Rozdział 19

652 26 1
                                    

Usiadłam sobie na schodku i wypuściłam dym... Jak to robię że mam elektryka przy sobie zawsze? Noszę go w kieszeni od spodni... Zaczęłam myśleć nad moim życiem... Za każdym pierdolnięciem, my musimy uciekać i się chować... Myślałam że życie psychopaty jest spokojne i bez żadnych gier w chowanego... Jednakże się myliłam...
Zauważyłam że jakieś auta wjeżdżają na posesję. W nich wysiadły te goryle co mnie porwały. Nieśli kartony z naszymi rzeczami.

-Szef w domu?-zapytał jeden.

-Tak...-rzekłam.

Chłopak wszedł do środka a za nim kolejny. Znudziło mi się bawienie dymem więc wróciłam do środka.
Szłam ze łzami w oczach... Zdałam sobie sprawę że może na serio ja jestem tylko jego zabawką? Może ma mnie po to, aby wykorzystać? Pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Chciałam pobyć sama... Panicznie bałam się do niego schodzić na dół... On pije obecnie a niewiadomo czy go nie poniesie... Było już popołudnie... Siedzę na oknie a nogi zwisają mi z niego w dół. Patrzę przed siebie, tylko stąd mogę pooglądać miasto... Dom tak ogólnie mieści się na obrzeżach miasta, gdzie nikt nas nie znajdzie... Może to i lepiej, ale nie wiem...

*Joker*

Wypełnia mnie pustka... Moja księżniczka siedzi u siebie w pokoju a ja tutaj i piję...

-Debilu! Idź do niej i posiedź! Ty myślisz że dziewczyna to dziecko małe, które się zadowoli samo? Musisz się nią zająć.-

Dobra wiem! Odstawiłem szklankę na stół i wziąłem fajki. Przechodząc przez korytarz, trafiłem na jej kartony. Musiałem sprawdzić jeden chociaż, bo by mnie to ciekawiło co tam jest. Otworzyłem pierwszy lepszy i znalazłem tam jej ciuchy a na dnie jakąś kartkę... Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać.

-Jego tatuaże mówią wszystko...
Coś musiało się dziać... Nie wyciągniesz z niego nic, pseudoartystko...

To tylko złudzenia, głupie marzenia...
To co czujesz... Jest ważne, dla każdego jasne... Nie mów mu niczego, on nie chciałby tego...

Ten wiersz pisany jest łzami, tworzę go abyśmy mogli pobyć obydwoje sami...
On ma swoje wady i zalety, ale nie czyńz niego psychopaty...

Bawi się bronią i zabija, lecz to wszystko z dniem mija...
Nie licz na jego zmianę, on woli ofiarę... Bawi go wszystko, to czyni z niego zła siedlisko...

Twarz wykrzywia w uśmiech,
Zanim weźmiesz wdech,
Strzał leci w twoją stronę,
Tracisz już swoją wolę...

Gdy to czytałem... Sądzę że ona coś czuje do mnie... A boi się powiedzieć... Na tej kartce napisała co o mnie myśli... Lubię szczerość i to bardzo... Wolę znać prawdę niż kłamstwo... Patrzyłem na treść wiersza i łzy pojawiły się w moich oczach... Tak, kurwa łzy!

-Ale z ciebie pizda-

No i chuj... Mam prawo płakać... Zbyt dużo w sobie trzymałem... Boję się że mogę ją stracić... Nie chcę tego...

*Martyna*

Siedziałam tak na tym oknie i rozmyślałam... Do mojego pokoju wpadł Joker.

-Kochanie, spadniesz-mruknął zaciągając nosem.

Chłopak zdjął mnie z okna i posadził na swoich kolanach. Coś mi tu nie grało jak trzeba...

-Ty płakałeś?-zapytałam.

-Nie...-burknął z głową w dole.

Uniosłam jego podbródek do góry tak aby patrzył na mnie. W jego oczach widziałam rozpacz...

"Instynkt..."Where stories live. Discover now