24. "Przemieszczające się oddziały"

71 8 47
                                    

- Rozpocznie się bitwa o nasze życia. Wszyscy, którzy tu stoimy, umrzemy, jeśli zostanie przegrana.

Shara wzdrygnęła się, słysząc słowa generała wojsk Gondoru. Kilkudziesięciu dowódców wojskowych ścisnęło się w niewielkiej salce w pobliżu zbrojowni. Czekali na ostatnie rozkazy i dyspozycje przed rozpoczęciem walki.

Wojska Mordoru widać już było na horyzoncie, czarna linia zbliżająca się nieustępliwie do bram Białego Miasta. Shara zastanawiała się, czy wśród żołnierzy odnajdzie Węża. Czy spotka swoją siostrę. A namiestnik Gondoru opuścił tron. Płakał nad bezwładnym ciałem swego syna, którego wysłał na pewną śmierć w bitwę o Osgiliath. Książę wrócił z niej pokonany. Ostatni żyjący następca króla wydawał ostatnie zapewne tchnienie gdzieś w twierdzy, której obrony podjąć się musiało dwudziestu mężczyzn zebranych w tej salce. Milczeli. Wiedzieli, że Miasto nie przetrwa długo.

- W dłoń miecze! - krzyknął generał, a wiele osób uniosło wzrok i spojrzało wreszcie na niego - Jesteśmy potomkami wielkich rodów wojowników Śródziemia. Zapiszemy się w historii raz jeszcze. Macie rozkazy. Wiecie, jakie są cele. Powodzenia. I niech bogowie mają nas w opiece - mężczyźni unieśli swoją broń i zakrzyknęli zgodnie starodawne wojenne powiedzenie Gondoru. Shara, opierająca się o ścianę w rogu pomieszczenia, obserwowała, jak pośpiesznie je opuszczają. Wracali do swoich oddziałów. Ich twarze nie były rozjaśnione determinacją. Kobieta zerknęła w swoją prawą stronę, gdzie podobnie zmartwieni jak ona stali Gandalf, Pippin i Daul. Westchnęła, pokręciła głową i podeszła do generała, patrzącego na swoich wychodzących podwładnych.

- Czy na pewno nie mogę dołączyć do swoich żołnierzy i bronić cywilów? - zagadnęła, a dowódca oderwał wreszcie spojrzenie od pozostałych osób i zmarszczył lekko brwi - Nie czuję się dobrze z myślą, że nie będę miała wiedzy ani kontroli nad ich losami, gdy są ukryci w twierdzach w górach daleko stąd.

- Namiestnik nakazał ci, pani, pozostanie w pałacu. Chce mieć cię przy sobie.

- A gdzie jest teraz namiestnik? Gdzie jest jego syn? Sądzę, że to na tobie leży ciężar dowództwa, panie - odparła Shara, która z tyłu głowy wciąż miała wspomnienie tego, co wydarzyło się w Fornoście właśnie z powodu jej nieobecności.

Mężczyzna, wysoki, dobrze zbudowany rycerz, spojrzał na Sharę z góry. Kobieta widziała, że na jego śniadej skórze pod oczami pojawiły się worki. W pewnym sensie, obserwując niektóre jego maniery, sposób wysławiania się i ogólne wrażenie, jakie robił na ludziach, dowódca przypominał kobiecie Aragorna. Shara zastanawiała się często, jaki los spotkał Drużynę Pierścienia. Myślała nad tym, czy Frodo zdołał przedrzeć się choćby w pobliże jej ojczyzny, Mordoru, i jaką cenę za to zapłacił. Generał z kolei patrzył na kobietę przed sobą i myślał o tym, że jest niższa, niż wyobrażał sobie Zdrajczynię. Podrapał się po głowie i zastanawiał się przez moment.

- Posłuchaj, pani - rzekł wreszcie. - Oczywiście, że nie zakażę ci przeniesienia się do tamtych twierdz na czas bitwy. Pamiętasz jednak układ z naszym namiestnikiem, czy jesteś gotowa zaryzykować zerwanie pokoju między Gondorem a Fornostem?

Shara zamknęła oczy i odetchnęła. Głowa pulsowała jej bólem. Zrozumiała, że generał miał rację. Jeśli ludy obu państw przeżyją wojnę, warto, by pozostały w przyjaźni.

- Tak, oczywiście. Generale, moi ludzie zrobią wszystko, co w ich mocy, by ci pomóc.

Mężczyzna spojrzał ponad jej ramieniem na Daula, potem na niziołka, którego poszarzała ze strachu twarz zmarszczyła się lekko. Pippin uświadomił sobie dopiero w tamtym momencie, że bitwa była już na progu miasta. Być może przypomniał sobie też wzgórza Shire i pożałował swojej heroicznej wyprawy.

Cień MordoruWhere stories live. Discover now