Rozdział 38

551 19 1
                                    

-Jaki pan?-zapytałam mocniej tuląc syna.

-W czarnej pelerynie i miał maskę kota-szepnął.

Batman? Mój ojciec? Ale jak? Joker schylił się do podłogi i podniósł kartkę.

-Chcesz iść z wujkiem Floydem na małpi gaj?-zapytałam.

-Tak...-mruknął ciągnąc nosem.

-To zejdź na dół-odpowiedziałam.

Mały zrobił to co kazałam a ja podeszłam do Jokera. On trzymał kartkę w ręku.

-Przeczytaj-rzekł i podał mi papier.

Zaczęłam czytać to co tam jest: WRÓCIŁEM CÓRECZKO. Wkurwiłam się tak mocno że zaczęłam szybciej oddychać.

-Ubieraj się, jedziemy gdzieś-rozkazałam.

Joker posłusznie poszedł się ubrać a ja tylko narzuciłam bluzę jego. Zeszliśmy po schodach a następnie wyszliśmy z domu. Wsiadłam za kierownicę i pojechaliśmy do rezydencji. Dociskałam gaz do podłogi i o mało co nie potrąciłam kogoś na pasach.

-Kochanie,spokojnie-rzekł.

-Nie da się być spokojnym, jeżeli on będzie moje dziecko straszyć!-wrzasnęłam.

W rezydencji byliśmy kilka minut później. Wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami. Drzwi od domu się otworzyły i wyszedł Robin. 

-Co ciebie tu sprowadza? Po tym jak wróciłaś do niego, nie chcę ciebie widzieć-powiedział.

-Pałuj się, ja do ojca. Wiem, że wrócił-rzekłam.

-Skąd niby to wiesz?-zapytał tarasując drzwi.

-Od mojego dziecka-burknęłam i kopnęłam go w krocze.

Dick  skulił się z bólu a ja wkroczyłam do salonu. Znalazłam tam ojca, siedział rozłożony na kanapie.

-Jakim prawem straszysz mi dziecko?!-wrzasnęłam.

-Nie straszę... Daję mu znać że jego dziadek żyje-powiedział.

-Damian ma 2 lata a ty wbijasz mu do pokoju i straszysz. Czy tak się zachowuje przykładny dziadek?!-krzyczałam.

Joker stał spokojnie obok mnie i rozglądał się po pomieszczeniu. 

-Odeszłaś od nas. Poszłaś do tego psychopaty-burknął Robin wchodząc do pokoju.

-Odczep się!-wrzasnęłam.

-Pokochałem cię a ty co?!-krzyknął.

Joker złapał Robina za bluzkę i podniósł do góry tak, że ten wisiał.

-Nikt nie będzie krzyczał na moją królową-powiedział ze wzrokiem mordercy.

-Dobrze!-odkrzyknął Robin ze strachem.

Mój chłopak puścił Robina a ten wyszedł z domu.Miło było patrzeć jak superbohater trzęsie gaciami. 

-Jeszcze raz, zrobisz taki odpał a więcej mnie nie zobaczysz-zagroziłam.

-Zmieniłeś ją-mruknął w stronę zielonowłosego.

-Na lepsze... Ukrywałeś ją przed obliczami Gotham, natomiast ona już wie co się naprawdę dzieje w mieście. Pozbyła się już kilku osób przy pomocy zwykłego pistolecika. Widzisz batek...Ona mnie kocha a ja ją i będziemy szczęśliwi razem. Czy tego chcesz czy nie-powiedział i objął mnie w pasie.

Zostawiliśmy mojego ojca w szoku i skierowaliśmy się do wyjścia. Otworzyłam drzwi a w nich staje Alfred z siatkami pełnych zakupów. Przez chwilę patrzył na mnie to na Jokera. 

-Życzę wam szczęścia i aby Damian się zdrowo chował-powiedział z uśmiechem.

-Dziękujemy-burknęłam odwzajemniając uśmiech.

Wyminęliśmy starszego pana i już miałam wsiadać na miejsce kierowcy, gdy Joker zabrał mi kluczki.

-Co ty robisz?-zapytałam.

-Jesteś pod wpływem emocji... Nie możesz prowadzić-zauważył.

-No dobrze-powiedziałam bezsilnie.

Pojechaliśmy do domu. Parkujemy auto przed naszą chatencją i chcemy już otworzyć drzwi, lecz zauważamy karteczkę na drzwiach.

-Wzięliśmy Damiana na małpi gaj, nie martwcie się o niego, jest w dobrych rękach. Do później, Ivy-

Weszliśmy do domu  i włączyliśmy sobie film. Oparłam głowę o ramię mojego faceta i próbowałam się skupić na oglądaniu, ale co chwilę myślałam o moim skarbie... Martwiłam się o niego...

"Instynkt..."Where stories live. Discover now