„Pandemia" - Lady_de_Monique | Tookoy

128 15 3
                                    

Pandemia to historia autorstwa Lady_de_Monique, która opowiada o losach młodej pielęgniarki, Hani. Kobiecie, mimo krótkie stażu na oddziale zakaźnym we Wrocławiu, przychodzi zmierzyć się z wyzwaniem, jakiego nikt się wcześniej nie spodziewał. Rok 2020 dla pielęgniarki nie jest bogaty jedynie w te doświadczenia na tle zawodowym, ale również - romantycznym.

Wirus to idealny motyw przewodni dla niejednego serialu, filmu bądź książki. Problem jednak tkwi w tym, że gdy na ekranach telewizora możemy śledzić losy Daryla, Ricka oraz innych z The Walking Dead, próbujących odnaleźć lekarstwo na zmianę z zombie, to w przypadku Pandemii sprawa ma się zgoła inaczej - jak się pewnie domyślacie - historia autorki jest osadzona w naszych czasach, które same w sobie nadają się na niejeden film akcji z Dwayne'em Johnsonem w roli głównej. Świeżość Covid-19 i aktualność wirusa sprawiają, że czytanie Pandemii jest bardzo dziwnym, ale intrygującym doświadczeniem w moim recenzenckim żywocie.

Mroczne tytuły rozdziałów są ciekawym wstępem do wydarzeń z życia Hani, a cała Pandemia ma charakter dziennikowy. Rozdziały są podzielone na mniejsze fragmenty, a czytając to jestem tam i teraz. W konkretnym momencie życia bohaterki. Reszta wydarzeń dzieje się w tle lub zostaje tylko wspomniana, jak chociażby wizyta Hanny u rodziców, co może niektórych wybić z rytmu. Uważam, że gdyby historia dwudziestosiedmioletniej pielęgniarki biegła od jednego punktu do drugiego, bez wydzielania na poszczególne fragmenty - rozbudowałoby to świat, jak i samą bohaterkę, bo to jej oczami obserwujemy bieżące wydarzenia.

Niepokój, jaki odczuwa bohaterka, czujemy również i my. Ale to wszystko może przytłoczyć czytelnika, zwłaszcza że sprawa z Covid-19 jest jak najbardziej świeża i aktualna. Jednak głównym wątkiem fabularnym Pandemii nie jest tylko koronawirus, ale i romans. Z powodu współlokatora astmyka Hania musi na czas pandemii zmienić miejsce zamieszkania. Lokum w tym przypadku pełni funkcję deus ex machina, napędza wszystko do przodu i rzuca naszą bohaterkę oraz Maksymiliana Dębskiego, lekarza, w swoje ramiona. A jest to problem, którego mogłoby nie być, bo nie tylko Hania znalazła się w podobnej sytuacji.

Rozumiem, że argumentem takiej decyzji jest brak środków, ale współlokator Hani na pewno zrozumiałby to i na ten czas odstąpiłby czynszu. Zwłaszcza że wrocławska pielęgniarka na późniejszym etapie opowiadania i tak zostaje zmuszona spać w owym pensjonacie dla pracowników. Z mieszkaniem Hani jest jak z Jackiem i nieśmiertelnymi drzwiami z Titanica - Jack musi umrzeć. Hania zamieszkać z Dębskim.

Jeśli chodzi o wątek romantyczny to, mimo że jest on przewidywalny, muszę przyznać, że autorka prowadzi go bardzo zgrabnie, a jego typ - od nienawiści do miłości - który notabene bardzo lubię, jest czymś przyjemnym w czytaniu i odświeżającym na tle rozgrywającej się pandemii.

Jednakże te wszystkie pozytywne aspekty zjada obrana przez autorkę dziennikowa forma. To przez nią rozwój relacji między Hanią a doktorem Maksymilianem Dębskim nie wybrzmiewa do końca tak, jak powinien. Mimo faktu, że autorka bardzo sprawnie go prowadzi. Drobne gesty, spojrzenia czy lekki uśmiech to coś, co buduje relacje między ludźmi, szczególnie w romansach. I tego typu rzeczy autorka jest w stanie uświadczyć w Pandemii, lecz forma opowiadania, na którą tak się uwzięłam, po części zabija ten efekt. Szkoda, bo potencjał jest całkiem spory.

Ciekawym zabiegiem są tu filmiki modowej youtuberki, Lolity, ograniczające się do monologu ze sporadyczną stawką czynności. Jest to odskocznia od głównej bohaterki i jej perspektywy. Co by nie mówić o Lolicie, trzeba jej jedno przyznać - mnie, żółtodziobowi mody, ta stereotypowa do bólu vlogerka nauczyła kilku rzeczy, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Lolita, oprócz bycia skarbnicą modowych trendów, pełni również funkcję głosu ludu. Jest jedną z tych wszystkich ludzi, którzy nie wierzą, węszą spisek, rozpisując swoje teorie na Pudelkach czy innym Wykopie. I muszę przyznać, że taki zabieg niesamowicie mi się podoba. Jest to pewnego rodzaju zabawa formą, a takie rzeczy bardzo lubię.

Czytając Pandemię nie mogę oprzeć się uczuciu, że cała historia jest komentarzem tego, co aktualnie dzieje się na świecie. Obtoczonym w fabułę, ale jednak. Wyzierają z niej uczucia i emocje autorki, czego idealnym przykładem może być właśnie owa Lolita. Uzewnętrznieniem obaw i trosk. Nie tylko autorki, bo i nas wszystkich, tak naprawdę.

Hania to bohaterka dobra może nie krystaliczna, ale bardzo blisko jej do takiego miana. Jej wewnętrzne rozterki sercowe są dla mnie nierealistyczne - dorosła kobieta, która ma na koncie przynajmniej jeden związek, powinna wiedzieć, czym są emocje, jakie odczuwa i jak je ma nazwać. Hania jednak tego nie wie. Zamiast tego w swoich przemyśleniach przypomina nastolatkę, której pierwszy raz w życiu motylki zadomowiły się w we wnętrznościach jamy brzusznej. Jednym zdaniem - Hania cierpi na syndrom TBR (Typowej Bohaterki Romansu). Hania nie jest postacią, która podbiła moje serce. Jej rozterki, a zwłaszcza te sercowe, są mi obojętne. Jednakże mam z nią cechę wspólną, a mianowicie obie lubimy doktora Maksymiliana Dębskiego za samo jego bycie, tak naprawę.

Przez większość rozdziałów Pandemii to wirus pełni miano głównego bohatera. Nie Hania czy ktokolwiek inny, aczkolwiek czym dalej w las, tym postacie nabierają większego znaczenia w powieści. Zaczynają żyć poza schematem altruistycznych, jednowymiarowych figur. Nabierają kształtów i wyrazu, a na światło dzienne wychodzą ich niedoskonałości.

Opisy, choć z reguły krótkie, są nacechowane emocjami, dramatyzmem i prezentują się bardzo realistyczne. Autorka posiada bardzo lekkie pióro i cały tekst czyta się bardzo szybko. Dialogi są naturalne i płynnie się je czyta, obrazujące charakter bohaterów. Mimo moich osobistych odczuć muszę przyznać, że autorka dobrze oddaje aurę sytuacji, jaką opisuje.

Pandemia nie jest historią stroniącą od wad. Jeśli jednak nie jesteś tak małostkowy i czepialski jak ja, plus lubisz dramaty z romansem w tle, a najlepiej by był on od nienawiści do miłości, to Pandemia zdecydowanie jest czymś dla Ciebie.

Tookoy

Zakurzone RecenzjeTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon