„Podróż" - magdalenarutkowska85 | AntiSocialCoyote

37 6 2
                                    

Recenzja jest nagrodą w konkursie „Papierowe Róże"


Średniowiecze jest ciekawym okresem. Wielkie zamki, wystawne bale, piękne kobiety w ozdobnych sukniach i rycerze. To wszystko nieodwracalnie kojarzy mi się z tą epoką. Co gdyby przenieść kogoś z tamtej ery do dzisiejszych czasów? To właśnie się stało w opowiadaniu „Podróż" autorstwa magdalenarutkowska85, które pokazuje realia tamtego świata.

Chaos. To pierwsze, co pomyślałam, widząc okładkę. Wiele kolorów, niepasująca do siebie kompozycja i dziwne rozłożenie napisów. Wszystko się na siebie nakłada, a mnie, jako fance minimalizmu, bardzo to przeszkadza. Tytułu nie da się przeczytać, przez użyty kolor i font. Natomiast napis „Razem przez wieki" daje dziwny efekt, bo mimo że wtapia się w tło, to zarazem najbardziej rzuca mi się w oczy. Całość dopełnia naklejka, na której widnieje numer zajętego miejsca opowiadania w konkursie. Jednym słowem mówiąc, choć wpada w klimat opowiadania, nie podoba mi się.

W opisie jest informacja o tym, w czym praca bierze udział oraz kto wykonał korektę, zwiastun i okładkę. Potem dopiero możemy wczytać się w prawidłową treść. Zadane są nam pytania na temat tego, czy jeśli żylibyśmy w średniowieczu i zostalibyśmy przeniesieni do współczesności to, czy poradzilibyśmy sobie. Czy, mimo możliwości wrócenia do swoich czasów, nie zrobilibyśmy tego? Osobiście nie znam na nie odpowiedzi. Przecież nigdy nie zostałam wysłana do innych czasów. Myślę jednak, że te pytania były fajnym zabiegiem, który miałby kazać nam się głębiej nad tym zastanowić. Tekst jest krótki i zwięzły, ale mimo to tajemniczy. Gdyby informacje o konkursach znalazłyby się pod nim, cały efekt byłby o wiele lepszy.

Rzadko spotykam opowiadania, które posiadają zwiastun. „Podróż" ma takowy i z przyejnością mogę go ocenić. Film wykonany przez Tookoy zawiera wiele krótkich scenek, najczęściej przedstawiających zamek lub jakieś postacie, które przerywane są krótkimi wstawkami z tekstu. Całość została wykonana spójnie i schludnie, a klimatyczna muzyka lecąca w tle dodaje wszystkiemu wyrazu. Moim zdaniem jest on naprawdę dobry.

Średniowiecze nigdy nie było moim ulubionym okresem w historii, ale tutaj zostało bardzo ciekawie pokazane. Francuski szlachcic – Guillaume de Mirabeun, który został wtrącony do niewoli z powodu swojego ojca i jego wrogów oraz angielska szlachcianka, która jest wykorzystywana przez swego narzeczonego. Oboje zakochani w sobie po uszy i nie mogli ujawnić tego światu. Podczas gdy de Mirabeun, który teraz musiał pobrać się z kobietą wybraną przez ojca i córkę przez nią poczętą, musi ukrywać się z tym że oprócz niej, w swoim sercu ma jeszcze kogoś: dawno spotkaną dziewczynę, Anne i ich pierworodnego. Kiedy obie kobiety się spotkają i mają zamieszkać obie w jednej rezydencji wszystko się komplikuje. W dodatku parę lat później, po pewnej tragedii, córka de Mirabeun'a, Marie-France zostaje przeniesiona w przyszłość, gdzie dowiaduje się o wielu ważnych rzeczach. Jak to się skończy? Czy zdoła ona wrócić do swoich czasów?

Fabuła jest bardzo ciekawa, choć odrobinę poplątana. Widzę tu bardzo wiele wątków, a tak w zasadzie to dwa główne. Całkiem sporo jak na sześć rozdziałów! Historia sama w sobie niezbyt mi się podoba ze względu na nawał faktów i samej fabuły, choć uważam, że gdyby akcja nie leciałaby tak szybko, byłoby o wiele lepiej. Można by było parę rzeczy rozciągnąć do dwóch rozdziałów, zamiast skracać do połowy, ani też bezsensownie nie przedłużać niektórych sytuacji. Zastosowanie tutaj trzecioosobowej narracji w czasie przeszłym, było jak najbardziej dobrym zabiegiem, bo gdyby nie to, pogubiłabym się jeszcze bardziej.

Dużo różnych imion, faktów i relacji — to coś, co mogłam stwierdzić już w drugim rozdziale. Wszystko to sprawiło, że czasami nie wiedziałam, co się dzieje i kto akurat został opisywany. Mnóstwo ludzi o tych samych imionach, dziwne przezwiska... To wszystko było zbędne i wprowadzało niepotrzebny zamęt. Mogłoby być tego chociaż trochę mniej, aby czytelnik się tak nie gubił. Jak już wspominałam, bohaterów było wiele i nie starczyłoby mi dnia, aby ich wszystkich opisywać.

Córka Guillauma i Eleonory de Mirabeun, Marie-France jest dziewczyną, o twardym charakterze, ciętym języku, a także miłością do męskich ubrań. Po ojcu odziedziczyła większość cech wyglądu. Kruczoczarne włosy, lodowato błękitne oczy i blada cera definitywnie sprawiały, że mimo iż odbiegała od kanonów piękna we Francji, stawała się obiektem wielu westchnień. Przez swoje nieco wredne usposobienie, zmienny humor i miłość do przeklinania przypomniała trochę mnie. Może dlatego właśnie Marie nie polubiłam. Albo dlatego, że wydawała się kreowana na męską i odważną na siłę, co też wpłynęło na jej realizm jako kobiety w średniowieczu. Tam płeć żeńska raczej nie miała możliwości ubierania się w męskie rzeczy jak spodnie czy bluzki, ani też nie mogły wychodzić z mężczyznami, aby polować. Rozumiem, że Marie miała być takim paradoksem i buntowniczką, ale prawie wszystko, co ona robi, nie zgadza się z tym, co działo się w tamtym okresie. Wiem, że jest to fikcja literacka, ale opowiada ona o tym, co działo się kiedyś, więc de Mirabeun mogłaby być trochę bardziej stonowana.

Niestety muszę powiedzieć, że mimo zakończonej korekty opowiadanie miało wiele błędów, a najczęstszym z nich, było coś tak prozaicznego, jak brak spacji. Czasami również pojawiała się jakaś literówka lub przecinek w złym miejscu. W niektórych fragmentach zauważyłam też, że nie ma kropek, lub zdanie jest rozpoczęte od małej litery (na szczęście zdarzało się to bardzo rzadko). Jednak tym, co najbardziej mnie bolało, był zły zapis dialogów, który jednak występował tylko od piątego rozdziału. I tym błędem był ten feralny brak spacji przed półpauzą i po niej.

Z przykrością muszę powiedzieć, że „Podróż'' zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Mimo ciekawie zapowiadającej się fabuły i obiecujących postaci, opowiadanie to zawiodło mnie. Rozdziały czytało się ciężko i często musiałam przeczytać jakieś zdanie parę razy, aby zrozumieć, o co chodziło. Autorce poleciłabym jeszcze raz sprawdzić rozdziały w celu wyłapania błędów. Może to kwestia gustu albo wysoko postawionej przeze mnie poprzeczki, ale ta historia wypada z listy książek do polecenia przeze mnie.

Zakurzone RecenzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz