Rozdział 37

417 17 0
                                    

Wchodzę do pokoju i widzę Jokera, który leży na łóżku na samych bokserkach. 

-Chodź do mnie królowo Gotham, pobawimy się w parterze-rzekł głosem podrywacza.

-Dziecko śpi, obudzisz je przez swoje wrzaski od napalenia się-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.

Chłopak wstał z łóżka i podszedł do drzwi. Po chwili zamknął je na klucz i podniósł wzrok na mnie.

-Już się nie obudzi-burknął z łobuzerskim uśmiechem.

-Ja jestem zmęczona, więc idę spać-odpowiedziałam.

Odwróciłam się do niego plecami i położyłam się do łóżka. Zakryłam się nią po sam nos i patrzyłam co on robi.

-No wiesz ty co... Takie kształty ukrywasz przed swoim narzeczonym? Ranisz moje uczucia-powiedział ze smutną miną.

Joker położył się obok mnie i chciał wziąć kołdrę a ja ją naciągnęłam na siebie tak mocno, że było mi cieplutko.

-Nawet kołdry mi nie dasz?-zapytał.

-Nie, moja kołdra-powiedziałam z uśmiechem.

Było mi cieplutko do czasu, gdy jego ręka nie wślizgnęła się pod kołdrą i została położona na moim brzuchu. Ma takie zimne ręce że idzie na zawał zejść, bo to zimny drań haha. 

-Weź ten przeszczep!-wrzasnęłam.

-Nieee, aż mi nie oddasz kołdry-powiedział.

Obrażona oddałam mu kołdrę i tak leżałam ze skrawkiem materiału na sobie. 

-Od razu lepiej-mruknął.

-Zimno mi przez ciebie!-krzyknęłam.

-Skarbuś chodź do mnie-powiedział.

-Nie bo mnie zgwałcisz-odpowiedziałam odwracając się plecami do niego.

Leżałam tak na boku i byłam ciekawa co on teraz zrobi. Nie jestem na niego obrażona, tylko droczę się z nim. A że on jest taki szalony i wesoły to ja też będę wesoła. Poczułam że coś leży na moim biodrze, wiedziałam że to jego dłoń. Joker tak się do mnie przybliżył że ciałem się stykaliśmy. 

-No misiekkkk...-mruknął.

Odwróciłam się do niego twarzą i wpatrywałam się w szmaragdowe oczy.

-Muszę ci coś powiedzieć...-powiedział.

-Co takiego?-zapytałam.

-Zmieniłem się...-mruknął.

-W jakim sensie?-zapytałam.

-Zerwałem z morderstwami i swoją straszną przeszłością-powiedział.

-To dobrze-mruknęłam i musnęłam jego usta.

On zawisnął nade mną i dalej to pociągnęliśmy. Gdy Jokuś chciał zjechać niżej, odepchnęłam go.
Nic nie powiedział tylko położył głowę na mojej klatce i zasnął. Dałam mu buziaka we włosy i po chwili też zasnęłam. Obudziły mnie promyki słońca, które wpadły przez okno. Otworzyłam oczy i zauważyłam że mojego narzeczonego nie ma obok. Opuściłam łóżko i zeszłam na dół. Moje stópki dotknęły schodów.

-Japierdole! Kto normalny okno tu otworzył?!-krzyknęłam.

-Kochanie, nie denerwuj się-powiedział Joker.

Głos dochodził z kuchni, więc skierowałam się tam. Widzę Ivy, Floyda i Jokera siedzących przy stole i pijących kawę.

-Ty se kurwa tatuaże zrobiłaś?! Popierdoliło cię?!-wrzeszczała Ivy.

-Przestaniesz się czepiać? Nie mam prawa udekorować mojego ciała?-zapytałam.

Co jej kurwa odpierdoliło?Po chuj się czepia...

-Masz piękne ciało to po jakiego chuja tatuaż mieć?-zapytał Floyd.

Joker spojrzał na niego zabójczym wzrokiem.

-Wiesz co to znaczy ona jest moja?-zapytał Jokuś.

-Spokojnie, ja mam swoją-burknął.

Nagle usłyszałam że coś się dzieje u naszego syna. 

-Mamo! Tato!-krzyczał płacząc Damian.

Usłyszeliśmy to i od razu pobiegliśmy do małego. My wbiegamy a tam szyba wybita i karteczka leżąca na podłodze. Nasz syn siedzi na łóżku pod kołdrą i płacze. Jak najszybciej usiadłam na jego łóżku i go przytuliłam. 

-Kochanie co się stało?-zapytałam odkrywając kołdrę.

-Jakiś pan tu był...-wydukał płacząc.

"Instynkt..."Where stories live. Discover now