24. Louis

38 4 42
                                    

Kolejny dzień na wyspie minął nam... pracowicie. Mieliśmy wiele planów i pomysłów, nasi towarzysze wręcz kipieli energią, co sprawiało, że niektórzy z nas próbowali robić po kilka rzecz na raz. Na przykład Henrik. Tuż po śniadaniu poprosił mnie o rozmowę. Zaproponowałem przejście się po plaży, chociaż byłem pewien, że i tak nikt by nas nie podsłuchał, byli zbyt zajęci. Tuż przy brzegu zdjąłem buty, pozwalając by ciepła woda obmywała mi co jakiś czas nogi. Szliśmy powoli nigdzie się nie spiesząc. Blondynowi nie brakowało odwagi i mówił wprost to, co myślał. 

-- Louis, przepraszam, że się wtrącam, ale mam takie pytanie: czy nie wydaje ci się dziwne, że ten cały Prevc, Cene, jeśli się nie mylę, zachowuje się dość dziwnie? Jego bracia zresztą też, ale on wydaje mi się mocno podejrzany.

-- Podejrzany? W jakim sensie? 

-- Nooooo... Wszystko wie, co nie? O każdym! I to podobno on wszystko zorganizował. Ten wyjazd, Tarjei widział go, jak wchodził do tej zakazanej części lasu już po tym, jak zniknęli tamci youtuberzy, a zanim reszta z nas udała się na poszukiwania. I miał ze sobą taką dużą, wojskową torbę. Czy to nie podejrzane? Nikt z nas nie widział, jak stamtąd wracał, pomimo tego, że z Andim i Kraftim wystawiliśmy wartę. W sumie zrobiliśmy to dla żartu, bo Tarjei gdzieś czytał, że traperzy na preriach wystawiali takie warty w nocy i chcieliśmy się poczuć jak oni, wiesz, przygody i tym podobne. 

Henrik zrobił na mnie dobre wrażenie. Miał spokojny, przyjemny dla ucha tembr głosu, nie okazywał przesadnej ekscytacji, zapewne wiedząc, że to może być coś nieistotnego, jednak...

-- Taaaak... To trochę dziwne właściwie. Cholernie dziwne. Po co miałby tam iść z jakąś torbą? 

-- Właśnie też zwróciłem na to uwagę. I to akurat w czasie, kiedy zniknęli nasi youtuberzy! 

-- Ciekawe, co miał w tej torbie?

-- Nie mam pojęcia -- Rozłożył bezradnie ręce. 

-- Wiesz co? Może powinniśmy poszukać tej torby? Kto wie, czy to wszystko w lesie to nie była tylko ustawka. Jeżeli jest tak, jak mówisz, to on mógł w tej torbie nieść coś podejrzanego, na przykład głośniki albo jakiś rodzaj oświetlenia. 

-- I wejść do tego dziwnego, przeklętego miejsca jeszcze raz? -- Wyraźnie wzdrygnął się na samą myśl o tym. 

-- Być może nie mamy innego wyjścia. A sprawia wrażenie takiego miłego, porządnego chłopaka! Mam nadzieję, że się mylimy co do niego i okaże się niewinny. 

-- Też mam taką nadzieję, aczkolwiek Krafti i Andi potwierdzają, że podczas konkursów w skokach narciarskich Cene często albo gdzieś znikał i pojawiał się spóźniony, albo psuł któryś ze skoków konkursowych mimo iż wszystkie skoki treningowe miał świetne lub przynajmniej dobre. 

-- Cóż, w takim razie szkoda, że ja się nie znam na skokach. 

-- Nie martw się, możemy cię wprowadzić w tajniki tego niezbyt bezpiecznego sportu. 

Uśmiechnął się wreszcie. Temat został wyczerpany. Umówiliśmy się jeszcze, że Andi o Tarjei, którzy byli najbardziej sceptyczni i nie wierzyli w żadne zjawiska paranormalne, wejdą do zakazanej części lasu i spróbują poszukać wspomnianej torby, która ich tak zaniepokoiła. To wszystko stawało się coraz bardziej groteskowe dla mnie, chociaż nie byłem pewien, dlaczego. Później jednak nie miałem już okazji, by przemyśleć ten temat dokładnie i co tu dużo mówić, zwyczajnie wyleciało mi to z głowy! 

Po niemal całym dniu wypełnionym zajęciami, wreszcie znów zasiedliśmy przy ognisku, tym razem nieco większą grupą. Byliśmy już po kolacji i z radością przyjęliśmy te kilka chwil odpoczynku. Niestety Cene postanowił popsuć nam dobrą zabawę sprawiając, że wróciły wspomnienia, od których tak bardzo próbowałem się odciąć i które były jednym z wielu powodów, dla których odsunąłem się od Hazzy. 

✅Wyspa Przeznaczenia // Larry Stylinson✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora