EPILOG

171 9 9
                                    

Jak sądzicie, czy książę strzelił?

Urwałam historię w tym momencie, żeby każdy z Was mógł odpowiedzieć na to pytanie według własnych opinii. A zatem, biorąc pod uwagę całość opowiadania, jak myślicie, co zrobił Legolas?

---

Kobieta siedziała w komnacie, słońce świeciło na biurko i kartki przed nią. A ona skrobała chaotycznie słowa, pisała swój ostatni list. Atrament rozmazywał się na jej dłoniach, słowa zamazywały przed oczami, ale nie przestała, dopóki nie usłyszała za sobą zgrzytu uchylanych drzwi. Skrzypnięcie na podłodze sprawiło, że Zdrajczyni uniosła głowę. Nie spoglądając na kartki, złożyła zamaszysty podpis pod treścią listu i włożyła go do koperty. Pozostawiła ją na blacie stołu.

I uśmiechnęła się, wyglądając przez okno. Promienie słońca ogrzewały jej twarz i przez moment kobieta zapomniała, że powinna odejść. Odwróciła się jednak, zerknęła na Generała i wyszła z pomieszczenia.

Chwyciła jego dłoń.

A kartki na biurku pozostały na tym miejscu aż do końca bitwy.

Odnaleziona treść listu niech zostanie załączona do tej historii jako ostatni jej fragment.

Do świadków ostatniej wielkiej wojny,

Treść tego listu powinna zostać rozpowszechniona wśród mieszkańców Śródziemia jako moje ostatnie świadectwo. Chciałabym w niej przeprosić... i wytłumaczyć.

Pozostaję jedną z niewielu istot na tym świecie, które kiedykolwiek słyszały głos pierwszego z Władców Ciemności, Melkora. To on przepowiedział nasze przybycie, a ja i moja siostra nie powstałybyśmy, gdyby nie on. Jako osoba stworzona z pozostałych w nim pokładów złej woli i gniewu, nie spodziewam się, by po śmierci miał mi zostać przeznaczony los inny niż ciemność. Ale nie to męczyło mnie od momentu narodzin. Gdy tylko usłyszałam jego głos i moją klątwę, zrozumiałam, że była podstępem. Nigdy nie było mi przeznaczone zwycięstwo, więc prędzej czy później Pan Mordoru wygrałby.

Wiedziałam, że nie mogę do tego dopuścić. I tak bardzo bałam się śmierci z rąk mojej siostry. Nie mogłam wygrać, postanowiłam zatem nie dopuścić, by zwyciężyła Kala. Dlatego podczas Bitwy ucieknę po raz ostatni. Wskoczę na grzbiet jednego z wierzchowców i udam się na Zachód. Przemierzę stepy Rohanu, pagórki Shire. Minę Bree, może zatrzymam się na jeden, ostatni posiłek w gospodzie starego Barlimana. I nie obejrzę się za siebie, widząc w oddali chatkę Bilba, poczciwego przyjaciela. A potem pojadę dalej.

Do Morza.

Zeskoczę z konia, gdy ujrzę Przystań i elfa na niej. Będzie stał przy niewielkiej łodzi żaglowej i spoglądał na fale. Tym razem to ja podejdę do niego. Będziemy rozmawiać o Morzu i o wojnie, i o elfach. W obu parach naszych oczu zalśnią łzy, ale żadne z nas nie powie o tym choćby słowa. Spytam go, czy jest pewien, że plan nie zawiedzie. On odpowie, kiwając głową. Powie, że na drugi brzeg wstępu nie mają śmiertelnicy, więc moim przeznaczeniem jest odejście do Morza. Zawsze uważałam, że jest piękne. Gdy byłam w Szarych Przystaniach, i na Dalekim Południu. A wtedy, opuszczając Śródziemie, ja pożegnam się z Kirdanem. Będzie wiedział, dlaczego to robię. Wsiądę na pokład łodzi i odpłynę.

