Rozdział 39: Przyjaciele

423 35 10
                                    

,,Gdy kobieta odmawia miłości, a proponuje ci przyjaźń, nie bierz tego za odmowę, znaczy to, że chce postępować według kolejności.'' - Molier

Ciemność rozproszyło światło świec palących się na szafce koło łóżka, a chłód i leśną wilgoć zastąpiło ciepło i miękkość kołdry, która nagle okryła zimne, osłabione ciało Lokiego. Thor przykrył go do brzucha, wcześniej zdejmując z niego górną część garderoby. Na odchodnym pochylił się i delikatnie ucałował go w czoło. Następnie wyszedł, a jego miejsce zajęły uzdrowicielki. On natomiast dołączył do czekających pod komnatą przyjaciół jego ukochanego.

- Nic mu nie będzie. - oznajmił łagodnie, wyprzedzając pytanie, które Beck miał na końcu języka. - A wy jak się czujecie?

- Dobrze. - odparł Aaron.

- Chociaż ciągle przeżywamy szok po przebudzeniu się po tak wielu stuleciach. - wtrąciła Alison, trochę mocniej ściskając dłoń Becka.

- To dobrze. Gdy uzdrowicielki wyjdą, będziecie mogli wejść.

Po tych słowach podążył korytarzem w tylko sobie znanym kierunku. Zmierzał do sali tronowej, gdzie czekał na niego ojciec.

***

Kiedy otworzył oczy, pierwsze co dostrzegł były twarze przyjaciół.

- Żyje on? - spytał Aaron, palcem kilkaset dźgając zielonookiego w policzek.

Beck pacnął przyjaciela w rękę, na co ten natychmiast ją zabrał, jęcząc z niezadowolenia.

- Jasne, że żyje głąbie. - warknął brunet.

Po chwili rudowłosy rzucił mu groźne spojrzenie, po czym rzucił się na niego, krzycząc coś niezrozumiale. Bójka skończyła się równie szybko jak się zaczęła. Bijących się chłopaków rozdzieliła ich towarzyszka.

- Przestańcie. - zwróciła im uwagę blondynka. - Zachowujecie się jak pięcioletnie dzieci.

Po tych słowach ciszę przerwał chichot, po chwili okazało należący do Lokiego. Cała trójka spojrzała zaskoczona na śmiejąc się coraz głośniej przyjaciela.

- Nic się nie zmieniliście. - powiedział w końcu zielonooki, opanowując śmiech i po chwili powoli siadając.

Nie zorientował się kiedy wszyscy w trójkę się na niego rzucili, mocno przy tym przytulając. Allison w prawnej chwili go pocałowała w policzek, by następnie złożyć czuły pocałunek w usta. Aaron i Beck spojrzeli na tę scenę ponurzy i trochę zazdrośni. Loki jednak zaskoczony tym małym, aczkolwiek przyjemnym gestem że strony przyjaciółki, nie odwzajemnił pocałunku.

- Tak bardzo za tobą tęskniłam Loki. - wiedziała Midgardka, odsuwając się od bruneta.

- Ja... Też za tobą tęskniłem Allison. - wydukał po chwili chłopak, po czym dodał przekierowując wzrok na pozostałych przyjaciół. - Za wami także.

- Masz nam dużo do opowiedzenia Loki. - powiedział Beck.

- Mamy dużo czasu.

***

Po naprawdę dużo do opowiedzenia, zaczynając od obudzenia się w kryjówce Norn, idąc przez lata obrony Żelaznego Lasu przed Łowcami, poznanie Thora oraz dalsze wydarzeń i skończywszy na walce z Darenem. Przyjaciele słuchawki i zadawali czasami pytania, a Loki odpowiadał na nie, choć z trudem po mu mówienie o swojej naturalnej mocy oraz jego użyciu podczas swojej egzekucji.

Kiedy skończył było już późno, a czuł, że niedługo odwiedzi go inny gość.

- Miło was zobaczyć, ale jest już późno. - powiedział.

- Racja. - przytaknął rudowłosy elf. - To my przyjedziemy jutro. Dobranoc.

Następnie wyszli, ustępując wejścia Thorowi. Blondyn wszedł do pokoju Lokiego i zamknąwszy za sobą drzwi, podszedł do łóżka.

- Jak się czujesz? - spytał trochę niepewnie.

- Dobrze. - odparł brunet. - Po mnie prawie na śmierć. Chociaż ty bądź tak łaskaw mnie nie męczyć.

Obaj się zaśmiali, jednak po chwili w pokoju zapanowała niezręczna cisza. Trwała między mężczyznami dłuższą chwilę, przez którą zielonooki uciekł na moment wzrokiem w bok. Thor w końcu postanowił łamać milczenie i coś powiedzieć. Przysunął się więc bliżej do Lokiego.

- Martwiłem się o ciebie. - wyznał Gromowładny.

- Domyślam się. - odparł brunet. - Ja. Też się martwiłem. Co się jeśli się podam. Bałem się.

- Ja się bałem, że już nigdy cię nie zobaczę. - położył dłoń na policzku czarnowłosego, powoli zaczynając przybliżać twarz do jego.

Delikatnie musnął wargami jego usta, chciał je połączyć w namiętnym pocałunku, lecz w ostatnim momencie jego ukochany się uchylił.

- Nie jestem chyba na to gotowy. - wydusił z trudem, zacisnąć mocno powieki.

- Nie rozumiem. - blondyn odsunął się odrobinę.

- Po prostu jakoś czuje, że... To było tylko chwilowe zauroczenie. Musisz mi wybaczyć, ale ciągle jesteś dla mnie ważny jako mój przyjaciel.

- Dobrze.

Tylko tyle zdołał powiedzieć nim wyszedł.

671 SŁÓW


Czarownik z Żelaznego LasuWhere stories live. Discover now