Rozdział 36

406 19 0
                                    

Mój pierwszy tatuaż to będzie batarang przebity nożem. Gdy poczułam pierwszy ruch to od razu zacisnęłam zęby. Joker złapał mnie za rękę a ja ją ścisnęłam tak mocno jak mogłam. Po jakiejś chwili bólu, tatuaż był skończony. Jeszcze reszta... Przecież umrę... Na prawym przedramieniu obok nadgarstka znalazła się linia życia i data urodzenia Damiana. Na lewym przedramieniu znalazł się napis: JOKER. To całe skupowisko bólu przeżyłam. Ale mój chłopak zrobił też sobie linię życia Damiana i moje imię na lewej stronie. Z plastrami na miejscach tatuażu, wyszliśmy z tamtąd. Wyszliśmy i zaczęłam płakać.

-Co się skarbie stało?-zapytał Joker patrząc mi w oczy.

-To boli-mruknęłam.

-Kochanie moje-przytulił mnie lekko-zagoi się i będzie dobrze-powiedział.

Po chwili uspokoiłam się i udawałam że nie czuję bólu... Jednak go czułam i to zajebiście mocno... Następnie poszliśmy na miasto, szliśmy obok siebie tak jak przyjaciele. Nie za rękę, trochę to smutne...

-A ty co? Wolna amerykanka?-zapytałam.

-Hm?-mruknął zamyślony.

-Nie idziemy za rękę...-burknęłam udawając smutną.

Chłopak od razu złapał mnie za rękę i ją ścisnął. Doszliśmy na most, na którym świeciły latarnie i oczywiście widzieliśmy gwiazdy na niebie. Ten wieczór był dosyć ciepły więc nie było opcji żeby było mi zimno. Nie było ludzi przy nas, miasto ucichło. Nagle Jokuś uklęknął przede mną i złapał za rękę.

-Mam pytanie do ciebie...-mruknął.

-Jakie?-burknęłam wystraszona.

-Wyjdziesz za mnie?-zapytał.

Miałam zagadkę... Powiedzieć TAK czy sobie odpuścić... Mam zaledwie 19 lat a on mnie pyta o takie coś.... Nie że go nie kocham, wręcz przeciwnie, zajebiście mocno kocham tego cymbała. Tyle że nie wiem czy nic więcej mi nie zrobi.... Stałam i stresowałam się tym wszystkim. On patrzył na mnie i oczekiwał odpowiedzi...

-Tak-rzekłam. 

Chłopak wsunął pierścionek na mojego palca, po czym mnie przytulił. Wtuliłam się w niego na tyle mocno że nie chciałam go puścić.

-Kocham cię kochanie-powiedział.

-Ja ciebie też skarbie-burknęłam.

Joker mnie pocałował a ja odwzajemniłam buziaka. Po jakimś czasie wróciliśmy do domu. My wchodzimy i tylko da się usłyszeć ciszę, nikogo nie widać i nie słychać. Weszłam do salonu i widzę jak Ivy śpi w objęciach Floyda a Eda nie ma. Nagle zauważyłam jak nad Floydem zwisa ręka, biała ręka.

-Joker, zostaw go!-wrzasnęłam na tyle cicho by ich nie obudzić.

-Ale no...-mruknął.

-Nie ma ale, do pokoju, ale już!-wrzeszczałam cicho.

Chłopak zrobił smutną minę i poszedł za mną do góry. Zajrzałam do Damiana, śpi sobie. Przebrany w piżamkę i wtulony w króliczka(pluszaka) śpi.
Wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Oparłam głowę o ściankę prysznica i pozwoliłam aby ciepła woda spłynęła po moim ciele, zabierając ze sobą ból, który dźwigałam. Zamknęłam oczy i zaczęłam sobie przypominać wszystko od zera do teraz... Kiedyś byłam nikim a teraz kim jestem? Królową Gotham, narzeczoną Jokera i matką wspaniałego dziecka. Kiedyś obowiązywały mnie zakazy a teraz? Nie ma zakazów. Moje życie przewrócił Jokuś... Zmienił je na lepsze. Po jakimś czasie, gdy zaczęłam czuć pieczenie( ciepła woda+ nagrzewanie się w jednym miejscu= czerwona skóra i ból) wyszłam spod prysznica. Byłam cała czerwona i rozpalona... Ubrałam piżamę i zaczęłam odklejać opatrunki od tatuażów.

*Joker*

Ja tego nie wytrzymam... Ona działa na mnie tak bardzo, że mój rycerz powstaje i powoduje pociąg do niej... Mam ochotę tak bardzo jej pokazać na co naprawdę mnie stać... Jednak nie mogę... A może i mogę?

-Idioto, pokaż jej że jesteś napalony!-

Chyba się ciebie posłucham i to zrobię.

*Martyna*

Zdjęłam te plastry i przyjrzałam się im w lustrze. Jakie żywe... W sensie że żywo wyglądają... Ile bólu musiałam unieść, by je mieć? Mega dużo... Zwarta i gotowa, wyszłam z łazienki.

"Instynkt..."Where stories live. Discover now