Nie znam odpowiedzi na pytanie nurtujące mnie od tygodni. Nie wiem, ile czasu zajmie moja podróż. Może godzinę, może dni, a może miesiące. Wiem jedynie, że gdy już nie będę widziała lądu, a słońce będzie zachodziło, prędzej czy później Valarowie sprawią, że zginę na Morzu. A jego fale, których grzebienie błyskają srebrnym blaskiem w świetle wschodzących gwiazd, będą mi przypominać blask Drzew.

Moja siostra nie wygra. Nie zwycięży Melkor czy Sauron. Nie pomszczę Generałów lub Miriam, ale chciałabym, żeby ta historia zakończyła się właśnie moją ucieczką. W ostatnich słowach mogłabym przekazać, co było błędem, którego nigdy sobie nie wybaczyłam. Sądzę jednak, że wszyscy, którzy uważnie słuchali, mogą się domyślić. Ja jednak opowiem, co stanie się, jeśli plan zawiedzie. Jeśli w chaosie walki nie zdołam zbiec.

Jak wyobrażam sobie świat po takiej bitwie?

Zabawne, bo nie zastanawiałam się nad tym. Byłam tak skupiona na planie, że nie myślałam, co po nim. Ale ta historia nie kończy się na mojej śmierci. Mojej, ponieważ zginę w tej wojnie. To oczywiste, nie ma innego wyjścia.

Sądzę, że bitwa skończy się, gdy będzie już zmierzchało. Jeżeli wizje sprawdzą się, a moja ucieczka nie powiedzie się, umrę z rąk mojej siostry. Gdy Legolas wypuści strzałę, podejdzie do mnie. Uświadomi sobie, że tym razem zginęłam naprawdę. Powoli wstanie i osłoni oczy przed ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. Spojrzy na moją siostrę, potem jeszcze raz na mnie. Spuści wzrok i odejdzie. Skieruje swoje kroki ku świecie żywych, których uratował... albo pogrzebał. Zobaczy, że bitwa jest zakończona. Nie ma w niej zwycięzców ani przegranych. Ta wojna nie mogła się rozstrzygnąć inaczej, prawda? Żadna ze stron nie zasługiwała na wygranie jej, tak mi się wydaje. To nie do mnie należy decyzja o tym, kto powinien umrzeć, a kto żyć.

Mam nadzieję, że to książę zakończy tę wojnę. A ja umrę w samotności, tak samo jak się narodziłam. Czy żałuję? Och, oczywiście. Ale nie zmienię planu. Tylko dzięki niemu żyłam dostatecznie długo, by pisać teraz te słowa. Wiem doskonale, że przyszedł czas zapłacić cenę za oszukiwanie losu.

Książę, gdy będziesz odchodził, a blask umierającego słońca na ułamek sekundy zaprze ci dech w piersiach... Pomyśl o Berenie i Lúthien. Pomyśl o tym, że w naszym świecie nic nie jest niemożliwe. Że nawet wyrzutek może zmienić bieg dziejów.

A cenę tej zmiany poniesie, gdy nie będzie miał już nic do stracenia.

To chyba uczciwy układ.

I w las odeszli, dawno już,
Ze śpiewem – i bez żalu.

A mimo to...
Och, bogowie, tak bardzo się boję.

---

Jaki był błąd, którego nie wybaczyła sobie Shara?

Co sądzicie o takim (bardziej gorzkim, niż przewidywałam, że ostatecznie się okaże) zakończeniu? Może mieliście inne, własne pomysły na epilog?

Jutro lub pojutrze pojawi się jeszcze jeden, podsumowujący rozdział. A w nim - cokolwiek sobie wymarzycie! Możecie proponować cokolwiek, możecie zadawać pytania dotyczące historii lub bohaterów, moich niewykorzystanych planów lub alternatywnych wersji rozdziałów lub zakończenia, innymi słowy - wolna amerykanka! To w tamtym rozdziale też przyjdzie czas na pożegnanie i podziękowanie, więc na razie powiem tyle - czekam (ze sporymi obawami jak tak patrzę na ten rozdział, nie będę ukrywać) na wszystkie Wasze opinie. Do napisania:)

Cień MordoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz