O Smaugu Straszliwym i jego kraju

120 16 13
                                    

Przez Zwiędłe Wrzosowiska Shara szła jak gdyby w letargu. Zgodnie z poleceniem Smauga od przejścia w górach podążała cały czas przed siebie, w stronę jedynego wzgórza w zasięgu wzroku. Musiała wyglądać osobliwie, samotna wojowniczka przedzierająca się przez na wpół przemarznięte trzęsawiska. Szła niemal bezdźwięcznie, uciekała wzrokiem po linii gór, ale wydawało się, że w ogóle ich nie dostrzega.

Jedna jej dłoń była zaciśnięta na rękojeści noża Berena, połyskującego w chłodnym blasku słońca, a druga schowana w kieszeni. Okazało się, że rozcięcie z czasu bitwy było dużo poważniejsze niż kobiecie się wydawało, więc wykorzystała bandaż noszony przy sobie od początku misji i zawiązała go wokół dłoni.

Dopiero w tamtym momencie uświadomiła sobie konsekwencje swoich wyborów ostatnich dni. Zrozumiała, że misja jest zakończona, a bitwa wygrana. Nie Bitwa Pięciu Armii, oczywiście. Wynik tamtego starcia był do przewidzenia. Nie, Shara wygrała pierwszą z bitew przeciwko Sarumanowi, królestwu Saurona i Wolnym Ludom. Wiedziała, że nie będzie to ostatnia, w których weźmie udział.

Myślała o księciu elfów, o tym, że będzie chciał dokonać na niej zemsty.

Myślała o władcy krasnoludów, o tym, że odzyskał swoje królestwo i o tym, że był najbardziej intrygującą osobą, jaką poznała.

Myślała też o dowódcy żołnierzy z Gniazda. O swoim partnerze w zbrodni i zaufanym towarzyszu. O tym, który uznał, że jego lud będzie bezpieczniejszy pod rządami Shary.

A ona nigdy w swoich planach nie uwzględniła odpowiedzialności za życie innych. I teraz szła, blada na twarzy, myśląc o tym, że ludzie mogą ginąć przez nią.

Ale przez te myśli przebijała się też inna, będąca niczym światełko w tunelu.
Myśl o tym, że wygrała. Zwyciężyła, jedna kobieta i jej plany przeciwko potędze Władcy Ciemności. Shara wzięła głęboki oddech i rozkoszowała się orzeźwiającym powietrzem, które zastąpiło wspomnienie zaduchu panującego w twierdzach Mordoru. Była wolna i mogła pójść dokądkolwiek by zechciała.

Szkoda, że Shara dopiero później miała dokładniej przyjrzeć się krajobrazowi wokół siebie. Była zbyt zamyślona, by to zrobić już wtedy. Gdy samotnie szła przez rozległą krainę, nie dostrzegała smętnie zwisających liści wierzb ani chmur muskających szczyty Gór Szarych na północy. Nie widziała też skał i szarych grot, wystających groźnie nad powierzchnię ziemi, albo ponurych jezior tak głębokich i wielkich, że można by w nich utopić całe Esgaroth.

Ale nade wszystko kobieta nie zauważyła smoków. Wypełzły ze swoich jam, mrucząc, warcząc i sycząc. Przyglądały się wojowniczce, ciężko było stwierdzić czy z podziwem, czy z obawą. Wiedziały, że Shara została wpuszczona do ich kraju przez samego Smauga Straszliwego, potężniejszego niż wszyscy jego pobratymcy. Zabawna to była scena - kobieta przedzierała się przez olbrzymie pustkowie, a wokół okrutne, przerażające smoki zbliżały się do niej. Widziały ostrze Berena i wiedziały, że tym nożem pozbawiono Melkora jednego z Silmarilów, jego największych zdobyczy. Pamiętały, że to ta niepozorna istota przed nimi chwyciła włócznię Gil-Galada, która zaginęła w odmętach Długiego Jeziora z winy Bolga, syna Azoga Plugawego. Istoty zamieszkujące Zwiędłe Wrzosowiska mogły zaatakować Sharę w ułamku sekundy. Wiedziały jednak, że to ona jest istotą, której los został przepowiedziany przez samego Melkora. Stwierdziły, że dziwna musi to być kobieta - tak drobna, a posiadająca potęgę, o której się Wielkim Władcom nie śniło. Szkoda, że tamte smoki nie poznały jeszcze jej siostry.

Shara bezpiecznie dotarła do podnóża niewielkiego wzniesienia i odszukała wejście do groty pod nim. Wyciągnęła z torby na ramieniu pochodnię i rozpaliła ją. Odetchnęła głębiej i spojrzała za siebie. Dostrzegła brunatnozielony ogon pokryty łuskami, chowający się za jedną z wystających ponad powierzchnię ziemi skał. Zadrżała i pospiesznie poszła przed siebie, w głąb jaskini. Szła dłuższą chwilę, posuwając się naprzód ostrożnie. Wątłe światło ognia omiotło w końcu fragment olbrzymiej kamiennej sali, naturalnie powstałej głęboko pod warstwami skał. Sala była oświetlona przez promienie słoneczne, wpadające z góry przez szparę w szczycie wzniesienia. Na szczycie góry złota, zgromadzonej w jaskini przez stulecia panowania smoków, leżał najpotężniejszy z nich. Smaug oddychał powoli, ale jedno jego oko było otwarte. Gdy dostrzegł kobietę stojącą u stóp złotej góry, mruknął przeciągle, a ten odgłos przyprawił ją o ciarki na plecach.

Uśmiechnęła się lekko.

- Dotrzymałaś słowa - głos smoka rozległ się w głowie kobiety cicho, sennie, niemal delikatnie

- Staram się mieć to w zwyczaju - odparła.

- Nie jest to często powtarzana plotka o tobie, Zdrajczyni. Zabawne - smok zaśmiał się chrapliwie i powoli poruszył się na górze złota. Brzęk monet odbił się jeszcze wiele razy echem od ścian groty. - Wolne Ludy zaczęły cię tak tytułować, choć zdradziłaś jedynie Mordor. Dla nich możesz być najwyżej oszustką, morderczynią.

- Jedynym, który zginął z mojej ręki był Azog Plugawy - Shara ledwo zauważalnie się spięła, oddychała płytko.

- I jego twarz prześladuje cię, od kiedy splamiłaś nóż Berena jego krwią, prawda?

- Nie przyszłam tutaj, by się zwierzać - odpowiedziała ostrożnie, po prawdopodobnie zbyt długiej chwili milczenia.

- Oczywiście, że nie. Ale zanim przekażę ci wiedzę, którą przyszłaś tu zdobyć, musisz dać mi coś w zamian.

- Co takiego?

- Plany, twoje... plany.

- Nie rozumiem - pokręciła głową. - Dlaczego potrzebujesz wiedzieć, co zrobię po opuszczeniu Wrzosowisk?

Smaug opuścił głowę i oparł ją na ogromnej figurze rzeźbionej ze srebra. Zamknął oboje oczu, a jego głęboki oddech sprawił, że z usypanego wzniesienia wiele monet stoczyło się pod stopy kobiety.

- Co o twojej przepowiedni mówił ci Saruman? Którą jej wersję ci opowiedział? - kobieta zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią

- Mówił, że Melkor przepowiedział przybycie kobiet, które pomogą od wewnątrz rozbić królestwa ludzi i elfów. Miałyśmy zająć miejsca u boku Władcy, kiedy wojna będzie skończona.

- A kiedy ty zrozumiałaś, że przez cały czas Czarodziej kłamał?

- Zanim zdążył to zrobić - odparła, a w jej oczach po raz pierwszy od dawna zabłysnął płomyk znajomej niektórym satysfakcji. Wyglądała jak ktoś, kto zaraz odsłoni wygrywające karty. - Gdy się rodziłam, na początku wokół mnie była tylko cisza. Po chwili w tej ciszy odezwał się jeden, przerażający i mrożący krew w żyłach głos. Powiedział: “W dalekim kraju mego sługi narodzą się istoty, których pojedynek przesądzi o mojej lub waszej wygranej w tej wojnie”. A potem otoczyły mnie szepty tych, którzy dopowiedzieli kolejne fragmenty tej przepowiedni.

Smaug otworzył oczy i przyjrzał się kobiecie przed sobą. Być może tylko jej się wydawało, ale uśmiechnął się prawie niezauważalnie.

- A zatem przez te wszystkie lata Czarodziej mylił się, myśląc, że ma nad tobą przewagę?

- Oczywiście - parsknęła.

- Czy twoja siostra też zna przepowiednię?

- Nie, ona obudziła się, gdy ja słuchałam Morgotha. Potem dwukrotnie próbowałam powiedzieć Kali o tym, co kiedyś nas spotka, ale ona nie chciała mnie słuchać.

- A czy ktoś inny wie?

- Nie rozumiem, dlaczego mnie o to pytasz. Miałeś mi zapewnić wiedzę i schronienie, staniesz się…

Urwała, kręcąc głową. Kobieta była blada, zrozumiała, że jest sama w obliczu kraju potężnych smoków. Wiedziała też, że Smauga nie da się oszukać, na pewno nie tak łatwo jak hobbitów czy kompanię Thorina.

- Czy ktoś wie?

Shara wiedziała, że Smaug nie wykorzysta tej informacji przeciwko niej. Smoki od dawna nie interesowały się sporem Wolnych Ludów z Mordorem, a Smaug zdawał sobie sprawę, że pomagając Sauronowi musiałby się wyzbyć swojej bezcennej wolności.

- Tak - odpowiedziała w końcu. - Jeden z dowódców Mordoru wie. Został wysłany przez Sarumana na misję chronienia mnie podczas próby powstrzymania Thorina przed zajęciem Góry.

Zapadła cisza. Shara zaczęła się czuć nieswojo, gdy smok mruknął przeciągle i podniósł się z góry monet. Wstał, a jego wyprostowane skrzydła zajęły niemal całą powierzchnię kamiennej groty. Zbliżył się do kobiety i zmrużył powieki, zastanawiając się chwilę.

- Dobrze - powiedział niespodziewanie głębokim głosem. - Chodź za mną, Zdrajczyni, przekażę ci prawdziwą wiedzę Śródziemia.

Cień MordoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz