16. Indis

250 22 5
                                    

- Co teraz zrobimy? – Arwena zerknęła na Sharę, jakby szukając u niej odpowiedzi. Ona jednak wpatrywała się w posadzkę, oparta o balustradę tarasu.

Saruman obserwował z rozdrażnieniem zdenerwowanego Elronda, chodzącego po pomieszczeniu.

- To akurat jest całkiem proste. Musimy przeprowadzić akcję ratunkową – warknął pod nosem. – Musimy tylko ustalić, jak ona będzie wyglądała – westchnął. – A mówiłem mu, żeby się niepotrzebnie nie narażał, gdy jesteśmy na progu wojny!

- Mówiłeś Gandalfowi tylko, że wyssał wszystko z palca, a nie, że się o niego martwisz – po usłyszeniu słów Elronda na twarzy Shary pojawił się półuśmieszek. Saruman skwitował jego uwagę prychnięciem. – Galadriela już wyruszyła z Lothlórien. Musimy ją dogonić, zanim dotrze do twierdzy.

- Cóż, na pewno w wyprawie nie mogą brać udziału inni elfowie – wojowniczka mruknęła.

- Dlaczego? – Arwena wydawała się zagubiona.

- Nie wiemy, co zastaniemy w Dol Guldur. Jeśli przyjdzie nam zetrzeć się z Czarnoksiężnikiem z Angmaru lub... - zawiesiła głos, decydując się nie wymieniać dalej. – Mogą wybuchnąć niepokoje. Ta wiadomość nie może opuścić tego pomieszczenia – wszyscy skinęli głowami.

- Arweno, zaopiekujesz się Rivendell pod moją nieobecność? – Elrond zwrócił się do swojej córki, która choć pełna wątpliwości, zgodziła się bez skarg. – Sarumanie, możemy na ciebie liczyć, prawda?

- Oczywiście. Jeśli w ruinach Dol Guldur panoszy się zło, potrzebna będzie każda pomoc.

- Znakomicie, w takim razie wyruszamy we trójkę – Shara spojrzała po zebranych, a w jej oczach błyskało ledwo zauważalne podekscytowanie wizją wyrwania się w świat.

- O nie, wykluczone! Nie możesz z nami wyruszyć, królewno – Elrond spojrzał na nią, jakby to było oczywiste.

- Z jakiego powodu? – Shara jęknęła

- Niedawno byłaś raniona przez orka, których w ruinach zastaniemy z pewnością dziesiątki. Nie możemy narażać twojego bezpieczeństwa, ponieważ ty jedyna możesz pomóc nam opanować sytuację na Zachodzie Śródziemia.

Shara nie zamierzała się spierać z elfim władcą. Tak czy inaczej mała plan, jak w inny sposób wydostać się z Rivendell.

- Arweno, pomóż mi w przygotowaniach do drogi. Czarodzieju, wyruszymy za pół godziny, dobrze? – Po potwierdzeniu Sarumana, Elrond i Arwena opuścili pośpiesznie pomieszczenie.

Shara zerknęła na Białego Czarodzieja, który odprowadził ich wzrokiem. Gdy tylko zniknęli za drzwiami, wstał i skierował swoje kroki ku kobiecie.

- Posłuchaj mnie uważnie, Sharo – rozejrzał się ponownie i ściszył głos do szeptu. – Musisz coś dla mnie zrobić. Mam przy sobie pewien niezmiernie ważny dokument, który musisz przechować.

- Czemu?

- Nie wiem, co wydarzy się w Dol Guldur. Ale cokolwiek by to było, ten sekret nie może ujrzeć światła dziennego – Saruman wyciągnął z przepastnej kieszeni w płaszczu kilkudziesięciostronicowy postrzępiony i zabrudzony zeszyt. Podał go kobiecie. – Na tych kartach zapisano dane być może najważniejszych osób w Śródziemiu. Nie dopytuj mnie o szczegóły. Musisz schować ten dokument w miejscu, które jest zapisane na kartce w zeszycie. Rozumiesz?

- Oczywiście, ale dlaczego ty nie możesz mieć go przy sobie?

Saruman wyraźnie wahał się, czy zdradzić prawdę kobiecie. W końcu westchnął i powiedział:

Cień MordoruWhere stories live. Discover now