29. Louis

26 3 18
                                    

Kiedy wreszcie późno w nocy mogliśmy położyć się spać, sen jakoś nie nadchodził. Odwróciłem się twarzą do Harry'ego i wtedy zobaczyłem, że on też nie śpi. Przyglądał mi się. Światło z pobliskiej latarni oświetlało nas obu tak dokładnie, że dostrzegłem delikatny uśmiech. 

– O czym myślisz? – Zapytałem.

– O tobie, o nas, o  maluszku, którego adoptujemy, o tym, że będziemy rodziną.

– Kochanie, przecież jesteśmy rodziną, zapomniałeś?

– No tak, ale taką prawdziwą. Będziemy mogli iść razem z dzieckiem na spacer, na lody czy gdziekolwiek, choćby do kina i nikogo nie będzie to dziwić. Może też skończą się te wszystkie teorie?

– I może wreszcie przestaną cię zapraszać do tych cholernych programów jak „Love island" – Nawet pomimo moich intencji, nie udało mi się ukryć odrobiny żalu, czy raczej zazdrości. Hazza wyczuł to, przysunął się do mnie tak blisko, jak to było możliwe i pocałował mnie w skroń.

– Przecież wiesz, że odmówiłbym. I mógłbym odmawiać tak długo, jak tego potrzebujesz.

– Wiem.

To była prawda, a ja zrozumiałem ją już dawno, jeszcze w czasach, kiedy byliśmy jednym zespołem idącym w jednym kierunku. One Direction. Rozmawialiśmy o wszystkim, a mnie przypomniało się, jak licytowaliśmy się co do tego, kogo chcemy mieć na naszej "skromnej" uroczystości. Oczywiście Kamil już ostrzegł nas, że to na pewno nie będzie skromna uroczystość, jeśli tylko Peter się za to bierze, lecz nie mieliśmy mu tego za złe, szczególnie, kiedy widzieliśmy, jak bardzo to cieszy ich obu. Można powiedzieć, że organizacja tego połączyła ich obu na nowo. To dobrze, to bardzo dobrze. 

Nie mogę się doczekać przyjazdu Nialla – Harry stwierdził wtedy nieoczekiwanie. Wcale mu się nie dziwiłem. Niall był chyba jedną z pierwszych osób, które już 10 lat temu zauważyły, że coś jest między mną i Hazzą. Zawsze nas wspierał, kibicował nam, a kiedy się kłóciliśmy, starał się nas pogodzić. Niektórzy fani nazywali go „największym Larries" i to też była prawda. Nie wiem, co byśmy zrobili bez niego.

Dobra, to w takim razie ja chcę, żeby przyjechał Stan.

-- To ja jeszcze chcę Eda! 

Okej, jutro z samego rana do niego zadzwonimy, co ty na to?

Zgadzam się ze wszystkim. I nadal nie mogę uwierzyć w to, że będziemy mieli takie prawdziwe, normalne wesele. Z naszymi rodzinami i przyjaciółmi. Niesamowite.

Cieszyłem się. Wypełniało mnie poczucie, że mam wszystko: ukochanego mężczyznę u mego boku, najlepszych fanów, gotowych zawsze stanąć po naszej stronie i wszyscy byliśmy zdrowi. Reszta nie miała znaczenia. Nawet jeśli już nigdy nie napiszę żadnej piosenki, która stałaby się hitem, to i tak jestem szczęśliwy. A to, że jesteśmy z Hazzą tak bardzo znani, postanowiłem wykorzystać, by pomóc innym. Tyle razy słyszałem lub czytałem, że moja historia komuś pomogła. Zrozumiałem, że musimy uchylić nieco rąbka tajemnicy. I nie, nie zamierzaliśmy mówić wszystkiego. Nawet wielkie gwiazdy showbiznesu zasługują na to, aby mieć trochę prywatności, coś swojego, wspomnienia, które należą tylko do nas i którymi nie będziemy się z nikim dzielić. 

Wreszcie nadszedł świt. O dziwo wyskoczyłem z łóżka pierwszy i pognałem do łazienki, by odbyć to, co nazywamy „daily routine" – codzienną rutyną. 

Byłem pełen energii, chciałem zrobić wszystko naraz. To najfajniejsze uczucie, jakie znam. Zawsze marzyłem o tym, żeby budzić się właśnie obok niego, a przecież zdążyłem już stracić nadzieję na to, że to się kiedykolwiek wydarzy. 

✅Wyspa Przeznaczenia // Larry Stylinson✔Where stories live. Discover now