15. Domen

37 4 0
                                    

– To jak to właściwie jest z tą muzyką? Piszecie piosenki, słowa do nich, czasem muzykę, śpiewacie je, a one i tak nie należą do was? – To pytanie miałem na końcu języka już od dłuższego czasu, a że udało mi się wreszcie dorwać jednego z nich, to uznałem, że warto wykorzystać taką okazję.

Zanim odpowiedział, kiwnął głową, po czym rozejrzał się wokół. W tym drobnym geście było coś niepokojąco nerwowego, zupełnie, jakby przez te wszystkie lata nauczył się całkowitej ostrożności, jakby bał się, że ktoś niepowołany mógłby to usłyszeć. To sprawiło, że wyobraziłem sobie, jak robi to samo we własnym domu, jak ogląda się na wszystkie strony i sprawdza, czy nikt go nie podsłuchuje. Paranoja? Może, ale tak właśnie wyglądało życie celebryty. Jesteś ciągle na świeczniku, wszyscy chcą wiedzieć wszystko na twój temat, niektórzy potrafią nawet czekać na ciebie pod skocznią, czy, jak w przypadku Harry’ego, przed studiem nagrań lub w okolicy planu filmowego. Obłęd. Coraz bardziej doceniałem to, że moje hobby to tylko niszowa dziedzina sportu zwana skokami narciarskimi. 

– Poniekąd. To nie jest tak, że nie mamy w ogóle praw do tych utworów, po prostu musimy zasłużyć na to, żeby móc je wykonywać. Możemy śpiewać je do woli, ale to nie to samo, kiedy robisz to bez reszty zespołu, to nie brzmi tak dobrze. Chciałbym ci powiedzieć więcej, ale wiesz, jak to jest.

– Harry… Ja nie zamierzam nikomu powiedzieć – Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. No tak, nie potrafiłem kłamać, zawsze fatalnie mi to wychodziło – Dobra, nie zamierzam powiedzieć nikomu spoza mojej grupy. Zrozum, że wszyscy tutaj jesteśmy, żeby wam pomóc, jesteśmy tu dla was i gdyby Kam i Lou nie wpadli na durny pomysł szukania tych debilnych youtuberów, to pewnie aktualnie realizowalibyśmy część naszego planu. Nie wiem, może zamknęlibyśmy was w domu i zabrali klucze? Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wasz domek ma kraty w oknach. Nie mogę uwierzyć, że dwóch dorosłych i wydawałoby się rozsądnych ludzi wpadło na taki pomysł! -- Powiedziałem tak, jakby wstawienie krat w oknach przydzielonego im domku, to było coś rozsądnego. Według mnie to było dziecinne i bardziej pasowało do jakiejś bajki, ale skoro Annie uznała, że warto spróbować, a Cene nie zaprzeczył, nie miałem nic do powiedzenia. Zresztą, w domu było tak samo: moje zdanie się nie liczyło, decyzje zawsze podejmował Peter, my młodsi w zasadzie nie mieliśmy nic do powiedzenia. Prawdę powiedziawszy, temat dobrze znały tylko dwie osoby na tej pieprzonej wyspie i pech chciał, że jedną z nich jest mój cholerny braciszek! A on gotów jest zgodzić się na wszystko, byle tylko obyło się bez kłótni. Jest spokojny, ale jak się zdenerwuje...

Siedzimy w środku jakiejś totalnej dziczy, a ja wkurzam się na brata, który mnie w to wpakował.

Zaraz...

Nie, on nie wpakował mnie w to. Mówił mi, że nie muszę i nawet nie powinienem z nim jechać. To ja się uparłem. Chciałem mieć wakacje, a przy okazji w spokoju przemyśleć kilka kwestii. Ze spokoju jak widać nici, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej jestem tu z samym Harrym Stylesem, człowiekiem-ideałem, niezwykle silnym, ale też wrażliwym. To było dziwne, zupełnie surrealistyczne móc poznać go od innej strony, tej prawdziwej, zobaczyć tą ukrytą w muzyce tęsknotę na własne oczy. I tą szczerość, chwilami bezradność. To mi uświadomiło, że tak naprawdę nie znamy ludzi, którzy nas otaczają, nic o nich nie wiemy. Słyszymy lub czytamy coś na temat celebrytów i albo decydujemy się w to wierzyć, albo nie. Zanim tu przyjechaliśmy, wiedziałem o nim co nieco, ale nie to, co w rzeczywistości było istotne.

--Moim zdaniem te kraty to był naprawdę naprawdę głupi pomysł -- Podkreśliłem, czując się niepewnie wobec jego milczenia.

Po jego minie widziałem, że najwidoczniej nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Cóż, jego błąd. 

✅Wyspa Przeznaczenia // Larry Stylinson✔Where stories live. Discover now