Rozdział 12

765 29 5
                                    

Obejrzałam film do końca i dopiero teraz zauważyłam że jest 11.30. Po zakończonym seansie, weszłam do kuchni i zobaczyłam zielonowłosego jak je resztę moich naleśników.

-A ja to co?-zapytałam smutna.

-Jeszcze coś dla ciebie jest-odpowiedział z pełną buzią.

Usiadłam obok niego i zabrałam ostatnie dwa naleśniki. Byłam w połowie jednego gdy Joker chwycił swoją ręką mój talerz. W porę uderzyłam go w dłoń a on zabrał ją.

-Czemu nie chcesz się podzielić?-zapytał opierając głowę na moim ramieniu.

-Nic nie zjadłam. Ty zeżarłeś więcej niż ja-rzekłam.

-No dobrzeeee, już starczy tej kłótni-burknął i pocałował mnie w policzek.

Dojadłam do końca śniadanie i każdy posprzątał po sobie. Ogarnęliśmy tą kuchnie od tej mąki i poszliśmy się ubrać. Ja dzisiaj ubrałam  czarne rurki, białą koszulkę a na wierzch białą bluzę z kapturem z napisem HAHA od mojego przyjaciela. Taak, zajebałam mu ją a co? Włosy rozpuściłam, dawno nie żyły swoim życiem.

-Ślicznie wyglądasz... Czekaj, czekaj... To moja bluza?-zapytał.

-Już moja-odpowiedziałam uśmiechając się.

-Lubię jak się uśmiechasz... Wyglądasz tak słodko...-burknął głaszcząc mój policzek.

Dałam mu buziaka w policzek na co on zaciągnął mnie do lustra. Tam stanęłam przed nim a Joker za mną.

-Zamknij oczy-poprosił.

-Dobrze...-szepnęłam.

Poczułam że zielonowłosy odgarnia moje włosy z ramion i szyi. Zapiął jakiś naszyjnik a drugi odpiął.

-Możesz otworzyć-mruknął.

Mój wzrok od razu został skierowany na szyję. Widniał tam złoty naszyjnik z literą J. A naszyjnik od ojca został zdjęty...

-Gdzie masz ten drugi?-zapytałam.

-Ściągnąłem... Dziś pojedziemy się go pozbyć-odpowiedział.

-Ale jak to? Przecież dostałam go od ojca...-mruknęłam.

-Wiem, ale twój rozdział o życiu z ojcem i jego pomocnikiem został zamknięty. Nie ma już tego co było, pomogę Ci zapomnieć o wszystkim-mruknął.

-Okej...-szepnęłam.

Joker mnie przytulił a ja odwzajemniłam gest.

-Jedziemy-rozkazał.

-Gdzie?-zapytałam.

-Zobaczysz-mruknął.

-No dobrze-wydukałam zamyślona.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do fioletowo-różowego Lamborghini i gdzieś pojechaliśmy. Jechaliśmy z zawrotną prędkością... Gdy spojrzałam na licznik to myślałam że padnę na zawał, widniała tam prędkość 250 km/h a on jeszcze mocniej wciskał gaz w podłogę. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Zauważyłam że jesteśmy przy lesie.
Wysiedliśmy i poszliśmy w głąb lasu.
Joker trzymał mnie za rękę, jeju jak słodko...

-Brakuje ci miłości?-zapytałam.

-Przyznam, że tak-odpowiedział.

-Mi też...-szepnęłam.

-Teraz ja będę ciebie otaczać miłością. Czy tego chcesz czy nie-burknął.

-Okej-mruknęłam uśmiechając się.

Doszliśmy do pomostu. Stanęłam na jego krawędzi a Joker za mną. Chłopak trzymał ręce na mojej talii i podał mi do ręki naszyjnik od ojca.

-Wyduś z siebie wszystko... To co czujesz-szepnął do ucha.

Przypomniałam sobie wszystko co mi zrobił Dick z ojcem... Dosłownie wszystko, od kołyski do teraz. Moje życie nie było kolorowe jak wszyscy sądzicie... Córka milionera... Nie żyłam normalnie... Miałam przejebane... Ułożyłam naszyjnik na dłoni i patrzyłam na niego.

-Tak mnie pilnowałeś a nie widziałeś kiedy Robin chciał mnie skrzywdzić! Nie widziałeś tego, nie rozmawiałeś ze mną! Miałeś po prostu wylane we mnie... Taki z ciebie Batman i ratujesz świat a nie potrafiłeś znaleźć zabójcy matki... Ja to zrobiłam prędzej i bez twojej pomocy! Każdy mnie krzywdził, ty szczególnie!-krzyczałam płacząc.

W pewnym momencie zamachnęłam się i wyrzuciłam naszyjnik. On wpadł do wody i zszedł na dół, na dno. Spuściłam głowę w dół i patrzyłam w taflę wody...

"Instynkt..."Where stories live. Discover now