3. Kamil Stoch

77 9 44
                                    

Fajnie tutaj -- Pomyślałem, kiedy wyjrzałem przez okno i zobaczyłem wschód słońca. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a pobliskie drzewa tkwiły nieruchome, co oznaczało, że nie było również wiatru. Pogoda niemal idealna. Za kilka minut muszę iść na poranną przebieżkę. Może to i są wakacje, ale to nie znaczy, że mogę sobie odpuścić. Niestety nie. Wciąż jeszcze jestem skoczkiem narciarskim, wciąż chcę wygrywać, a skoro tak, to muszę trenować.

Z uśmiechem wspominam wczorajszy dzień. To niezwykłe uczucie poznać członka sławnego zespołu One Direction osobiście. W życiu bym się nie spodziewał, że będziemy razem spędzać wakacje, w końcu mój świat jest odległy od jego świata o całe lata świetlne. Na szczęście Louis okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Na końcu języka miałem pytanie, czy tęskni za występami z jego dawnym boysbandem, ale powstrzymałem się od tego, nie chcąc wywoływać niepotrzebnych i być może wcale nie najlepszych wspomnień.

Annie jeszcze na lotnisku w Warszawie uprzedziła nas o tym, że będziemy mieli bardzo ciekawe towarzystwo oraz poprosiła o to, abyśmy nie zadawali Harry'emu ani Lou żadnych pytań na temat ich przyjaźni. Trochę nie za bardzo to rozumiałem, ale wtedy ona powiedziała, żebym wpisał sobie w wyszukiwarkę Google słowo "larry". Tak zrobiłem i przez następne kilka godzin analizowałem i wczytywałem się we wszystko, co tylko mogłem znaleźć.

--To oni są razem? -- Zapytałem jeszcze w samolocie siedzącą obok brunetkę. Uśmiechnęła się.

--Kochają się, powinni ze sobą być, ale z pewnych względów oddalili się od siebie. Coś jak z tobą i Peterem. Wiesz, co to Proch?

--Eeee... Co? Jaki Proch?

--To nazwa waszego shipu, połączenie waszych nazwisk, Prevc i Stoch. Jesteście przyjaciółmi, lecz wasi fani lubią wiązać was ze sobą tworząc fan fiction, w których jesteście parą.

--Że ja i Peter?! - Wykrzyknąłem, otwierając oczy szeroko ze zdziwienia. Zawsze mogłem się pochwalić niezłymi umiejętnościami aktorskimi -- Przecież to... To głupie! Peter nawet nie chce ze mną rozmawiać. Zresztą, obaj mamy żony, on ma synka. Niby jak? -Jakoś to do mnie nie docierało - Kto i po co miałby wymyślać coś takiego? Dla własnej przyjemności? Czy żeby nam zatruć życie? A może z nudów? W końcu wiele osób szuka sensacji.

A może po prostu widzieli wszystko to, co tak bardzo chcieliśmy ukryć? - Dodałem w myślach, ciesząc się, że w porę ugryzłem się w język.

--Nie złość się na nich - Poprosiła, sadowiąc się na wolnym miejscu obok mnie. Nie przeszkadzało mi to, że siedziałem wcześniej sam. Dziwiło mnie tylko to, jak traktował mnie Wellinger, zupełnie jakby był na mnie o coś zły. Tylko że nie mam bladego pojęcia, o co mu chodzi? Normalnie pewnie zająłby miejsce przede mną lub obok, ciągnąc za sobą Stephana, a teraz? Czemu czuję się tak, jakby wszyscy o czymś wiedzieli i tylko mi nie powiedzieli?

--Nie złoszczę się. Po prostu jestem... Jestem zaskoczony. To wszystko - Wytłumaczyłem, mając nadzieję, że nie dostrzeże, iż mówiąc te słowa wcale nie patrzyłem na nią. Na szczęście Annie nie drążyła tematu. I dobrze, bo pewnie w dalszej rozmowie bym się wkopał po uszy.

--No dobrze. Słuchaj. Dla ciebie będzie wyjątkowe zadanie. Postaraj się zaprzyjaźnić z nimi, dobrze? Lou sporo w życiu przeszedł, jest bardzo silny i myślę, że to może być ważne dla was obu.

--No nie wiem -- Wahałem się, miałem sporo wątpliwości. Jak niby mam zdobyć przyjaźń któregokolwiek z nich? To gwiazdy! Zna ich niemal cały świat, mnie zna tylko nasz skoczny świat, to ogromna różnica, niemal przepaść. Niektórzy na świecie wiedzą, kim jestem, ale większość pewnie nawet nie umiałaby powiedzieć, czy Kamil Stoch jest piłkarzem, czy skoczkiem narciarskim, a takiego Harry'ego Stylesa raczej wszyscy znają. A przecież też wiem, czym jest życie w blasku fleszy i rozumiem, że nie zawsze jest łatwo.

✅Wyspa Przeznaczenia // Larry Stylinson✔Where stories live. Discover now