30. Harry

23 4 25
                                    

Na wyspie mogliśmy chociaż na chwilę zapomnieć o tym, kim byliśmy. Radosne uśmiechy powróciły na nasze twarze jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wrócili też oni: Niall, Liam i Zayn. W zasadzie to było nasze pierwsze takie spotkanie od bardzo dawna i cieszyłem się, że mogę dzielić najpiękniejsze chwile mojego życia z nimi, a także z naszymi rodzinami. Przyjęcie nie byłoby przyjęciem, gdyby zabrakło chociaż jednej z tych osób: Ed, Gemma, Lottie, moi rodzice... Czy mógłbym chcieć czegoś więcej?

Znowu mogłem bezkarnie wpatrywać się w Lou i nikt nie karcił mnie za tak drobne gesty jak śmiech z żartu, który on właśnie opowiedział czy siedzenie obok niego. Byliśmy wolni, chociaż jeszcze to do nas nie docierało. W zasadzie nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co to oznacza dla nas w praktyce. Żyliśmy tak długo w zniewoleniu, że teraz nie byłem pewien, czy nauczymy się żyć jako wolni ludzie, czy przystosujemy się do tego, co dla nas będzie nowe? Czy wolność będzie dla nas darem, czy po tak długim czasie nie będziemy potrafili normalnie funkcjonować? 

Na wyspie zrobiło się trochę tłoczno, ale jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Kamil przeniósł się do domku Petera, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem, jako że początkowo ta dwójka zachowywała się tak, jakby byli największymi wrogami, Andreas, Michael, Stephi i Krafti zajęli wspólnie jeden apartament, podobnie jak czterej Norwegowie, dzięki czemu nowo przybyli mieli gdzie spać. Wielka wyspa nagle stała się maleńka. 

Uśmiechy praktycznie nie schodziły z naszych twarzy, a widok Liama trzymającego za rękę Zayna był wart zobaczenia i zapamiętania, więc kiedy tylko miałem okazję, pstrykałem im fotki. Tak już zostałem nauczony, że jeśli widziałem coś wartego zapamiętania, najlepiej było utrwalić to na filmie lub na zdjęciach. Ewentualnie można było jeszcze to opisać lub zaśpiewać o tym piosenkę. Zayn, jeśli udawało mu się przyłapać mnie na fotografowaniu jego lub co gorsza Liama, pokazywał mi środkowy palec. 

– One Direction znowu razem! – Zawołała podekscytowana Annie, kiedy zobaczyła naszą piątkę rozmawiającą wesoło o drobiazgach. Popatrzyliśmy po sobie i dopiero wtedy uderzyło w nas to, jak długo nie spędzaliśmy czasu razem w takim składzie.

– Faktycznie! Och, gdyby nasi fani wiedzieli... – Westchnął Niall. Zauważyłem, że akurat dzisiaj włożył mnóstwo pracy w idealne ułożenie włosów, co obudziło we mnie chęć zrobienia mu jakiegoś dowcipu. Niewiele myśląc wyciągnąłem prawą dłoń i rozczochrałem mu włosy – Ej! Za co to?!

– Za to, żebyś nie mówił za dużo – Zmarszczył zabawnie brwi na to stwierdzenie, jakby chciał powiedzieć: „Przecież ja nigdy nie mówię za dużo! Jestem grzecznym chłopakiem, takim aniołkiem... Jak możesz mnie o to posądzać?". Faktycznie, za czasów początków 1D faktycznie był aniołkiem, ale też rozrabiaką – No co? Przecież wiem, że masz ochotę napisać coś na twitterze.

Prychnął tylko na takie słowa, co Louis uznał za bardzo zabawne. W ciągu ostatnich kilku godzin wszystko wydawało nam się takie zabawne, śmieszne albo urocze. Żyliśmy tu i teraz, nic więcej się nie liczyło. Nie mieliśmy pojęcia, jak przyjmą nas fani, Zayn i Lou bali się, że nas odrzucą po tym, jak przyznamy, że przez 9 lat praktycznie ich oszukiwaliśmy. Ja także miałem tą myśl gdzieś z tyłu głowy, ale nie mogłem pozwolić, by przejęła kontrolę nad wszystkim, co robiłem. 

Zamknąłem na moment oczy, rozkoszując się tym wszystkim. Dawniej nie było takiego dnia, by coś nie przypominało mi Louisa, by coś nie łamało mi serca. Codziennie od nowa. Już myślałem, że to koniec, zrobiłem wszystko źle i nie dostanę drugiej szansy. Dziś wiem, że się pomyliłem. Jego niebieskie tęczówki to moje największe uzależnienie, ale jestem uzależniony też od jego głosu, śmiechu, dotyku, od jego cudownych ust, jestem uzależniony, a moim narkotykiem jest jeden jedyny człowiek, Louis William Tomlinson, prywatnie mój mąż, który na całe dwa lata postanowił uciec ode mnie. 

✅Wyspa Przeznaczenia // Larry Stylinson✔Where stories live. Discover now