11. "Gotowi?"

79 10 0
                                    

- Gotowi?

Shara zerknęła na czwórkę swoich towarzyszy i uśmiechnęła się budująco. Stali na schodach Orthanku, a wieża, okryta ponurą, poranną mgłą, jawiła się im jako najbardziej przerażające z miejsc. Hobbici mruknęli coś bez przekonania, Éowina skinęła powoli głową. Kala, której usta zostały na wszelki wypadek zawiązane kawałkiem materiału, przewróciła jedynie oczami. Shara uniosła więc dłoń i, jak nakazywał dobry obyczaj, zapukała najpierw do drzwi.

- Sarumanie, przyszliśmy pertraktować - krzyknęła, spoglądając w górę. Odpowiedziała jej jedynie cisza. - Wyjdź i porozmawiaj z nami!

Po chwili drzwi zostały otwarte, a Shara, zaskoczona nieco, spojrzała przed siebie. Dostrzegła mężczyznę w bieli, stojącego w głębi wieży. Przełknęła ślinę, wyprostowała się i ruszyła do przodu. Za nią, na trzęsących się nogach, podążyli hobbici, za którymi w milczeniu szły dwie kobiety. Éowina trzymała mocno Kalę za ramię, a siostra Shary szła pomimo przerażającej bladości na swojej twarzy.

- Wszyscy oprócz Sióstr zostaną przed wejściem - Czarodziej odezwał się niskim głosem, który przyprawił Sharę o ciarki na plecach.

- Wszyscy pójdą dalej - odparła, wyciągając Ringil, unosząc go przed siebie i rozglądając się dookoła. Wyglądało na to, że nikogo prócz nich i Czarodzieja nie było w pobliżu. - Éowina i hobbici są zaufanymi dla mnie osobami, dlatego też zostaną ze mną.

- Nie sądzisz, że to nie jest miejsce dla niewielkich niziołków?

- Niewielkie niziołki doprowadziły twoje państwo do upadku - warknął Merry. Jego miecz zabłysnął, odbijając światło padające z okien wysoko nad nim.

Saruman przez moment wpatrywał się w osobliwą grupę, a jego krzywy uśmiech niepokoił nieco Sharę. W końcu jednak skinął głową. Hobbici i trzy kobiety poszli razem przed siebie, unosząc dumnie brody i starając się nie okazać ani krzty strachu.

- Nie sądziłem, że dostąpię zaszczytu spotkania obydwu Sióstr razem jeszcze ten jeden, ostatni raz.

Éowina zmarszczyła brwi. Czuła się nieswojo, wchodząc coraz głębiej do tego zadziwiająco pustego i przerażającego miejsca. Nie było w nim żadnych udogodnień do życia - nie było krzeseł, stołów ani szaf. Nie było nic do jedzenia czy picia.

- Dlaczego sądzisz, że to ostatni raz? - spytała Shara

- Czy to nie oczywiste? - odpowiedział mężczyzna pytaniem na pytanie - Nawet, jeśli odważnie założymy, że z rąk twoich sojuszników - skinął głową w stronę księżniczki Rohanu - nie spotka mnie śmierć, to nadchodzi pojedynek - Shara spojrzała z niepokojem na swoją siostrę i odkryła, że Kala też na nią patrzyła. Po krótkiej chwili jednak kobieta spuściła wzrok. Udała, że wpatruje się w swoją śnieżnobiałą suknię. - W ciągu dwóch miesięcy i tak przynajmniej jedno z nas trojga będzie martwe.

Królowa wreszcie spojrzała na Czarodzieja. Przez moment zdawało mi się, że przestała oddychać. Po chwili jednak odchrząknęła, wyprostowała się i udała, że wszystko ma pod kontrolą. Ale chyba nie miała.

- Uważasz, że w ciągu dwóch miesięcy wojna będzie skończona? To niemożliwe - Éowina pokręciła głową. Zdawała się nieco rozbawiona.

- Wam, rasie ludzkiej, zawsze brakowało... Wyobraźni - Pippinowi wydawało się, że stojąca obok niego Kala zaśmiała się, choć jej głos stłumił materiał, który kneblował jej usta.

- Księżniczka ma rację, przy obecnym stanie wojsk Mordoru ta wojna nie zostanie zakończona w tak krótkim czasie, a już na pewno nie zostanie zakończona pomyślnie dla was. Twoich orków zabrała powódź, tak samo jak ich oręż. Idziesz na wojnę z dość niewielką armią, nie sądzisz? - Shara uśmiechnęła się przekornie, podchodząc krok bliżej do Czarodzieja

Cień MordoruWhere stories live. Discover now