Obejrzałam film do końca i dopiero teraz zauważyłam że jest 11.30. Po zakończonym seansie, weszłam do kuchni i zobaczyłam zielonowłosego jak je resztę moich naleśników.
-A ja to co?-zapytałam smutna.
-Jeszcze coś dla ciebie jest-odpowiedział z pełną buzią.
Usiadłam obok niego i zabrałam ostatnie dwa naleśniki. Byłam w połowie jednego gdy Joker chwycił swoją ręką mój talerz. W porę uderzyłam go w dłoń a on zabrał ją.
-Czemu nie chcesz się podzielić?-zapytał opierając głowę na moim ramieniu.
-Nic nie zjadłam. Ty zeżarłeś więcej niż ja-rzekłam.
-No dobrzeeee, już starczy tej kłótni-burknął i pocałował mnie w policzek.
Dojadłam do końca śniadanie i każdy posprzątał po sobie. Ogarnęliśmy tą kuchnie od tej mąki i poszliśmy się ubrać. Ja dzisiaj ubrałam czarne rurki, białą koszulkę a na wierzch białą bluzę z kapturem z napisem HAHA od mojego przyjaciela. Taak, zajebałam mu ją a co? Włosy rozpuściłam, dawno nie żyły swoim życiem.
-Ślicznie wyglądasz... Czekaj, czekaj... To moja bluza?-zapytał.
-Już moja-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Lubię jak się uśmiechasz... Wyglądasz tak słodko...-burknął głaszcząc mój policzek.
Dałam mu buziaka w policzek na co on zaciągnął mnie do lustra. Tam stanęłam przed nim a Joker za mną.
-Zamknij oczy-poprosił.
-Dobrze...-szepnęłam.
Poczułam że zielonowłosy odgarnia moje włosy z ramion i szyi. Zapiął jakiś naszyjnik a drugi odpiął.
-Możesz otworzyć-mruknął.
Mój wzrok od razu został skierowany na szyję. Widniał tam złoty naszyjnik z literą J. A naszyjnik od ojca został zdjęty...
-Gdzie masz ten drugi?-zapytałam.
-Ściągnąłem... Dziś pojedziemy się go pozbyć-odpowiedział.
-Ale jak to? Przecież dostałam go od ojca...-mruknęłam.
-Wiem, ale twój rozdział o życiu z ojcem i jego pomocnikiem został zamknięty. Nie ma już tego co było, pomogę Ci zapomnieć o wszystkim-mruknął.
-Okej...-szepnęłam.
Joker mnie przytulił a ja odwzajemniłam gest.
-Jedziemy-rozkazał.
-Gdzie?-zapytałam.
-Zobaczysz-mruknął.
-No dobrze-wydukałam zamyślona.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do fioletowo-różowego Lamborghini i gdzieś pojechaliśmy. Jechaliśmy z zawrotną prędkością... Gdy spojrzałam na licznik to myślałam że padnę na zawał, widniała tam prędkość 250 km/h a on jeszcze mocniej wciskał gaz w podłogę. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Zauważyłam że jesteśmy przy lesie.
Wysiedliśmy i poszliśmy w głąb lasu.
Joker trzymał mnie za rękę, jeju jak słodko...-Brakuje ci miłości?-zapytałam.
-Przyznam, że tak-odpowiedział.
-Mi też...-szepnęłam.
-Teraz ja będę ciebie otaczać miłością. Czy tego chcesz czy nie-burknął.
-Okej-mruknęłam uśmiechając się.
Doszliśmy do pomostu. Stanęłam na jego krawędzi a Joker za mną. Chłopak trzymał ręce na mojej talii i podał mi do ręki naszyjnik od ojca.
-Wyduś z siebie wszystko... To co czujesz-szepnął do ucha.
Przypomniałam sobie wszystko co mi zrobił Dick z ojcem... Dosłownie wszystko, od kołyski do teraz. Moje życie nie było kolorowe jak wszyscy sądzicie... Córka milionera... Nie żyłam normalnie... Miałam przejebane... Ułożyłam naszyjnik na dłoni i patrzyłam na niego.
-Tak mnie pilnowałeś a nie widziałeś kiedy Robin chciał mnie skrzywdzić! Nie widziałeś tego, nie rozmawiałeś ze mną! Miałeś po prostu wylane we mnie... Taki z ciebie Batman i ratujesz świat a nie potrafiłeś znaleźć zabójcy matki... Ja to zrobiłam prędzej i bez twojej pomocy! Każdy mnie krzywdził, ty szczególnie!-krzyczałam płacząc.
W pewnym momencie zamachnęłam się i wyrzuciłam naszyjnik. On wpadł do wody i zszedł na dół, na dno. Spuściłam głowę w dół i patrzyłam w taflę wody...
![](https://img.wattpad.com/cover/209500197-288-k789442.jpg)
YOU ARE READING
"Instynkt..."
Short StoryMartyna Wayne to 16 letnia córka wielkiego milionera z Gotham City. Matka zostawiła ją z jej ojcem tuż po narodzinach. Dziewczyna musiała się wychowywać wśród facetów, pośród Robina( Dicka Graysona i Bruce'a Wayne'a). Pewnego dnia spotka króla Goth...