25. "Zgubna przemowa"

63 9 39
                                    

- Pippinie, okazuje się, że twój odważny uczynek może ocalić nasze życia. W jego przypadku - Shara skinęła głową w stronę mężczyzny leżącego na stole, nad którym właśnie oboje się pochylali - oba uczynki.

Pippin, którego zmęczona twarz, pokryta pyłem i krwią z rozciętego czoła wydawała się być niemal poszarzałą, uśmiechnął się lekko.

Rohańczycy przybyli.

Sześć tysięcy jeźdźców, najbardziej przerażająca konna kawaleria, jakiej obawiać się mogli żołnierze Mordoru, stawiła się na wezwanie.

- Potrzebujemy wody, czy moglibyście przynieść trochę wody? - zawołała kobieta do dwóch strażników, którzy przyglądali się władczyni i hobbitowi

Jeden z żołnierzy pospiesznie wyszedł z sali i wrócił po chwili z miską, którą postawił przy stole. Shara rozpięła ostrożnie zbroję Faramira i syknęła, widząc, że oparzenia były bardziej rozległe, niż się oboje spodziewali.

- Wyjdzie z tego? - spytał hobbit, zerkając na osmaloną koszulę syna namiestnika

- Powinien, jeśli prędko dotrze tu ktoś, kto lepiej ode mnie zna się na lecznictwie - warknęła Shara, drżącymi ze stresu dłońmi wyciskając szmatkę trzymaną w dłoni. Obejrzała się za siebie. Żołnierze dopiero wówczas zrozumieli, że jej słowa były przytykiem w nich skierowanym. Jeden więc prędko wyruszył na poszukiwania lekarzy, a Shara prychnęła pod nosem.

- Sądziłem, że potrafisz wskrzeszać zmarłych? - Mruknął hobbit, przecierając delikatnie twarz Faramira. Shara uniosła głowę i spojrzała na niziołka, unosząc brwi. - A nie znasz się na lecznictwie?

- Dlaczego miałabym potrafić wskrzeszać zmarłych? - parsknęła

- Wiesz, podobno wychował cię czarodziej, to jedna sprawa. A poza tym, wszyscy w Śródziemiu słyszeli, jak to powstałaś z umarłych po bitwie.

- Cóż, to był jeden raz - odparła kobieta, nie mogąc ukryć krzywego uśmiechu na swojej twarzy. - A wtedy ocaliła mnie przepowiednia, nie jakieś zioła, które mogłabym znać.

- W takim razie to wielka szkoda, bo lecznicze zioła mogłyby teraz uratować jego życie - mruknął Pippin i odwrócił się w stronę drzwi. - Czy jest możliwe, żeby wolniej wzywać lekarza? - warknął, a Shara wydawała się zaskoczona nie mniej, niż żołnierz, do którego skierowane były słowa hobbita

I wtedy Faramir otworzył oczy. Zmarszczył brwi i jęknął lekko, odzyskawszy przytomność. Po chwili pamięć o bitwie o Osgiliath powróciła do niego, nie pamiętał jedynie powodu, dla którego musiał zostać przez czarodzieja i niziołka wyciągnięty z płomieni. Zamrugał kilkukrotnie, odzyskując jasność widzenia, i rozpoznając hobbita i kobietę stojących nad nim. Oboje zdawali się być śmiertelnie zmęczeni, ich włosy były pokryte pyłem i roztrzepane, a na ich twarzach widział smugi ciemnej, zaschniętej już krwi. Mężczyzna usłyszał odgłosy bitwy, rżenie koni w oddali i krzyk wielu tysięcy żołnierzy.

- Co się stało? - spytał, a Shara wymieniła szybkie spojrzenia z Pippinem

- Rozpoczęła się bitwa, Faramirze - odparła po chwili milczenia kobieta. - Sytuacja jest trudna, ale oboje bardzo cieszymy się, że się obudziłeś. Nic jeszcze nie jest stracone.

- Namiestnik?

Cóż, on akurat był.

Shara zerknęła na hobbita i oboje pokręcili głowami, spuszczając wzrok.

- Przykro mi, ale muszę przekazać ci wieści o śmierci twojego ojca, panie - powiedział Pippin.

- Jak zginął? - spytał mężczyzna, a jego chropowaty głos załamał się lekko ze zmęczenia

Cień MordoruWhere stories live. Discover now