Rozdział 13

719 29 1
                                    

Joker obrócił mnie do siebie i przytulił. Zaczęłam zanosić się płaczem a on tylko gładził moje plecy abym się uspokoiła. Moja załamka nie trwała długo... Patrząc na stronę drzew, zauważyłam jakieś światło. Zza nich wyjechał batmobil... Nie no jebne na twarz... Z niego wysiadł ojciec i Robin.

-Martyna! Odejdź od niego!-krzyknął Robin.

-A wy tu skąd?!-zapytałam wkurzona.

-Wyrzuciłaś naszyjnik w nim był nadajnik!-krzyknął.

-Wy szuje! Nienawidzę was za to! Chcieliście mnie zamknąć w rezydencji i udawać że nic się nie dzieje! Prawda jest inna!-krzyczałam.

Ze strachu złapałam Jokera za rękę. On ją ścisnął i stanął przede mną.

-Batku, jeżeli ona nie chce wracać z tobą no to życie! Pogódź się z tym kochany!-krzyczał śmiejąc się.

-Zamknij się, clownie! Ona jest normalną osobą i tak ma pozostać!-wtrącił się Robin.

-Zamknij ryj! Nie zabierzecie mnie od niego! Ja go kocham!-wykrzyknęłam.

Zdałam sobie sprawę że powiedziałam coś, co chciałam zachować w tajemnicy... Wszyscy zamilkli... Rozjebałam system, nie powiem...

-Miło było was ujrzeć, ale my musimy lecieć!-krzyknął Joker i zaczęliśmy iść.

Ojciec patrzył na mnie z rozczarowaniem w oczach a Robin miał iskierki wkurwienia.

-Poczekaj...-szepnęłam i zatrzymałam się.

Psychopata był zaskoczony takim obrotem sytuacji. Nie dziwię mu się... Mieszka z nim córka milionera i ona się w nim buja potajemnie... Podeszłam do Robina i patrzyłam mu w oczy.

-Powiem Ci jedno... Jesteś głupim, naiwnym, agresywnym  durniem w przebraniu, który nie zna granic. I myśli że zdobędzie dziewczynę za pomocą krzywdy...-wysyczałam.

-A ty jesteś naiwną, dziecinną gówniarą-szepnął.

Jak się zamachnęłam tak uderzyłam go z liścia w twarz. Podeszłam do ojca...

-Nie szukajcie mnie bo nie znajdziecie. Nie proście mnie abym wróciła bo nie wrócę. Jeżeli jeszcze raz najedziecie na mnie, na nas to więcej mnie nie zobaczysz-syknęłam i pobiegłam do mojego towarzysza.

Pojechaliśmy do domu.

-Chcesz dziś jechać do klubu?-zapytał.

-Nie wiem... Nie mam już na nic ochoty...-rzekłam patrząc przez szybę.

-No dobrze-mruknął i skupił się na drodze.

Myślałam że Joker jest zabójcą i psychopatą... Tak mówią ludzie, którzy go nie znają... Bezpiecznie znaleźliśmy się w domu.

-Może zrobimy dziś domówkę? Odsapniesz od rzeczywistości...-zapytał.

-Okej...-westchnęłam.

Poszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Położyłam się na łóżku na boku i patrzyłam co jest za oknem.

*Joker*

Nie wiem co się dzieje... Trzasnęła drzwiami od swojego pokoju i tyle ją widziałem... Zadzwoniłem do moich ludzi i ogłosiłem że robię domówkę.

-Idź zobacz co z nią jest-

Nie wiem czy mam się narażać na jej złość.

-Król Gotham boi się zwykłej dziewczyny? Śmiechu warte!-

Kurwa!! Brakuje alkoholu i przekąsek. Zadzwoniłem do Toma.

-Dzień dob...-

-Ruszasz dupe i przywozisz mi na za chwilę jakieś rzeczy na imprezę! Jak nie będziesz to nie będzie wypłaty!-

-Dobrze...-

Rozkminiałem teraz jak mam dotrzeć do niej? Jestem kiepski w rozmawianiu na takie tematy a szczególnie z dziewczynami... Patrzę a była już godzina 17, muszę jej coś do jedzenia zanieść. Znalazłem płatki z piankami, więc zalałem je mlekiem i poszedłem do góry. Zapukałem do drzwi i myślałem że chociaż usłyszę: ,,Proszę lub wejdź". Przywitała mnie głucha cisza... Postanowiłem że wejdę... Zobaczyłem jak dziewczyna leży na łóżku...

"Instynkt..."Where stories live. Discover now