcie na teleportację i nim zmienił zdanie czy odejść, przeniósł się w całkiem inne miejsce, pozostawiając po sobie jedynie obłok zielonego dymu.

- Wybacz. - szepnął tylko do siebie.

💚

Thor wrócił do pałacu przybity. Bolało go to, że Loki uciekł, bo się wystraszył. Skąd miał jednak wiedzieć, że prawda jest inna?

- Synu coś się stało? - z zamyślenia wyrwał go głos matki.

- Nic, Matko.

- Kochany. Przecież wiem kiedy moje dziecko coś trapi. Po za tym patrzysz się w tę ścianę od ponad dziesięciu minut.

Thor otrząsnął się z transu. Faktycznie patrzył się w ścianę.

- Powiedz, więc co się stało.

- Bo... ja chyba zakochałem się w Lokim. Znaczy nie chyba, na pewno. Na pewno się zakochałem w Lokim.

Frigga całkiem zdębiała na tę informację. Miała ochotę udawać głupią, ale nic by to nie zmieniło, gdyby syn powtórzył swoje słowa jeszcze raz. Uśmiechnęła się tylko niepewnie.

- Cóż, Loki ma w sobie dużo uroku, ale pytanie brzmi czy i on czuje to samo co ty do niego.

- W tym właśnie problem. Chyba właśnie nie odwzajemnia moich uczuć.

Kobieta usiadła na krześle przy stole. Zamyśliła się na chwilę. Musiała przyjąć do wiadomości, że jej dziecku nagle spodobał się inny mężczyzna. Niestety jakby co gorsza, był to jej uczeń. W takiej sytuacji nie wiedziała co o tym myśleć.

- Próbowałeś z nim o tym rozmawiać? - zapytała.

- Jakoś nie było czasu. - odpowiedział jej Thor. - Stało się coś złego w Żelaznym Lesie i Loki chce temu zaradzić, a mnie dał ewidentnie do zrozumienia, bym wracał do domu albo siedział w jednym miejscu.

- Moja dobra rada. Jak wróci, spróbuj z nim o tym porozmawiać i wyjaśnić mu zaistniałą sytuację.

- A jeśli mi odmówi?

- Cóż, chyba będziesz musiał się z tym pogodzić. Nikogo nie można zmusić do miłości, mój drogi.

Thor zastanawiał się nad słowami matki. Zazwyczaj działał natychmiast, ale najwyraźniej w tym wypadku, będzie musiał zwolnić i poczekać. Szczera rozmowa zawsze jest dobrym rozwiązaniem.

- Dzięki mamo.

Mówiąc to wstał i mocno uścisnął Friggę. Następnie wyszedł z jej komnaty i skierował się do tej należącej do Lokiego. Nie było go jeszcze, więc postanowił na niego poczekać.

💚

W pomieszczeniu panował mrok, ale dzięki światłu księżyca, widać było, że lokator dba o porządek w swoim pokoju. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i wtedy też do środka chwiejnym krokiem weszła jakaś ciemna postać.

480 SŁÓW

Czarownik z Żelaznego LasuWhere stories live. Discover now