31

19 6 0
                                    

Weszłam do szkoły wraz z Nathanem.

Był poniedziałek . Nie lubię , poniedziałków ,ponieważ muszę wstawać o 7:00 a o ósmej , mam lekcje . Inne dni mam na dziesiątą . I kończę do tego o 14 :30

Miałam na plecach plecak który chyba ważył tone . Książki zazwyczaj kładę do szafki w której mam różne rzeczy .

W szafce powinno trzymać książki a nie pierdoły które i tak mi się nie przydażą.

Prawda?

-Bedziesz tak stała czy idziesz do klasy?- poczułam jak ktoś kładzie ręke na moim ramieniu .

-Coś mówiłeś?-spytałam się ,patrząc na jakiegoś chłopaka ,który mi kogoś przypomina.

Pierdol pierodl ja posłucham .

-Mówie ,że zaraz lekcje a ty zamiast iść do klasy to stoisz na środku korytarza gapiąc się na na jakiegoś chłopaka .-powiedział puszczając moje ramię i poszedł w kierunku sali , w której miałam mieć dziś pierwsza lekcję.

Mój plan lekcji jest taki

Matematyka - 8:30. 9:30
Biologia -9:30 . 10:30.
Angielski-10:30.11:30
Lunch który trwa, trwa kilkanaście minut .
Wf-13:30.
Chemia-13:30 -14:30

I tak wszystkie poniedziałki.

Chyba nikt nie lubi tego dnia .

Poszłam za chłopakiem .

Miałam teraz matematykę , której nie lubię .

Chyba nikt nie lubi matematyki .

Mega się nie ciszę z tego planu dnia , ale nic na to nie poradzę , taka szkoła takie zasady .

Jedynie dziś kocham Biologię .

Biologia to jest cudo .

Weszłam do klasy trochę spóźniona.

-Dzień dobry przepraszam ,za spóźnienie.-powiedziałam patrząc na babę od matematyki .

Kobieta była mega wkurzona . Nie dziwię się jej jeśli ma ucznia który się spóźnia a do tego prawie co rok dostaje się z klasy do klasy.

-Siadaj już dziecko....nie mam już na ciebie siły .

Zajęłam miejsce koło Noami .

Właściwie to Mayly nie widziałam koło trzech miesięcy od kłótni . niby jej dom jest na sprzedaż co mnie cieszy , zbliżały się święta był już piękny grudzień. Lubiałam Boże Narodzenie .

Kobieta pisała coś na tablicy , otworzyłam zeszyt i zaczęłam gryzmolic coś w nim . Co miało być pismem .

***

-Kobieto weź idź ze mną do galeriiiiii-dziewczna po raz szósty raz gadała mi o galerii . Nie chciałam iść .

-nie .

-tak

-nie

-tak

-nie

-tak

-koniec i kropka nigdzie nie idę- poprawiłam włosy , które opadły mi na czoło .

Dziewczyna spojrzała na mnie , i wzięła swój plecak idąc gdzieś .

Ma focha.

Wzięłam plecak i szłam do szafek , musiałam wziąć kilka książek które miałam w szafce .
Zauważyłam , że koło nich stoi ten sam chłopak na którego patrzyłam . Przypominał mi kogoś , ale nie mogłam przypomnieć kogo.

Flower on me ZAWIESZONE Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang