3.2. "Mężczyzna upadł"

120 15 41
                                    

Hej! Miałam ostatnio pewne problemy z publikacją rozdziału (nie wiem, czy wina leżała tutaj po stronie mojej, czy platformy). Byłabym więc bardzo wdzięczna, gdybyście mogli skomentować ten fragment i napisać, że wszystko w porządku i widzicie ten rozdział i poprzedni (3.1.). Dziękuję!

---

- Mówię to szczerze - powiedziała, odwracając się do księcia. Jej dłoń drżała, gdy uniosła ją i dotknęła ramienia elfa. Spojrzał na nią z takim chłodem w oczach, że cofnęła rękę. - Naprawdę jest mi przykro, ale nie możesz winić mnie ani moich żołnierzy za zbrodnie popełnione przez Mordor - odchrząknęła. - Nie mamy z nimi żadnego kontaktu od czasu wprowadzenia się do Fornostu.

Legolas niemal niezauważalnie się skrzywił i odszedł kilka kroków w głąb pomieszczenia. Shara przez moment myślała, że rozmowa skończona, ponieważ nie zwróciwszy się w jej stronę książę podążył w stronę drzwi. Tak samo jak Aragorn przed kilkoma minutami jednak i on uzmysłowił sobie coś i rzekł:

- Przez tyle lat pragnąłem twojej śmierci, że to się nigdy nie zmieni - Shara poczuła nieprzyjemny dreszcz, ale zmusiła się do lekkiego, nieco ironicznego półuśmiechu.

- W takim razie niedługo możesz doświadczyć miłej niespodzianki.

I wtedy Shara zobaczyła wzgórze. Niewiele czasu zajęło jej uświadomienie sobie, że kiedyś już widziała tę wizję. W twierdzy orków, po przegranym starciu z Bolgiem. Wtedy zobaczyła, jak uśmierca ją Władca Ciemności. W ich pobliżu, naprzeciwko siebie, stali Mau i Kala. Teraz kobieta dostrzegła również i księcia elfów, stojącego za plecami wojownika. Legolas uniósł łuk i wycelował.

Najpierw strzelił do Mau.

Shara westchnęła, gdy mężczyzna upadł. Najpierw odwrócił się, spojrzał na siostry. Potem nogi się pod nim ugięły. Zmarszczył brwi i osunął się na ziemię. Shara krzyknęła, obserwując to z boku, a wtedy prosto w jej kierunku spojrzała Kala. Mimo powagi na twarzy, pomimo deszczu wzbierającego wokół nich, a nawet mimo plam krwi na śnieżnobiałej zbroi, które dopiero wtedy jej siostra zauważyła, kącik jej ust się uniósł. Ktoś mógłby pomyśleć, że najwyraźniej nie tylko Shara była złą osobą. Ale to nie miało wówczas wielkiego znaczenia, ponieważ książę elfów nałożył kolejną strzałę na cięciwę i zmrużył oczy. Po jego czole spłynęło kilka kropel deszczu. Władczyni starała się zbliżyć do niego, sprawdzić, w kogo zamierza strzelić, ale nie była w stanie tego dostrzec. Nie mogła zrobić kroku w przód. Wyciągnęła szyję, oddychała prędko i zamrugała kilkukrotnie. Przez chmury przebiło się słońce.

I wtedy wizja się urwała.

Och, uwielbiam to robić.

- Wygląda jednak na to, że teraz tytuł największego wroga naszego królestwa będziesz musiała podzielić - mężczyzna zignorował zarówno słowa wypowiedziane kilka sekund wcześniej przez nią, jak i uniesione brwi władczyni. - Możesz powiedzieć swojemu dawnemu panu, Czarodziejowi, że dosięgnie go sprawiedliwość za śmierć każdego elfa z mojego królestwa.

- Jeśli będę miała wątpliwą przyjemność wycieczki do Sarumana, nie zawaham mu się tego przekazać. Możesz się nie martwić - odparła.

Szeroko otwarte oczy i napięte gardło mogły zdradzać jej przerażenie, ale książę zdawał się go nie dostrzegać.

- Co teraz zrobisz? - zmienił temat - Wrócisz do swojego państwa?

- Oczywiście. Jestem zbyt stara, żeby bawić się w zbędne wojenki. Zresztą, mam wrażenie, że zawsze byłam - roześmiała się miękkim głosem. - Jutro ja i Mau wyjedziemy, przestając być waszym problemem - mówiła to z chyba rzeczywistą sympatią.

- Prawdopodobnie wyjdzie to na dobre. Lepiej, żeby nasze drogi się rozeszły - Shara skinęła głową. - Inaczej musiałbym cię zawieźć do królestwa ojca na rozprawę - kobieta wydawała się mile zaskoczona wreszcie spokojnym wyrazem twarzy księcia. Przez chwilę zdawało jej się, że nawet cień uśmiechu przemknął w jego oczach.

- Nie zamierzałeś tak czy inaczej tego zrobić? - uniosła brew

- Na razie będziesz żyć, Zdrajczyni - kobieta prychnęła, słysząc te wielkoduszne słowa ze strony elfa. - Ale musisz wiedzieć, że prędzej czy później rozliczymy się z naszego nieodbytego ślubu.

- Och, nie wątpię.

Mężczyzna skinął w stronę władczyni, żegnając ją, i skierował się ponownie w stronę wyjścia.

- Legolasie, żeby było całkiem jasne - zawołała jeszcze. - Naprawdę bardzo mi przykro z powodu straty, którą poniósł twój lud. Nie wyobrażam sobie, jak bolesna musiała ona być.

Książę nie odpowiedział, ale uśmiechnął się z wdzięcznością, mimo żalu w oczach.

Nie tylko Shara tak bardzo zmieniła się, od kiedy wspólnie z mężczyzną planowali ucieczkę od elfickich tronów.

Gdy została całkiem sama, oparła się o ścianę sali i zakryła twarz dłońmi. Nawet światło gwiazd powyżej nie mogło konkurować z przeraźliwą bladością jej cery. Shara potrzebowała odpowiedzi na więcej pytań, niżby chciała. Przeczuwała, że przynajmniej za część odpowiedzialna będzie pewna niezbyt skłonna do współpracy kobieta na drugim końcu świata.

---

Co sądzicie o tym rozdziale? Jak myślicie, co dalej spotka Sharę, wracającą (chętnie lub mniej) do swojego królestwa?

Do napisania!

Cień MordoruWhere stories live. Discover now