2. "Odbyliśmy już tę rozmowę"

118 15 9
                                    

Wiele godzin trwała narada, więc po jej zakończeniu wszyscy z ulgą skierowali się w stronę jadalni. Zastać tam mieli między innymi Mau i Sharę, która z niejakim rozbawieniem zgodziła się opuścić spotkanie wcześniej, żeby Elrond mógł omówić szczegóły misji Drużyny Pierścienia na osobności z wysłannikami Wolnych Ludów. Królowa siedziała na kanapie przy ścianie pomieszczenia, w dłoni ściskała kieliszek wina i wydawała się osobliwie zrelaksowana. Obok niej zajmowała miejsce Arwena, która wpatrywała się w kobietę z przedziwną mieszanką zaskoczenia, przestrachu, gniewu i respektu.

- Wciąż nie mogę uwierzyć w tę historię - rzekła, przerywając przedłużającą się ciszę.

- Którą historię? Sporo ich opowiedziano od kiedy goście przybyli do Rivendell.

- Mam na myśli twoją zdradę przed Bitwą Pięciu Armii.

- Prawdę mówiąc, wolę określenie "odsłonięcie wygrywających kart" - roześmiała się kobieta, ale Arwena nie wydawała się rozbawiona. Shara widząc to spoważniała i odparła: - Gdyby szczerość od początku była dla mnie opcją, nie skłamałabym, Arweno.

- Co teraz będzie?

- Wrócę do królestwa. Tak długo, jak to będzie możliwe, nie będę angażować się w wojnę. Zresztą, tak jak z pewnością i ty, nie mam na to najmniejszej ochoty - córka Elronda wreszcie delikatnie się uśmiechnęła. Jej śliczne oczy błysnęły, odbijając światło popołudniowego słońca chylącego się ku zachodowi. - Czas będę spędzać na modleniu się o to, żeby mojego ludu nie dosięgła zemsta Nieprzyjaciela. Zresztą, mam wrażenie, że Legolas i jego świta zapominają o tym, że jego była narzeczona od dawna nie współpracuje z Mordorem i boi się tego kraju podobnie jak Wolnych Ludów.

- Nie wyglądasz, jakbyś specjalnie się nas obawiała - odparła Arwena, wskazując na rozluźnioną postawę ciała kobiety i kieliszek w jej dłoni. - W przeciwieństwie do twojego towarzysza - skinęła w stronę Mau, stojącego po przeciwnej stronie sali i zerkającego podejrzliwie na elfów beztrosko bawiących się i śpiewających. Shara zachichotała, widząc jego pochmurną twarz.

- Cóż, w środku cała dygoczę. Musisz mi uwierzyć na słowo - odparła po chwili zastanowienia. Odetchnęła głębiej i wypiła resztkę wina. - Ale wiem też, że dopóki moja siostra nie zwariuje i nie przejdzie na waszą stronę przed pojedynkiem, nic mi nie grozi.

- W takim razie dlaczego on się tak zachowuje?

- Mau... To jest nieuleczalny przypadek - parsknęła Shara, patrząc na mężczyznę. - Jest byłym wojskowym Mordoru. Musisz zrozumieć, że nas wszystkich od dziecka uczono, że z waszych rąk czeka nas tylko śmierć. Dlatego Mau nie może uwierzyć, że możecie chwilowo nie być zainteresowani ścięciem naszych głów.

- Ale skoro on tego nie wie, czemu przyjechał?

- Przyjechał tu za mną - odparła kobieta, wzruszając delikatnie ramionami. - Według Generałów potrzebowałam ochrony, a on mimo obaw zgodził się pójść na ochotnika.

- Jest odważny.

- Jest najodważniejszą osobą, jaką poznałam. Zaimponował mi tym - gdy mężczyzna wreszcie oderwał wzrok od elfów i zerknął na królową, ta uśmiechnęła się do niego delikatnie, być może próbując ukoić jego obawy.

- Wiesz, Sharo... Gdyby ktoś przed wyprawą Thorina powiedział mi, że w Śródziemiu pojawi się istota, której uśmiercenie będzie niemal niemożliwe, która przetrwa wbicie w jej pierś strzały Legolasa, nie uwierzyłabym.

Shara patrzyła przed siebie i spuściła wzrok. Gdy usłyszała słowa Arweny, wydawało mi się, że z trudem powstrzymuje parsknięcie śmiechem. Przez moment nie odzywała się słowem, żeby nie zdradzić swojego rozbawienia.

Cień MordoruWhere stories live. Discover now