,, Łamacz serc" - selenehelder | VolpinaMoon

129 12 9
                                    

„Łamacz Serc", czyli romans autorstwa to praca, którą miałam już przyjemność czytać prywatnie, a teraz mam okazję ją zrecenzować. Na ten moment powieść posiada siedemnaście krótkich rozdziałów oraz notatkę od autorki.

Okładka zdecydowanie przyciąga wzrok, głównie poprzez mężczyznę na pierwszym planie, którym jest główny bohater, czyli Malcolm Sanders, siedzący na motocyklu. Za nim widać jakąś piaszczystą drogę. Uważam, że całość stanowi zgraną kompozycję, przyjemną dla oka i ciekawie komponującą się z opisem.

A jak już przy opisie jesteśmy... Jest on krótki, ponieważ ma zaledwie pięć zdań, jednak nakreślają one w miarę wyraźnie fabułę. Typowy, chłodny bad-boy, zaliczający panienkę, nagle zakochuje się w jednej z nich. Kolejny schematyczny do bólu romans - taka była moja pierwsza myśl po przeczytaniu. Dodatkowo dostajemy informacje o konkursach w jakich praca bierze udział, o ewentualnych wulgaryzmach bądź scenach erotycznych, a na samym końcu kto wykonał okładkę, oraz korektę. Dla mnie opis jest spójny i niczego więcej tutaj nie potrzeba.

A co z fabułą i bohaterami? Chociaż początkowo akcja zdaje się pędzić spokojnym, wręcz leniwym torem, to autorka już od początku rzuca nam tajemnicę oraz wskazówki do jej rozwiązania. Główną postacią i zarazem narratorem całej historii jest Malcolm Sanders, którego ja osobiście nazwałam „Panem Zagadką". Chociaż początkowo wydaje się być schematycznym bad-boyem wyrywającym kolejne dziewczyny i nie przejmującym się niczym, to z każdym czytanym rozdziałem okazuje się, że to tylko maska, a sam Malcolm to zraniony przez życie mężczyzna, który nie chce dać się zranić po raz kolejny. Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały i mam sporo pytań, na pewno więcej niż odpowiedzi. O jego przeszłości wiemy niewiele. To, co udało mi się wyciągnąć z wskazówek, jakie rzuca autorka, to to, że był w szczęśliwym związku z dziewczyną o imieniu Ayda, jednak ona od niego odeszła. Nie wiemy, czy zginęła, choć z dotychczasowej lektury wyciągnęłam takie wnioski.

Życie Sandersa odmienia się za sprawą Szkockiej, jak nazywa jedną z klientek baru. Taylor, a właściwie „Lara pierdolona Crane" - jak to określa sam Malcolm zdecydowanie nie jest szarą myszką, która na widok głównego bohatera rozkłada momentalnie uda, sikając z zachwytu na jego widok. Ta kobieta ma charakter, cięty język i podobnie jak Malcolm jest dla mnie chodzącą enigmą. Nawet większą niż Sanders. Lara bawi się z dwudziestosiedmiolatkiem w kotka i myszkę, choć w rzeczywistości ma narzeczonego. I to bogatego! Czemu więc zwróciła uwagę akurat na Malcolma? Tego jak na razie nie wiemy. Nie wiemy również czemu go rzuciła, pomimo tego, że to małżeństwo dawało jej stabilną przyszłość.

Mam wrażenie, że życie tych postaci otacza spora tajemnica. Czy to dobrze, czy źle nie umiem stwierdzić, ale z niecierpliwością czekam na dalsze losy i rozwiązanie zagadki.

O reszcie postaci niestety już wiadomo zdecydowanie mniej. Kumple Malcolma - tacy sami łamacze serc niewieścich jak on - to postacie drugoplanowe. Nie wiadomo o nich za wiele. Bradley jest z całej paczki najbardziej zarysowaną postacią. Jego związek z Victorią, zakochanie w najlepszej przyjaciółce, wpadka z ciążą... ciekawy wątek i mam nadzieję, że będzie kontynuowany w dalszych rozdziałach. Emmet zaczyna nabierać nieco barw, aczkolwiek jedyne co o nim wiemy to to, że jest gejem, najpewniej sportowcem i... to raczej tyle. O reszcie nie umiem niczego konkretnego powiedzieć. Może czekają na swoje pięć minut. Mam nadzieję, że tak jest i chłopcy jeszcze nas czymś zaskoczą.

Jeśli idzie o styl autorki i tempo akcji nie mam wielkich zastrzeżeń. Rozdziały są krótkie, dzięki czemu powieść czyta się szybko, a prosty język sprawia, że przez rozdziały dosłownie się płynie. Nie znalazłam błędów ortograficznych ani interpunkcyjnych, a opowiadanie jest betowane na bieżąco, co bardzo pochwalam. Opisy są wtedy, kiedy być powinny i nie są niepotrzebnie rozwleczone. Autorka dopasowuje je do narracji, jakiej używa, a w tym przypadku jest to pierwszoosobowa.

Choć niektórzy mogą narzekać na wolne tempo i niepotrzebne przeciąganie akcji to mi „Łamacz" bardzo przypadł do gustu. Choć z pozoru prosty romans jakich wiele, to czytelnik szybko odkrywa swoje drugie dno, wciągając w nas świat intryg i tajemnic. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieję, że „Łamacz Serc" nie złamie mi serca.

Zakurzone RecenzjeWhere stories live. Discover now